Zgryźliwcy mówią, że Burton nakręcił de facto tylko jeden film, reszta to już tylko kolejne kopie 'Soku'. Trzeba przyznać, że coś w tym jest. Znowu Depp umalowany od stóp do głów w roli ekscentryka i dziwaka, znowu partneruje mu Carter, znowu mroczne, barokowe klimaty, znowu nieumarli w tle... No ileż można odgrzewać te same kotlety. No owszem, nadal nie wygląda to źle, urok ma, a jakby to był czyjś pierwszy kontakt z kinem Burtona to zapewne i niemały, no ale to nadal to samo... A tym razem i scenariusz specjalnie nie powala, jest co najwyżej przeciętny - nie tylko niespecjalnie ambitny, ale i zupełnie nierozwinięty, z 'deux ex machina' w postaci wilkołaka wprowadzonym w sposób katastrofalny i przede wszystkim całkowicie zbędny. 'Dark Shadows' to nadal jest ten znany i lubiany Burton, ale problem w tym, że już chyba zbyt dobrze znany i coraz bardziej odtwórczy.