Powoli zaczyna mnie to nudzic. Zeby nie bylo: podobaja mi sie filmy z tym duetem, zreszta wystarczy zajrzec do ocen, jakie wystawialem, ale ostatnim czasy zaczyna mnie to irytowac. Przejadlem sie takim rozwiazaniem i zaczynam tesknic do takich filmow jak Duza Ryba czy Sok z Zuka. Ostatnio ogladalem Alicje i tam we znaki dal mi sie bardzo slaby Depp. Ogladajac go, mialo sie wrazenie, ze sie wypalil. Jego wariactwo bylo sztuczne i nie mialo w sobie klimatu. Moze juz starczy? Czy ci panowie nie powinni od siebie odpoczac na pare filmow? Do tego odnosze wrazenie, ze filmy Burtona zaczynaja tracic na roznorodnosci i oryginalnosci, a to za sprawa Deppa, ktory zawsze wiadomo kogo zagra (pewna odmiana byl demoniczny golibroda).
Co o tym mysliscie?
Ja lubię ten duet i jak już pisałam na innym forum Depp (w moich oczach) jest za każdym razem niepowtarzalny i nadaję wspaniały klimat.
Oczywiście każdy może mieć inne zdanie, ja lubię ten duet i widać na filmach, że świetnie im się razem pracuje:).
Każdy z nich jest indywidualistą, ma bogatą wyobraźnie i wiele do przekazania.
mi rowniez ten duet sie podoba, ale martwie sie, zeby Burton nie przyczynil sie do wyczerpania Deppa w jego fantastycznych filmach. Trudno ciągle kreowac role coraz to nowych wariatow. Nawet taki ktos jak Johnny w tej kategorii moze sobie nie poradzic.
Moim zdaniem najważniejsze jest to, że robią razem świetne filmy. Bo tak jest i tyle. W ostatnich latach do duetu dołączyła Helena Bonham-Carter, więc duet przestał być duetem ;PP no i Danny Elfman - kompozytor. Tworzył muzykę do 3/4 filmów Burtona ;P
No a co powiecie o Alicji? Czy to rowniez byl swietny film? Nie byl tak dobry jak poprzednie, a ja czulem juz pewne znudzenie ogladajac Deppa w bardzo podobnej roli do wszystkich poprzednich..
Zgadzam się z Tobą Dzz. Ja lubiłam ten duet... Napisałam ''lubiłam'' bo powoli mi się zaczyna przejadać, a odczułam to niestety bardzo boleśnie po seansie ''Alicji...''. Jak dla mnie, ten film był średniakiem. Burton zawsze mnie zachwycał w swych filmach, a tu odczułam jedynie lekkie rozczarowanie... Podobnie zresztą Depp - uwielbiam go, ale jako Kapelusznik już nie był tak znakomity, jak w innych rolach. Zbyt często grywa podobnie, mimo, że - paradoksalnie - gra dziwaków, a każdy szaleniec powinien być inny.
Mam nadzieję, że może ich nowy film okaże się trochę inny, może znów mnie czymś zachwycają...
Eh, ja też tęsknię za czymś w rodzaju ''Dużej Ryby'', był to wspaniały kawał magicznego kina...
O tak, Duża Ryba jest świetna i szkoda, że nie zapowiada się, aby w najbliższym czasie miało powstać coś podobnego. To była prawdziwa magia! Pełno dziwacznych postaci, ładna historia i to wszystko okraszone dobrą dawką humoru. Ten film jest trochę inny od pozostałych Burtonowskich produkcji, ale taka odskocznia czasem się przydaje i nie wiem, czy nie byłoby dobrze, gdyby Tim znowu nakręcił coś podobnego.
Zgadzam się z Tobą całkowicie.
Po za tym, oglądając ''Alicję'' wyczułam więcej tam klimatu Disneya niż Burtona... Eh, Tim nigdy nie było komercyjny, oby nie stoczył się...
alicja była złym filmem w dużej mierze przez wytwornie, która się wpieprzala Timowi, żeby nie zrobił nic nazbyt mrocznego
Kurcze, przyłączam się do wypowiedzi ponieważ troszeczkę się zawiodłam na Alicji. Był komercyjny i typowo nakierowany na fanów książki, a co do roli Johnny'ego no to... kolejny wariat : ) naprawdę lubię gdy gra takie role! ale czuję niedosyt... a może przesyt.
