Mroczny Rycerz

The Dark Knight
2008
8,0 552 tys. ocen
8,0 10 1 551908
8,0 73 krytyków
Mroczny Rycerz
powrót do forum filmu Mroczny Rycerz

Kiedy widze zdjecia tego kolesia biegajacego w gomowym kostiumiku z dwiema sterczacymi antenkami momentalnie zaczynam parskac smiechem. Kiedy ogladam batmana burtona, jakos mi sie to nie przydarza. Why, pytacie, why?..

Ano dlatego panocki, ze Nolan zrobil ze swojego batmana "batkretyna", "batuloma" ze schizofrenia i zaburzeniami afektywnymi dwubiegunowymi. I co bystrzejszy tutaj odbiorca na pewno juz sie polapal do czego zmierzam w moim wspanialym przemowieniu:

Otoz Nolan, tell me, dlaczegoz, ach dlaczegoz w poprzedniej czesci o jakze tajemniczym tytule "begins", podjales sie proby wyjasnienia przyczyn, dla ktorych normalny czlowiek wnet przebiera sie za gumowego nietoperza i zaczyna ganiac noca za zbirami? Czegos, co funkcjonuje tylko i wylacznie w swiecie komiksu, nie mozna probowac przekladac na ludzki jezyk i rozumowanie, nie mozna racjonalizowac rzeczy, ktore funkjonuja dobrze jedynie w realiach nieracjonalnych, czyz nie?

Wyobrazcie sobie, co byscie zrobili na widok jakiegos (ktoregokolwiek) z superbohaterow gdybyscie zobaczyli go na zywo, przechadzajacego sie do sklepu po bulki i srajtasme? Ja osobiscie puknal bym sie w leb i parsknal smiechem dosyc glosno, i nota bene nomen omen veni vidi vici to jest dokladnie to co czynie widzac batmana na tasmach mlodego zdolnego rezysera dja krisa nolana.

Sorry nolan, ale nie kupuje twojego batmana.

thank you.

ocenił(a) film na 8
rafau

A u Burtona, batman w czym latał, w żelaznej zbroi?

"[...] zaczynam parskac smiechem. Kiedy ogladam batmana burtona, jakos mi sie to nie przydarza."

Interesujące. Twierdzisz, że Nolan nie powinien wyjaśniać pewnych rzeczy choćby tego... dlaczego główny bohater przebiera się za batmana. Natomiast Burton zrobił to samo. Opowiedział dlaczego Bruce przywdziewa ów kostium.

A zrobił to tak dlatego, żeby rozpocząć opowieść "jak doszło do tego, że przybrałem kostium...", wyjaśnił wszystko w racjonalny sposób; Skąd ma kostium, batmobila i inne zabawki. Po pięknym upadku serii Schumachera trzeba było przypomnieć tą historię. Kapish?









Flaj

(chyba chciales napisac "capisci", to z wloskiego, nieformalne "rozumiesz".)

hmmm... tak wiec kiepsko mnie zrozumiales, kolego. W zasadzie w ogole brak tu odniesnia. W kazdym razie nie pamietam czy burton cos wyjasnial, raczej nie za bardzo. Pokazal tylko w dosc metny sposob zdarzenie, ktore natchnelo brucea wayna do przemiany. Nolan natomiast wnikajac w umysl batmana, stara sie nam sprzedac jakas uproszczona wersje psychoanalizy. Nie kwestionuje sposobu przedstawienia tego jak nabyl umiejetnosci itd. Mnie interesuje sfera psychologiczna, capisci? I patrzac z punktu tejze sfery, oraz ze sfery zwyczajnego zdroworozsadkowego myslenia, batman nolana jest po prostu idiota. Dlugo bym ci musial pewnie tlumaczyc i wyklady robic, powtarzac kazde zdanie po siedem, osiem razy wiec nie bede sie zbytnio rozwodzic. Sa po prostu roznice miedzy logicznym powodem o ktorym piszesz, a racjonalizacja swiata przedstawionego, ze sie tak wyraze. Pewnych rzeczy sie nie racjonalizuje, bo wychodza kretynizmy. Batman zyje w innym swiecie, niz zyl zygmunt freud, ja i ty - jak nie zalapales, to sie nie zdziwie, bo przeciez ktory "fan" nowego batka by zalapal moj jakze skomplikowany naukowy wywod..

