A mnie się to połączenie komedii z mrokiem podobało. Fakt faktem, większość
najlepszych scen zostało zamieszczonych w zwiastunie, ale jest też parę innych równie
dobrych (jak dla mnie).
Barnabas Collins - wampir z manierami mającymi rację bytu dwa wieki wcześniej, Pani
Collins - kobieta w sile wieku, ale jakże zgrabna i pociągająca, Dr. Hoffman -
ekscentryczna, rudowłosa pijaczka, Carolyn - sprawiająca wrażenie wiecznie najaranej,
o zadatkach na nimfomankę, a w gruncie rzeczy okazująca się wilkołakiem, mały David -
zagubiony we własnym, (na swój sposób prawdziwie istniejącym) świecie który zrobił z
niego czubka, Josette duPres - ukochana Barnabasa, która po tragicznej i nieświadomej
śmierci dwa wieki później powraca jako Victoria Winters - dziewczyna o niekoniecznie
milusiej przeszłości i...
Angelique Bouchard - wiedźma o niesamowicie wysokim czole, której w blondzie totalnie
nie do twarzy.
Wszystkie te postaci, klimat jak na Burtona przystało oraz muzyka Elfmana sprawiły, że
film naprawdę mi się spodobał.
Oprócz tego w filmie zachwycił mnie wygląd duchów i ich płynność w poruszaniu się, a
także śmierć nikczemnej Angelique, która potłukła się niczym lalka z porcelany.