Natomiast rola Heleny w Alicji mnie uwiodła, uwielbiam ją.
No cóż, ja czekam na kolejne filmy Burtona i Deppa, ponieważ nie można się zrażać gdy coś nie trafi w nasze gusta w 100%. Mam nadzieje że w filmy Tima wróci dawna magia.
Dzięki temu duetowi powstało wiele świetnych filmów które na zawsze zapadną w historię kina a Johnny Depp poradzi sobie z każdą rolą. On i Tim, mnie nigdy się nie znudzą ;) Odwalają kawał dobrej roboty.
zgadzam się, zmiana ekipy dobrze zrobiłaby filmom Burtona, a i Depp i Carter zagraliby wreszcie coś innego niż w sumie te same szalone bądź udręczone postacie. Pamiętam Deppa z "Na Żywo" - świetny kryminał, a Carter raz zagrała sparaliżowaną dziewczynę i zrobiła to świetnie. No ale, widać teraz wolą tłuc bezpieczną kasą, bo wiadomo że na pewne filmy pójdą nawet ci, którzy na nie narzekają. tak jest z filmami Burtona.
Ja uwielbiam Burtona i Deppa i nie mam nic do ich duetu. Nie wyobrażam sobie innego Edwarda, Wonki, Sweeney'a Todda czy Kapelusznika..
Kapelusznik akurat byl bardzo slaby, zreszta jak caly film "Alicja...". To bylo niby to samo co zawsze, ale jakies slabe, bez iskry, jalowe, nudne, zupelnie tak, jakby caly team sie juz przejadl i wyczerpal, bo ile razy mozna robic to samo? Depp byl mieszanka wszystkich swoich burtonowskich postaci, jakby zabraklo pomyslu na ta postac. Theprv dobrze mowi, to te same postaci, ale z inna charakteryzacja, w innych filmach. Mnie to juz nudzi i czekam na cos innego, mam nadzieje, ze Burton zrobi jakis film bez tych aktorow, bo to wyglada tak, jakby szli tylko na kase, bo te nazwisko dobrze sie sprzedaja. I o ile tak samo jak Blush, nie wyobrazam sobie innego Edwarda, o tyle Kapelusznika juz tak, a i do Sweeney mozna znalezc kogos innego.
ufff... a myślałem że tylko ja takie dziwne odczucia po Alicji miałem - znajomi z którymi wybrałem się na ten film byli nim wręcz zachwyceni, ja natomiast - zatwardziały fan Burtona - bardzo zawiedziony (czekałem z niecierpliwością na premierę od momentu kiedy zobaczyłem zwiastun gdzieś w okolicach zeszłorocznego lata a tu klops). Nic mi do Burtona nie pasowało - począwszy od kreacji świata (jakiś taki za mało mroczny, brakowało tego burtonowskiego czegoś....), poprzez bohaterów (Kapelusznik był co najmniej nieciekawy, Alicja działała mi na nerwy, Biała Królowa była dziwna... pulę ratuje tylko Królowa Kier - Carter stanęła na wysokości zadania :D) po fabułę (jak już ktoś wspomniał - mało Burtona, dużo Disneya). Nie mogę za to przyczepić się do 3D - moim osobistym zdaniem lepsze niż w Avatarze (ale to może dlatego że na Alicji w IMAX'ie byłem). Sądzę natomiast iż cały ten galimatias nie był winą "wypalenia", uważam że winę należy złożyć na barki zbyt dużego wpływu Disneya - zapewne film miał nadawać się do obejrzenia również przez dzieciaki i dlatego Geniusz (celowo duże "G") kina, którym Burton jest niezaprzeczalnie, nie mógł rozwinąć swoich mrocznych skrzydel xD No ale pożyjemy zobaczymy...
Dla mnie postać Kapelusznika była zbyt przecharakteryzowana, więc Depp nie mógł lub nie musiał wykazać się talentem aktorskim. każdy inny aktor mógłby go zastąpić (nawet Karolak :) ) Ogólnie film uważam za niewypał w karierze Burtona, choć za jedną z ciekawszych pozycji na półce kina fantastycznego ostatnich lat. Chyba zbyt wiele oczekiwałem. Zwiodła mnie zbyt rozdmuchana (jak zwykle ostatnimi czasy) reklama obiecująca niesamowite burtonowskie spojrzenie na "Alicję..." A cóż to za oryginalne spojrzenie - zrobić sequel pt.: "Return of Alice"?
