Nowy film potwierdza, że Tim jest bez formy. Prolog podkreślany muzyką Elfmana jest świetny, ale im dalej tym gorzej. Zderzenie postaci z innej epoki z XX wiekiem to temat przerabiany na wszystkie możliwe sposoby. Do tego ten Depp, wszystkie jego gagi też już widziałem po dwadzieścia razy, do tego jego mdławy głosik i wydepilowana klata to raczej nadają się do "Zmierzchu". Niestety podobnie jest z większością bohaterów, są mocno jednowymiarowi i pozbawieni perwersji postaci z wcześniejszych filmów Tima.
Tym razem ulubiony aktor Burtona się nie popisał.Film słaby,a Deep jako dziwak zaczyna się już robić nudny