Charakteryzacja, stroje, zdjęcia bardzo piękne, wystylizowane. Niektóre kadry jak ze starego Drakuli ;) Zabrakło chyba polotu przy pisaniu scenariusza, a elementy akcji pod koniec filmu wypadły blado (w tym złym znaczeniu :D). Z tak znakomitej trupy aktorskiej można było wycisnąć znacznie więcej... i może w nieco poważniejszym tonie? Dość powiedzieć, że najciekawsze z całej tej pokręconej rodzinki zdały mi się postacie Michelle Pfeiffer (która, wyjątek, pięknie się starzeje) i Jonny Lee Millera.