Do tego wykorzystanie tych samych prawie postaci... Nic zaskakującego. Wizja burtonowska też już się opatruje i jak słusznie ktoś wyżej zauważył, zbyt mało mroczna jak na Burtona. Zgodzę się również z potępieniem negatywnego wpływu Disneya, czy też całej komercyjnej kinematografii Made in USA - coraz więcej klepią filmów, które mają złapać jak najszerszy "target" - od wnuczka po dziadka. W efekcie: dla dzieci film zbyt (momentami) makabryczny, a dla dorosłych zbyt dziecinny i nudnawy. Ale wytwórnia swoje zarobi, bo profesjonalnie przyłożyła się do reklamy i castingu. Za to dla nich brawa. Szkoda tylko, że za te zarobione sprytnie pieniądze wykupują coraz więcej niezależnych do niedawna artystów i dyktują im jak sztuka ma wyglądać...
Kapelusznik był zajebisty,on miał być przecharakteryzowany,bo w tamtych czasach bla bla...(nie zrozumiecie).Depp sugerował się na ludziach z wariatkowa.Jeśli wy nie wiecie na czym polega aktorstwo to może niech nikt nie zakłada takiego tematu.
ja tez uwazam ze alicja byla slaba byl to moj pierwszy film tima burtona i nie zachwycil mnie ani trohce.
ostatnio ogladalam parnassusa tez uwazam go za slaby film oprocz jednego momentu- wystepu deppa ktory moim zdjaniem uratowal choc troche tego filmu dlatego uwielbiam go ogladac i czekam na ich nowe propozyjce ;)
Ja także jestem zdania, że połączenie Burton+Depp jest wspaniałe i dzięki temu powstało wiele, wiele naprawdę świetnych filmów! Alicja była dobra, właśnie o to chodziło, by Kapelusznik był trochę przerysowany i przesadzony. Uwielbiam fantazję Burtona i zabójcze aktorstwo Deppa i jestem naprawdę pod wrażeniem, że mimo stworzenia tylu odjazdowych filmów za każdym razem na kolejnym- ich duetu jestem częstowana czymś nowym, że Depp nadal każdego wariata potrafi zagrać inaczej, że Burton stwarza znów i znów jakieś fascynujące światy... Nie rozumiem ironii w niektórych komentarzach, np pod informacją, że powstanie nowy film Burtona (niekoniecznie na tej stronie), że "w obsadzie obowiązkowo będzie Depp no i oczywiście Bonham-Carter". Jeśli tworzą kawał dobrego kina i przyjemnie się ich ogląda, to niech grają, a jak komuś to zaczyna przeszkadzać, to niech nie ogląda. Nie odczuwam absolutnie przesytu i każdego nowego filmu ich duetu, bądź też trio będę wypatrywać z niecierpliwością i kropka.
CoRnELiA_
No ok, dla Ciebie Kapelusznik Depp'a byl inny od pozostalych wariatow, a dla mnie byl jakby ich polaczeniem. Nie bylo w nim niczego nowego, juz wszystko gdzies widzialem i przez to czulem sie oszukany i zdradzony. W kinie ziewalem i czekalem na cos tajemniczego, magicznego, zakreconego i mistycznego i taka jest Alica, ale tylko w teorii. Wszystko wyszlo plasko i jakby na sile, zupelnie jakby Burton nie torzyl swojego filmu, ale robil cos na sile, byle wmieszac w to wszystko Deppa, czy swoja urocza Helene. Ja jestem juz tym znudzony i czekam na powiew swiezosci. Czy sie go doczekam? Na to poki co sie nie zanosi, ale kto wie, moze kiedys powstawie cos jak Duza Ryba albo Sok z Zuka. Edward tez byl piekny i magiczny, ale wtedy ten duecik byl jeszcze jakis, teraz robi sie mialki.
blablabla, jak nie potrafisz zrozumieć że dla większości postać kapeluszika była słaba to nie zakładaj tematu. Był stylizowany a orginalnego kapelusznika z Alicji,owszem,ale nie wyszło to dobrze pod zadnym względem i tyle,po co dyskutujesz skoro nawet nie przedstawiasz argumentów?
