kota tzn. kocicę zniosłam po męsku, ale te rewolucyjne klimaty ... do ameryki średnio mi pasują, chociaż może nie wiem , co tam jest grane. Mroczny rycerz bardzo mi się podobał, a ten zupełnie niewiarygodny dla mnie oczywiście.
zresztą oklepany scenariusz.... on cienias bez wiary w siebie, musi się odrodzić, odzyskać siły i wiarę w siebie by pokonać największego dotychczasowego wroga... film jak flaki z olejem... do "mrocznego" z jokerem się nie umywa.
SPOJLER........................../////////////////////////////////////////////// /// i ta komedyjna śmierć Marion Cotillard, uwielbiam aktorkę, ale reżyser (a tu celowo pisze rezyser by sie nie podniecac nazwiskiem Nolan) powinien jej tego zabronić, a tak mamy komedię pod koniec filmu.