nara

ocenił(a) film na 6
rafau

Patrząc z punktu psychologii, to Batman Nolana jest świetnie skonstruowaną, przemyślaną i wiarygodnie umotywowaną psychologicznie osobowością. Jestem bardzo ciekaw, jak ty byś przedstawił tą przemianę, by była sensowna? Nolan przyjął założenie realizmu swojej sagi i dobrze zrobił, bo to odświeżyło wizerunek Batmana nadwyrężony przez dwa poprzednie filmy. A przy tym w tej konwencji naprawdę zadbał o to, by rzecz miała ręce i nogi. Ja jego wizję kupuję. Ty najwyraźniej nie. Wszyscy ubolewamy nad tym faktem, ale cóż możemy ci na to poradzić?

PS. Bardzo lubię także "Batmany" Burtona, a zwłaszcza drugą część, która należy do moich ulubionych filmów. Ale nie uważam, że jest to jedyny słuszny sposób przedstawienia tej historii. Może ona być równie dobrze zaadaptowana na potrzeby realistycznego kina, co udowodnił Nolan. Trochę szersze spojrzenie nikomu jeszcze nie zaszkodziło - polecam.

PPS. Twój wywód specjalnie skomplikowany nie jest, a tym bardziej nie naukowy. Wygląda mi bardziej na marną prowokację. Bo czemu innemu mają służyć zwroty w stylu "batman nolana jest po prostu idiota"? Chcesz tu kogoś zdenerwować? No to przykro mi, ale jak widzisz nie udało ci się.

Dwight_

ech... nie probuje nikogo denerwowac, ani prowokowac w zaden sposob. Uzywam mocnych doraznych slow, bo je uwielbiam i kiedy tylko moge sobie na to pozwolic, to po nie siegam, oki? ;-)

moj wywod nie jest ani skomplikowany, ani naukowy - wiem. Jest po prostu ironiczny, ale widac z lapaniem ironii tez masz problemy. Wybaczam.

"Jestem bardzo ciekaw, jak ty byś przedstawił tą przemianę"

Ja bym nie przedstawil tej przemiany lepiej, bo nie jestem ani rezyserem, ani psychologiem, nie oznacza to chyba jednak, ze nie mam prawa do wyrazania skrajnych, radykalnych opinii tutaj na 4um, right?.. Superbohaterzy (superbohaterowie?) nie sa realistyczni i nigdy nie beda! Kropka. Jesli nolan chcial przedstawic "poczatek" batmana, to powinien byl ograniczyc sie tylko do sfery fabularnej, tak jak to uczynil Burton, a nie zaglebiac sie w umysl wayna i probowac nam wmowic - "tak wy tez moglibyscie byc takimi batmanami".

"Wszyscy ubolewamy nad tym faktem, ale cóż możemy ci na to poradzić?"

Poklonic sie nisko i przyznac mi absolutna racje ;-)

nara

ocenił(a) film na 6
rafau

"ech... nie probuje nikogo denerwowac, ani prowokowac w zaden sposob. Uzywam mocnych doraznych slow, bo je uwielbiam i kiedy tylko moge sobie na to pozwolic, to po nie siegam, oki? ;-)"

Oki, tylko wyjaśniam, czemu te akurat słowa wydały mi się niepotrzebną próbą zasiania zamętu - przecież i bez nich wiemy, o co ci chodzi.