Dzz, wyjales mi te slowa z ust :D
kocham cala ta ekipe, prawda, ale zaczynam juz byc troche nimi przejedzona... sa fenomenalni, ale lepiej by bylo gdyby dali tej swojej "zajebistosci" na chwile odpocząć, zająć się czymś innym,innym typem produkcji filmowej, niech się poleje świeża, nieznana krew. Im więcej takich nowych akcentów, tym milej, po dłuższym czasie, wracac się będzie z powrotem do naszych Artystów ;)
DZZ proponuje samemu zająć się aktorstwem, reżyserią i pisaniem scenariusza. Tak, żeby powstał wariat nowej generacji, żebyś nie poczuł się oszukany i zdradzony. I proponuje najpierw dosięgnąć chociaż do pięt Burtona, by go krytykować, za słabszą chwilę, i to nie złą, a słabszą. Bo takiego filmu jak Alicja żaden z przemądrzałych tu 'krytyków' by nie nakręcił. Nie robiłabym z siebie specjalisty na miejscu niektórych.
nikt nie robi z siebie specjalistów,ale to nasz przywilej aby komentowac filmy i nienawidze takich tekstów jak Twój "sami nakręćcie,potem komentujcie" eee...nie? bo to oni mają sie starac o to,aby nam sie podobało,to jest ich rola,a nasza to oglądaie i ocenianie,koniec i kropka,a to my możemy narzekac ze im nie wyszło,na tym polega ocena filmów,wiesz? oh,nie wiesz? no to juz wiesz.
najlepsze IMO film Burtona, Big Fish i Batman Returns obyły się bez Deppa. ten z kolei także spokojnie dawał sobie radę bez Tima - 9 wrota, Donnie Brasco, Zona Astronauty, Czekolada..
oczywiście duet ten ma za sobą kilka udanych filmów, ale wpisują się one w podobną konwencję i trudno mówić o jakiejkolwiek oryginalności w przypadku kolejnych produkcji. kręcenie w kółko 'tego samego' trafia rzecz jasna w oczekiwania pewnej (dość licznej) grupy odbiorców, przyczynia się jednak do momentami nieznośnego eksploatowania i zaszufladkowania osób biorących udział w owych filmach. Depp w 'poważnej' roli wielu widzom nie pasuje (Public Enemies, Turysta - choć ten film w całości jest nieudany), podobnie jest Helenką. zastanawia mnie również czy Burtona stać na coś świeżego, bo format bajkowych filmów z morałem zaczyna tracić na atrakcyjności
Heroina696, czy ja musze byc piekarzem, aby stwierdzic, czy smakuje mi dany chleb? Nie. Tak samo nie musze byc rezyserem, aktorem czy scenarzysta, aby stwierdzic, ze Alicja byla bardzo slaba. Ze braklo jej oryginalnosci, ze wspolpraca Burton-Depp stala sie wrecz irytujaca w swojej powtarzalnosi. Pisze to tylko dlatego, ze bardzo cenie Burtona, za jego wyobraznie i plastyczny sposob kreacji swoich filmow, dlatego daruj sobie takie "ataki", bo sa zupelnie zbyteczne. Chyba oczywistym jest, ze nie zrobilbym nawet w jednej dziesiatek takiego filmu, jak Alicja, ktora tak krytykuje.
Nie ogladalem serialu Dark Shadows, wiec ciezko mi sie wypowiadac o roli Deppa, ale widze go jako mieszanka jego kreacji z Jezdziec bez Glowy ze Sweeney Todd. Jesli to sie sprawdzi, to bedzie to tylko potwierdzeniem o tej powtarzalnosci i wyjalowieniu wspolpracy Burton-Depp.
