Zupełnie przypadkiem natrafiłem na ten film i podszedłem do niego z umiarkowanym entuzjazmem. Początek historii był na swój sposób obiecujący ale też i wprowadził mnie w błąd, oczekiwałem bowiem zupełnie innego rozwoju akcji. Pomieszanie legend, baśni, zmatrixowane kino akcji i kung fu w ruskim wydaniu. Powiedziałbym, że mieszanka byłaby całkiem strawna, nie powalająca ale zupełnie warta obejrzenia. Tylko zakończenie zupełnie zbiło mnie z tropu. I za to daję 6/10. Pozycja obowiązkowa to nie jest, ale obejrzeć można spokojnie.