"moj wywod nie jest ani skomplikowany, ani naukowy - wiem. Jest po prostu ironiczny, ale widac z lapaniem ironii tez masz problemy. Wybaczam."

Nie mam problemów. Ale dziękuję za wspaniałomyślność.

"Ja bym nie przedstawil tej przemiany lepiej, bo nie jestem ani rezyserem, ani psychologiem, nie oznacza to chyba jednak, ze nie mam prawa do wyrazania skrajnych, radykalnych opinii tutaj na 4um, right?"

Oczywiście, że masz prawo. Pomyślałem po prostu, że może masz akurat jakiś lepszy pomysł, ale jak nie to trudno. Krytykować zawsze można, jak najbardziej. Byle używając argumentów :)

"Superbohaterzy (superbohaterowie?) nie sa realistyczni i nigdy nie beda! Kropka."

To twoje zdanie, do którego masz oczywiście prawo, ale nie jest to prawda obiektywna. Superbohaterowie mogą być realistyczni, co udowodnił Nolan. Batman to chyba zresztą jedyny taki przypadek, bo facet nie dysponuje nadprzyrodzonymi mocami. Tobie może się ten nowy Batman nie podobać, ale wizja, którą zaprezentował Nolan w "Begins" jest dla mnie spójna, logiczna i wiarygodna.

"Jesli nolan chcial przedstawic "poczatek" batmana, to powinien byl ograniczyc sie tylko do sfery fabularnej, tak jak to uczynil Burton, a nie zaglebiac sie w umysl wayna i probowac nam wmowic - "tak wy tez moglibyscie byc takimi batmanami"."

Wszyscy może nie, bo do tego trzeba jeszcze dysponować dość pokaźnym majątkiem ;) Ale owszem - jest to bohater, z którym można się w jakiś sposób utożsamiać. Co nie znaczy, że każdy mógłby nim być, ale poprzez pokazanie go jako człowieka z krwi i kości, człowieka walczącego nie tylko ze złem, ale też ze swoimi słabościami i dręczącymi go demonami, sprawił, że postać ta jest bogatsza, ciekawsza, a przez bliższa widzowi.
I jeszcze jedno. Stawiasz poniekąd za wzór "Batmany" Burtona, a o ile pamiętam, to tam również podane było to wyjaśnienie, czemu Bruce stał się walczącym z przestępczością mścicielem. Tak więc Burton również nie zrezygnował z "uproszczonej wersji psychoanalizy"... Nolan nie potraktował tego wyjaśnienia jako elementu konwencji, który po prostu wypadało umieścić, ale rozwinął je i pogłębił. Co w tym złego?

"Poklonic sie nisko i przyznac mi absolutna racje ;-)"

Widzisz, tylko że to tak naprawdę tylko i wyłącznie twój problem, że nie kupujesz tej wizji, więc nie wiem za bardzo czemu ja albo jakikolwiek inny fan nowego gacka, miałby przyznawać ci rację.

Z pozdrowieniem!

Dwight_

Zadnemu superbohaterowi nie bronie walczyc z jego wewnetrznymi demonami, dopoty, dopoki konwencja trzyma sie kupy. U nolana przez pierwsza polowe filmu mamy wrazenie uczestniczenia w jakims quasi-dokumencie, filmie opartym na faktach, a juz na pewno filmie umieszczonym w zwyklych, szarych realiach codziennosci i nagle ni stad ni z owad w drugiej polowie pojawia sie masa fajerwerwkow i gumowy nietoperek walczacy ze zlymi bandytami co chca opanowac swiat. Nasz swiat i swiat batmana to dwa zupelnie rozne miejsca, w ktorych rzadza odmienne prawa i jak sie kreci film to trzeba wybrac albo to, albo tamto i nalezy przy tym dodac, ze w przypadku batmana wyboru raczej nie ma.

ocenił(a) film na 6
rafau

"Zadnemu superbohaterowi nie bronie walczyc z jego wewnetrznymi demonami, dopoty, dopoki konwencja trzyma sie kupy."