Pudel z gwadelupy, masz racje: te dwa filmy obyly sie bez Deppa i okazaly sie bardzo dovrymi pozycjami. Chyba jednymi z lepszych Tima Burtona, szczegolnie dla mnie. Bo o ile Batmana ogladalem bardzo dawno temu i ciezko mi sobie dokladnie przypomniec ten obraz, o tyle Big Fish widzialem dwa razy, do tego calkiem niedawno, i ciagle czuje sie nienasycony.Dobry film. Bez Deppa. Byl inny, mial swoj urok, a role meskie znacznie sie roznily od jego kreacji, co wplynelo pozytywnie na caloksztalt.. Dlatego chcialbym zobaczyc film Burtona bez Johnnego!
Zgadzam się. Jak lubię Deppa, to już mnie męczą te filmy Burtona (którego też niby lubię). Ale ten klimat grozy powielany w każdym filmie... koleś wpadł w pułapkę, ale skoro to się sprzedaje to nie będzie nic zmieniał... bo po co?
Big Fish było nieco innym filmem i dlatego był chyba najlepszy w jego dorobku! Ale po co się wysilać?
A mi to wcale nie przeszkadza, nie mogę się już doczekać kolejnego filmu klasycznie - Tim & Johnny & Helena :))
A ja się nie zgodzę. Moim zdaniem Burton jest w tej chwili jedynym reżyserem, który może przywrócić krwiożerczym wampirom dawną mroczną sławę. No i właśnie, moi kochani, to będzie mroczny Burton - taki Burton, jakiego wszyscy kochamy - a nie kolejna disneyowska kolorowa produkcyjka (do poziomu której niestety zbliża się 'Alicja'). Depp + Burton +Carter + Elfman to połączenie, które mi się nigdy nie znudzi, bez względu na to, czy Depp będzie grał kolejnego dziwaka, czy Burton znowu tchnie w filmie to swoją "burtonowską nutkę", czy Elfman nada filmowi smaczku swoją niepowtarzalną muzyką. Zamierzam się wybrać na ten film tym bardziej dlatego, że właśnie takich mrocznych, burtonowskich produkcji mi brakuje, a wiem, że się nie zawiodę.
Alicja, co stwierdzam z przykroscia, nie tylko zblizyla sie do disneyowskiego klimatu, ale calkowicie w niego wpadla. Scena z glowami w fosie to za malo, a walka z dzaberzwlokiem i wykrzykiwane w jej trakcie przez Alicje madrosci, byly zupelna tandeta i smierdzialy na kilometr slodkociami. Osobiscie wykreslam ten film z listy filmow Burtona, tak samo jak jego planete malp, wrzucam je gdzies do skrzyni, ktora zamykam na ciezki zamek, wienczacy zabezpieczenie w postaci grubego lancucha, dokladnie oplatajacego owa skrzynie. Zapomnijmy.
Teraz wezmy Dark Shadows! Czy ktos widzial oryginal? Jesli tak, to moze cos o nim napisac? Jaki mial klimat, jak zostal zrealizowant, itp?
Jesli chodzi o mrok Burtona, to wezcie pod uwage, ze on nigdy nie byl zlowieszczy, straszny, przygnebiajacy. Jego mrok jest bardziej plastyczny. Taki, ktory nie straszy, ale fascynuje i wciaga swoim smakiem. A mi taki smak nie pasuje, jesli mowimy o filmie o wampirach, wilkolakach i innych maszkarach. To, co sprawdzilo sie w jezdzcu bez glowy, nie musi sprawdzic sie w najnowszej produkcji T. Burtona. A sam fakt, ze we filmie zagra pan Depp, swiadczy juz poniekad o tym, jak bedzie wygladal glowny bohater (bo to bedzie kolejny dziwak, ekscentryk, wariat, niesmialy gosc, itp. ), a co za tym idzie, mozemy spojrzec jeszce szerzej i juz wiemy, jak bedzie wygladal caly film. Oczami wyobrazni widze scenerie, widze miny Deppa, widze to wszystko i jestem zniesmaczony. Bo, moze to i bedzie fajne, ale mnie osobiscie nie pasuje, a do tego, jak pisalem wczesniej, znudzilo mnie to totalnie.
Ok, mozna powiedziec, ze film jeszcze nie wyszedl, a ja juz bawie sie w krytyka. Zgoda, troche na to za szybko i nie zrozumcie mnie zle: ja mam nadzieje, ze to bedzie swietny film. Ba, pewnie i pierwszego dnia emisji trafie do kina, bo ja ciagle mam w glowie najlepsze obrazy Burtona i ciagle licze na to, ze DS zblizy sie do ich poziomu! Ale jednoczesnie obawiam sie, ze bedzie to typowa sztampa albo jak ktos wczesniej napisal, Burton wpadnie w sidla wlasnej pulapki, ktora to postawil dawno temu, a wokol ktorej niebezpiecznie teraz tancuje. No dobra, licze na dobry film, ale jednoczesnie sie go obawiam. No nic, zobaczymy co z tego wyjdzie w swoim czasie. : )
Rozumiem Cię, aczkolwiek myślę trochę inaczej :). "Mrok Burtona" - użyłeś idealnego określenia. Dokładnie. Jego mrok, bo jest na tyle unikatowy i oryginalny, że film Burtona można rozpoznać od razu. I pasuje mi ten właśnie jego mrok, nie typowy mrok horrorów, ale mrok w stylu "Sweeney Todda", gotyckie klimaty, niesamowite kostiumy i muzyka... Tego oczekuję... nie, to złe słowo, tego się spodziewam po tym filmie i mam nadzieję, że się nie zawiodę. Może właśnie Burton, pomiędzy wszystkimi "Zmierzchami" i innymi słodko-gorzkimi produkcyjkami o pseudowampirach, zrobi coś innego i udowodni, że ten tak często powielany temat w odpowiednich rękach znów nabierze dawnego klimatu? No bo jeśli nie Burton, to kto inny?
Wpakuję się na dół dyskusji, pewnie i tak tego nie przeczyta, ale widzę to tak. Osoby młodsze, które odkryły Deppa po "Piratach" i Burtona w filmach z ostatnich lat mogą być cmokać nad Alicją i Kapelusznikiem. Ci, którzy wcześniej mieli kontakt ze starszymi filmami obu panów widzą, że coś się wypaliło, że formuła się wyczerpała.
Szkoda Burtona, bo "Sok z żuka", "Batman", "Edward", "Marsjanie atakują" czy "Duża ryba" to piękne filmy. Każdy inny, każdy wyjątkowy, magiczny albo prześmiewczy, ale niesztampowe i przyciągające jakimś magnetyzmem. Nawet jak brakowało pieniędzy, to Burton robił dobre filmy. Widzieliście jego Aladyna? Z większym budżetem byłby hit. A Tarana i magiczny kociołek? Tam jedynie odpowiadał za scenografię do tej animacji, ale jakże klimatyczną.
Depp od 1990 wybierał świetne scenariusze, wcześniej zaliczał filmowe gnioty i serialik dla młodzieży, co jak na faceta bez wykształcenia i tak było osiągnięciem. Po 1990 roku formuła aparycja + talent (nie mylić z wybitnością) + dobrze napisana postać owocowała dobrymi filmami (pomijam "Żonę astronauty", moim zdaniem wypadek przy pracy). Pierwsza część "Piratów" też się wpisywała w ten schemat, ale później zaczęło się robić kiepsko z wyjątkiem "Marzyciela" i "Desperado 2". Szkoda.
Ja wiem, że teraz panowie B i D mają kobiety, dzieci, inne spojrzenie na świat, to nie ta sama para wariatów, która poznała się 21 lat temu. Jednak obu kasy nie brakuje, więc mogą mądrzej pokierować swoimi karierami. Swoje osiągnęli, ale czy Burton nie może nakręcić wyjątkowego filmu bez ogranych nazwisk? A czy Depp nie może nas zaskoczyć rolą u dobrego reżysera, którego nazwisko nie zaczyna się na literę B? A może tak zainwestować i dokończyć ten przeklęty film Gilliama?
Mnie filmy trójcy: Burton, Depp, Carter bardzo pasują. Depp to najbardziej wszechstronny aktor naszych czasów, choc trzeba przyznac, że najczęściej gra role dośc zwariowane, ale i tak to geniusz, nie oglądałem Alicji wiec nie moge się wypowiedziec na ten temat czy deppowi nie wyszło czy nie. Carter też często gra zwariowane role, ale też uważam, że to najlepsza aktorka naszych czasów, każdą rolę może zagrac świetnie nawet te krótsze, np.: Bellatrix w HP zagrała rewelacyjnie. Dodam jeszcze od siebie, że jest bardzo ładną aktorką bez operacji plastycznych, do tego ma 45 lat, są oczywiście ładniejsze aktorki np. Jolie ale ona jet dużo młodsza. Co do Burtona powiem tylko tyle świetny reżyser.