Tak właśnie jest w tym filmie :)

"U nolana przez pierwsza polowe filmu mamy wrazenie uczestniczenia w jakims quasi-dokumencie, filmie opartym na faktach, a juz na pewno filmie umieszczonym w zwyklych, szarych realiach codziennosci i nagle ni stad ni z owad w drugiej polowie pojawia sie masa fajerwerwkow i gumowy nietoperek walczacy ze zlymi bandytami co chca opanowac swiat."

Czy ja wiem? Nolan w jednym z wywiadów powiedział moim zdaniem ciekawą rzecz, którą warto tu poruszyć - że film jest realistyczny, ale w sposób spotęgowany. Jest to rzeczywistość, ale na większą skalę. Nie powiedziałbym, że pierwsza część filmu to quasi-dokument, a już na pewno nie to, że pokazuje "szare realia". Klasztor tajemniczego zakonu Liga Cieni gdzieś na krańcach świata, w surowym, księżycowym krajobrazie to bynajmniej nie są szare realia codzienności. Także Gotham istnieje na prawach naszej rzeczywistości, przypomina współczesne metropolie, ale też jest w jakiś sposób spotęgowaną ich wersją. To taki - jak to fajnie ujął Nolan - "Nowy Jork na sterydach". Odpowiednio korupcja i przestępczość też występują w nim na większą skalę. Chodzi o to, że koncepcja, poetyka, strona wizualna filmu, stwarzają przestrzeń dla wkroczenia w ten świat takiej postaci jak Batman.

Dwight_

Jedna z ciekawszych dyskusji jakie ostatnio na FW czytałem, znakomicie pokazuje jak pseudointeligenci giną od "własnej" broni nad którą starają się zapanować. Użytkownicy pokroju Rafu wchodzą na forum z zamiarem dowartościowania swoich chorych ambicji kosztem normalnych ludzi którzy jeszcze nie znają wszystkich powodów dla jakich to forum istnieje i wdają się z nimi w szczerą rozmowę.
Ukłon w stronę Dwighta który zadziałał jak subtelny antywirus :)
Pozdrawiam serdecznie

ocenił(a) film na 9
Dwight_

Dwight - ja również ukłonik w Twoją stronę :-) Ostatnia wypowiedź, moim skromnym zdaniem, oddaje dokładnie to co przyświecało Nolanowi kiedy tworzył ten film. Myślę, że jest to całkiem udana konstrukcja, mrocznością klimatu nie ustępująca Batmanom Burtona, za to z pewnością mniej komiksowa. Ten Batman i to Gotham są bardziej realistyczne... chociaż kto wie co stworzyłby Burton, gdyby miał do dyspozycji takie środki techniczne jak dzisiaj Nolan ;-)

ocenił(a) film na 6
Marecki

Dziękuję panowie, na ukłony odpowiadam zawsze tym samym :) Cieszę się, że się zgadzamy. Pozdrawiam!

Dwight_

komentarzu dodaj sie!

abrakadabra



rafau

no i sie nie dodal, odpisze potem

Dwight_

mhm... coz, szarymi realiami dla kazdego jest cos innego i tak np. kanadyjczykom niedzwiedzie kradna z samochodow kanapki (przez zamkniete okna), na filipinach pewni cyganie prawie ani razu w zyciu nie stawiaja nogi na suchym ladzie, bo prawo im tego zabrania, a na grenlandii eskimosi jeszcze nie tak dawno temu dozywali 35 lat i szli do piachu (sniegu?) itd itd, szkoda na to inkaustu.. Mi chodzi o zabarwienie rzeczywistosci, swiata przedstawionego w filmie nolana. Jakie cele przyswiecaly rezyserowi to jedno, a co wyszlo - to drugie. Piszesz o rzeczywistosci przerysowanej, wyolbrzymionej, na sterydach - ok. Dla mnie te sterydy zaczely dzialac za pozno, pierwsza, szaro-bura opowiesc o facecie z przeszloscia i problemami zbyt nagle przeskakuje w swiat komiksu. Batman staje sie przez to postacia tragikomiczna, groteskowa.. powod - kiepska rezyseria, idea artystycznie nieco przerastajaca samego rezysera. Diabel tkwi w szczegolach ktore - dla mnie - zalamaly konwencje i ktorych nawet nie jestem w stanie wymienic bo widzialem film dawno temu i w pamieci pozostaly jedynie wrazenia, ktorymi niniejszym sie z wami dziele.