Raelag, z ta wszechstronnoscia Deppa to lekko przesadziles, bo mi sie wlasnie wydaje, ze od pewnego czasu on gra ciagle te same role. Ostatnio bylem w kinie na Dzienniku zakrapianym rumem i tam ponownie wykreowal kogos, kogo juz widzielismy wczensiej. Nie wiem, moze to ja juz mam jakies spaczone podejscie do tematu, ale ile razy widze Deppa w jakims filmie nowszym filmie, tyle razy widze innych wykreowanych przez niego bohaterow. Ciagle te same glupkowate miny, zawsze podobne ruchy... Pare lat temu spodziewalem sie, ze jego kariera pojdzie w innym kierunku, a tutaj lekki zawod.
Z tego co się orientuje to ten film był trochę ograniczony przez wytwórnie.
Jeśli chodzi o Carter, to dla mnie zagrała całkiem ok, ale jednak często gra w ten sposób (hym, może za dużo części HP oglądałem).
Jeśli chodzi o sam film, to nie nastawiałem się na jakieś cuda, nie gustuje w tej tematyce, książki nie czytałem (o ile była jakaś)
więc mogę na "sucho" ocenić ten film, a więc:
Przepiękne kreacje, scenografia. Z klimatem ciut gorzej, nie mniej jednak nie było tak źle. Jeśli chodzi o rolę Deppa, to nie mam zarzutów, czasem warto pomyśleć o tym, że może jednak tak miał zagrać? Jestem przekonany, że gdyby bardziej "po swojemu" chciał to zagrać, lub tak jak to Burton sobie wymarzył to film był by jeszcze lepszy, jednak jak wspomniałem, reżyser był ograniczony przez wytwórnie. Depp jest najlepszym aktorem dzisiejszych czasów, nie ma nikogo równie wszechstronnego.
No cóż, film może nie zachwycił, ale nie spodziewałem się że zachwyci. Myślę że nie był to zmarnowany czas. 6/10.
Mimo mej wielkiej sympatii do Deppa,trochę tego za dużo.Spoglądając obiektywnie-Johnny przez notoryczne granie u Bartona nie stwarza sobie nowych horyzontów.
To już szczerze nudne.
Brakuje mi produkcji typu"Arizona Dream","Co gryzie..."czy moje ulubione"Sekretne"itd.
Nie zdziwię się,jak fani w końcu się znudzą,przestaną chodzić do kina,a filmy zassają z p2p lub obejrzą online,a zrobia to tylko ze względu na swego idola,spychajac fabułę na drugi plan.
Panie Depp-daj se luzu na kilka produkcji!
Pozdrawiam.
a ja cieszę się na ten film :) Alicja była bardzo słaba, a jeśli jeszcze wziąć pod uwagę, że spodziewałam się bóg-wie-czego, to nie mogło być inaczej... ale! Burton był ograniczony w tamtej produkcji. A Deep po prostu świetnie pasuje do klimatu Burton'owskich filmów. Alicja tego klimatu akurat nie miała, a była dnem nie ze względu na Kapelusznika, ale przez to, że w sumie to nie był typowy film duetu Burton-Deep, nie skupiał się na mroku i świrze, a na książkowej historii.
Tak, czy siak - czekam z niecierpliwością na nowy film :) Zobaczymy, czy jest na co.
Btw., odpoczynek i udział w innej produkcji nie musi wcale wyjść Deepowi na dobre, czy sprawić, że powstanie arcydzieło (patrz: Turysta).
Co do Alicji to juz wyrosłam z takich klimatów,choć i w młodości nie lubiłam tego typu"bajkowych" fiku miku:)
Także błędem było obejrzenie przeze mnie ww.filmu z dubbingiem.Pazura przelał czre goryczy i rozczarowania.Po prostu dał du.py.Ten jego piszczący głos irytował i bił po uszach.