ocenił(a) film na 6
rafau

"mhm... coz, szarymi realiami dla kazdego jest cos innego"

Myślę, że statystyczny widz tego filmu nieczęsto ma okazję oglądać takie okolice i popatrzeć sobie na trening ninja w klasztorze Ligi Cieni, albo i wziąć w nim udział. Zazdroszczę temu, dla kogo jest to codzienność.

"Mi chodzi o zabarwienie rzeczywistosci, swiata przedstawionego w filmie nolana. Jakie cele przyswiecaly rezyserowi to jedno, a co wyszlo - to drugie."

No w tym przypadku wyszło moim zdaniem dobrze, dlatego wspominałem o tym, co Nolan chciał osiągnąć, bo uważam, że to właśnie możemy oglądać na ekranie.

"Piszesz o rzeczywistosci przerysowanej, wyolbrzymionej, na sterydach - ok. Dla mnie te sterydy zaczely dzialac za pozno, pierwsza, szaro-bura opowiesc o facecie z przeszloscia i problemami zbyt nagle przeskakuje w swiat komiksu."

Aż tak rażącej różnicy tu nie widzę. Powtarzam, że pierwsza część, nazwijmy ją "szkoleniowa", nie jest takim sobie zwykłym filmikiem. No kurde, jednak te klimaty ninja mają w sobie więcej z gatunkowego kina przygodowego z pewną dozą swoistego - nazwijmy go roboczo - "mistycyzmu", niż z szaro-burego dramatu psychologicznego. A fakt, że Wayne jest przy tym przedstawiony jako złożona jednostka można tylko wpisać po stronie plusów. Z kolei druga część to owszem, świat komiksu, ale bardziej jeśli chodzi o rodowód filmu i głównego bohatera, bo rozwiązania fabularne, poetyka i estetyka dzieła Nolana sytuują je po stronie kina realistycznego, z tym, że jest to jednak kino rozrywkowe - z budowaniem napięcia, akcją, kulminacjami, atrakcjami wizualnymi itd. Słowem - film gatunkowy, który wymaga odrobiny dystansu, jak każda tego typu produkcja :)

"Batman staje sie przez to postacia tragikomiczna, groteskowa.."

Jak dla kogo

"powod - kiepska rezyseria,"

Nie no, bez przesady. Co jak co, ale zarzucać Nolanowi kiepską reżyserię, to po prostu bzdura. Wymyśl coś innego.

"idea artystycznie nieco przerastajaca samego rezysera."

j.w.

"Diabel tkwi w szczegolach ktore - dla mnie - zalamaly konwencje i ktorych nawet nie jestem w stanie wymienic bo widzialem film dawno temu i w pamieci pozostaly jedynie wrazenia, ktorymi niniejszym sie z wami dziele."

Może warto sobie odświeżyć. Wiele filmów po powtórny obejrzeniu zyskuje :)

Dwight_

"Nie no, bez przesady. Co jak co, ale zarzucać Nolanowi kiepską reżyserię, to po prostu bzdura. Wymyśl coś innego."