' A Deep po prostu świetnie pasuje do klimatu Burton'owskich filmów'-
-zgadzam się,że pasuje,ale za dużo.Uwielbiam Deppa w thrillerach,zdecydowanie ma za mało na koncie,notabene jakiś dramat.Dobrze mu wychodzą spokojne filmy,umie grać zagubionych,skromnych facetów.
I nie przepadam za kinem Burtona(co nie znaczy,że wogóle nie lubię).W Sweeney'u świetny pomysł na fabułę,zniszczony typem filmu.
Nie idą mi musicale.
Także czekam,jak na każdy film z Johnnym,ale bardziej chyba na "Lone Ranger"
p.s.Nie tylko"Turysta"to był błąd."POTC 4"też.Zmiana reżysera....i prysł cały urok i humor w filmie.Sceny naciągane,sporo zupełnie niepotrzebnych.Charyzmatyczny Sparrow w wersji popsychotropowej<lol>
Nie wiem jak "Rum Diary".Czekam na zassanie,ale obawy są.Za dużo ludzi jest rozczarowanych:(
Pokus_hokus, nie mow, ze Depp skupial sie na ksiazkowej historii, bo film Burtona (jak juz bylo pisane w tym temacie) nie ma wiekszego zwiazku z Alicja w Krainie Czarow. Zreszta, nawet gdyby to zrobil, to i tak powinien byl wykreowac postac nietuzinkowa, a nie zrobil tego, to byla zwykla kalka z jego bohaterow z innych produkcji. To juz bylo, nie raz, nie dwa, a kilka razy i ja mam dosc. Tyle o postaciach Deppa. I nie mowie tutaj juz tylko o filmach Burtona, ale ogolnie: od paru lat kariera Johnnego zwolnila, ba - powiem wiecej, ona jakby zaczela sie cofac. Gra i slabiej i w slabszych filmach.
A Burton? Uznajmy, ze Alicja byla wpadka przy pracy, tak samo jak planeta malp... A jakie filmy po planecie nadeszly, chyba przypominac nie musze. Ja jakos specjalnie na DS nie licze, bardziej optymistycznie spogladam na Frankenweenie.
Ja nigdzie nie napisałam,że skupiał sie na książce.Nie czytałam jej.
A co do postaci to się zgadzam.W paru widać podobieństwo i to duże.
Jego stare filmy były lepsze,jak już wyżej napisałam.
Zastanawia mnie od pewnego czsu,jakby było z jego karierą,gdyby przyjął rolę w "Titanicu".
DS ma być horrorem komediowym,więc nie zdziwię się powtórki z rozrywki w kwestii postaci.
Zgadzam się z tobą lubię Deppa i Burtona, ale ten duet już zaczyna mi działać na nerwy.
Oboje zaczynają się pomału przereklamowani robić.
I o to po raz kolejny mamy nieśmiertelny duet Burton-Depp, Depp gra swoją odwieczną rolę dziwaka i outsaidera, zdjęcia jak zwykle piękne mrocznym, gotyckim pięknem, a i miejsce dla Heleny się znajdzie.... co za nuda.
Poważnie, ileż można? Klimat Jeźdźca bez głowy, Edwarda czy Soku i tak już nie wróci, Burton dawno przestał być oryginalny, a Depp jest już stary. Powiew świeżości dawno wywietrzał, ci faceci kręcą razem dalej chyba tylko po to, żeby przywołać lata młodości i zapomnieć o czasie, który ich dopada. Niestety wychodzą z tego coraz bardziej grzeczne, familijne opowiastki, które ogląda się wprawdzie bardzo przyjemnie, lecz zapomina 5 minut po seansie. Miałam nadzieję, że po Alicji dadzą sobie wreszcie spokój, ale nie, wszak nie zaliczyli jeszcze tematu wampirów. Cóż, muszę przyznać, że nieźle wyretuszowali Deppa, i to chyba wszystko, co mam do powiedzenia na temat tego trailera.
A na twoje pytanie
>Moze juz starczy? Czy ci panowie nie powinni od siebie odpoczac na pare filmow?
odpowiadam: Tak, zdecydowani powinni, i to nie na parę filmów, ale na dobre. Lepiej zejść ze sceny w chwale wcześniejszych, naprawdę dobrych dokonań, niż stopniowo zarzynać własną legendę.