Tak, tak! Nolan to bardzo sredni i nierowny rezyser! Can you believe it?! Wiekszosc jego filmow zawodzi na wielu plaszczyznach, z batmanem na czele. Jedynie Memento jest godne uwagi, aczkolwiek nic znowuz takiego genialnego. Bezsennosc - nuda. Zasnalem. Prestiz - znowu, zjeb.. koncowka, Nolan to chyba ma we krwi.

Wybacz, ale wychowalem sie na kinie swiatowym, glownie azjatyckim i europejskim, a ty najwyrazniej ino na hamerykanskim, skoro oburzasz sie gdy ktos poddaje w watpliwosc wspanialy dorobek majestatycznego dja krisa nolana.. Nie znaczy to, ze nie lubie prostej rozrywki - przykladowo uwielbiam tarantino, (no tak, dla niektorych tutaj to pewnie kino wielce ambitne) mad maxy, cala serie obcych (aczkolwiek jedyneczka - the best!), batmany burtona, itd itd.. Po prostu musi byc z polotem.

"statystyczny widz tego filmu nieczęsto ma okazję oglądać takie okolice"

Jaki znowu statystyczny widz? Przeciez wyjasnilem ci, ze nie chodzi o statystyki, tylko kolorowanie rzeczywistosci. Troche konsekwencji, mocium panie.

"film gatunkowy, który wymaga odrobiny dystansu, jak każda tego typu produkcja :)"

Super, niestety ostatnimi czasy "filmy gatunkowe" wymagaja nieco za wiele dystansu - sa coraz to durniejsze i przede wszystkim slabiej wykonane, pomijajac oczywscie tzw. efekty specjalne. Zapewniam cie, ze idac na batmana nie oczekiwalem wspanialych ujec niczym z Barrego Lyndona, ani atmosfery zamyslu rodem z Fitzcarraldo - szedlem na bajke, wiec nie mialem wysokich wymagan. Niestety bajka ta okazala sie miec problemy natury tozsamosciowej, byc wewnetrzenie rozdartym eklektycznym, niespojnym stworem przypominajacym nieudany eksperyment genetyczny. Nie jest to na pewno film, ktory zechce sobie kiedykolwiek odswiezyc, chyba ze mnie przypna do fotela niczym w mechanicznej pomaranczy. Tak czy owak, owe "dzielo" najpewniej tylko jeszcze by na tym stracilo.

pozdrawiam, au revoir!

rafau

Kolejny wielbiciel Almodovara czy jak tam sie to pisze, kino zostało wymyślone dla rozrywki, doświadczyłeś kiedyś czegoś takiego jak "rozrywka", tymi swoimi popisami o znajomości kina europejskiego i azjatyckiego możesz błyszczeć przed durniutkimi studentkami polonistyki. Bez obrazy ale oglądanie "dzieł" wielu niezależnych twórców europejskich przypomina mi coś w rodzaju wciskana sobie w dupe kaktusa, wiec opinia kogoś dla kogo ten rodzaj rozrywki jest wyznacznikiem dobrego kina jest dla mnie i zresztą zapewne dla wielu innych nie warta złamanego groszka.
pozdrawiam serdecznie

Sleppy_Hollow

rozmawia ktos z toba?........

ocenił(a) film na 6
Sleppy_Hollow

Dobre, dobre :D:D:D Zwłaszcza fragment z kaktusem ;)

ocenił(a) film na 6
rafau

"Tak, tak! Nolan to bardzo sredni i nierowny rezyser! Can you believe it?!"

Miałeś wymyślić coś innego...

"Wiekszosc jego filmow zawodzi na wielu plaszczyznach, z batmanem na czele. Jedynie Memento jest godne uwagi, aczkolwiek nic znowuz takiego genialnego. Bezsennosc - nuda. Zasnalem. Prestiz - znowu, zjeb.. koncowka, Nolan to chyba ma we krwi."

Ekhm.. No cóż, powiem tak - nie zgadzam się. I na tym chyba poprzestaniemy, bo nie znajdę wspólnego języka z kimś, kto opowiada takie herezje...

"Wybacz, ale wychowalem sie na kinie swiatowym, glownie azjatyckim i europejskim, a ty najwyrazniej ino na hamerykanskim, skoro oburzasz sie gdy ktos poddaje w watpliwosc wspanialy dorobek majestatycznego dja krisa nolana.."

Aaa, to w takim razie musisz też mi wybaczyć, panie światowy, że ja taki kmiotek prosty i lubię filmy hamburgerożerców... Coś tam europejskiego i azjatyckiego wprawdzie widziałem, a i nawet liznąłem coś południowoamerykańskiego (nie tylko telenowele!) a także trochę kina z Australii (co w sumie wygląda mi na więcej kontynentów, niż ty zaliczyłeś), ale nie za bardzo wiem, co z tego wynika a propos oceniania talentu Chrisa Nolana, no ale ja tam w ogóle niewiele wiem. W porównaniu z tobą to już w ogóle... :/

"Jaki znowu statystyczny widz? Przeciez wyjasnilem ci, ze nie chodzi o statystyki, tylko kolorowanie rzeczywistosci. Troche konsekwencji, mocium panie."

Ano taki, że ja ci mówię, że początek filmu mało ma wspólnego z szarą codziennością, a ty się upierasz że ma. Więc zazdroszczę ludziom, dla których to jest codzienność i przysypiali podczas pierwszej części, bo przecież to takie pospolite...

Co do reszty - nie chce mi się znów pisać od nowa tego samego, tym bardziej, że nie widzę specjalnie powodu, dla którego miałbym przeciągać cię na jasną stronę mocy. W końcu nie mój problem, że nie kupujesz tej historii.

Pozdrawiam!

Dwight_

"Miałeś wymyślić coś innego..."

Postanowilem zaczac od roznic aksjomatycznych. Dla ciebie filmy nolana to arcydziela, dla mnie gosc jest przecietny - nakrecil jeden bardzo dobry film (tylko dlatego dobry, bo konsekwentny w swej tresci i formie - sam pomysl natomiast oklepany i nie jego) i musialo to byc dla niego stosunkowo nudne i ciezkie przezycie.

Wiedzialem, ze sie obruszysz jak osmiele sie powiedziec, ze najprawdopodobniej troche wiecej filmow widzialem i ze moje spektrum jest nieco szersze.

"(co w sumie wygląda mi na więcej kontynentów, niż ty zaliczyłeś)"

Mad Maxa, jakbys nie wiedzial, nakrecono w Australii, natomiast Tarantino sadzac po nazwisku najpewniej ma korzenie poludniowoamerykanskie, tudziez hiszpanskie, a jak doskonale wiemy po odkryciu Ameryki przez Kolumba jej poludniowe tereny okupowaly glownie kolonie hiszpanskie - tak wiec jest po rowno ;-)

"ale nie za bardzo wiem, co z tego wynika a propos oceniania talentu Chrisa Nolana"

Poniewaz "dzielo" czyta sie i ocenia zawsze podlug tego, co sie juz widzialo wczesniej. Oczywiscie to wielka generalizacja, ale tak ogolnie jest.

"Ano taki, że ja ci mówię, że początek filmu mało ma wspólnego z szarą codziennością, a ty się upierasz że ma. Więc zazdroszczę ludziom, dla których to jest codzienność i przysypiali podczas pierwszej części, bo przecież to takie pospolite... "

Ty tak na serio, czy sie tylko zgrywasz?..

Rozwniez pozdrawiam mosci pana i gratuluje poklasku wsrod... tlumu.

ocenił(a) film na 6
rafau

"Dla ciebie filmy nolana to arcydziela, dla mnie gosc jest przecietny - nakrecil jeden bardzo dobry film (tylko dlatego dobry, bo konsekwentny w swej tresci i formie - sam pomysl natomiast oklepany i nie jego) i musialo to byc dla niego stosunkowo nudne i ciezkie przezycie."

Dla wyjaśnienia - za arcydzieło uznaję tylko jego "Memento", a pozostałe filmy to po prostu bardzo, bardzo dobre produkcje. Co w ostatecznym rozrachunku i tak wychodzi chyba nieźle jak na twórcę z niewielkim jeszcze dorobkiem. Dlatego gościa cenię, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że się nie znam. Trudno, taki los...

"Wiedzialem, ze sie obruszysz jak osmiele sie powiedziec, ze najprawdopodobniej troche wiecej filmow widzialem i ze moje spektrum jest nieco szersze."

Czy się oburzyłem? Nie, to po prostu był tak żenujący "argument", że zwyczajnie się zniesmaczyłem.

"Mad Maxa, jakbys nie wiedzial, nakrecono w Australii, natomiast Tarantino sadzac po nazwisku najpewniej ma korzenie poludniowoamerykanskie, tudziez hiszpanskie, a jak doskonale wiemy po odkryciu Ameryki przez Kolumba jej poludniowe tereny okupowaly glownie kolonie hiszpanskie - tak wiec jest po rowno ;-)"

Eeech, te żarciki... A Eskimosi czegoś nie nakręcili, żebyś też sobie wpisał w dossier, że widziałeś?

"Poniewaz "dzielo" czyta sie i ocenia zawsze podlug tego, co sie juz widzialo wczesniej. Oczywiscie to wielka generalizacja, ale tak ogolnie jest."

Ale rozumiem, że ważne jest też to, z jakiego kraju pochodzą obejrzane filmy...? :/ Co prawda, gdyby brnąć dalej w te kompletnie jałowe rozważania, można by stwierdzić, że jak już porównywać amerykańskie filmy Nolana, to z innymi amerykańskimi filmami, więc twoje kozaczenie, że się wychowałeś na kinie europejskim i azjatyckim nie robi na mnie większego wrażenia. Ale nie będę się uciekał do powoływania się na wiedzę geograficzną. Ciszę się, że wiesz, że są takie kontynenty - to się chwali.

"Ty tak na serio, czy sie tylko zgrywasz?"

Nie no, na serio - taki po prostu nieuk jestem, jak widać...

Pozdrowionka!

Dwight_

"Czy się oburzyłem? Nie, to po prostu był tak żenujący "argument", że zwyczajnie się zniesmaczyłem."

A zatem jesli ktos poddaje w watpliwosc twoje obycie, to sie zniesmaczasz?

"Ale rozumiem, że ważne jest też to, z jakiego kraju pochodzą obejrzane filmy...?"

Dawaj dalej wyraz swojej wielkiej ignoracji.

"jak już porównywać amerykańskie filmy Nolana, to z innymi amerykańskimi filmami"

Raczej nie - gdyby tak bylo to Nolan moze i plasowal by sie wysoko. A tak swoja droga to amerykanie poza swoim kontynentem swiata nie widza - to fakt.

caluje!

ocenił(a) film na 6
rafau

"A zatem jesli ktos poddaje w watpliwosc twoje obycie, to sie zniesmaczasz?"

Nie, zniesmaczam się, gdy ktoś usiłuje rżnąć ważniaka powołując się na swoje tzw. "obycie". Gówno o mnie wiesz, o i ilości i jakości filmów, które obejrzałem też. Podobnie jak ja o tobie, ale ja nie wyciągam takich lichych pseudoargumentów starając się zamanifestować... No właśnie, co? Nie wiem, czy to tak potrzeba dowartościowania się? Śmieszne i niesmaczne po prostu.

"Dawaj dalej wyraz swojej wielkiej ignoracji."

Czym niby? Że nie oglądam tych samych filmów, co ty? Że nie uznaję twoich "argumentów"? Że nie wiem, po co w ogóle gadasz takie rzeczy, jak o tym jakież to wspaniałe filmy oglądasz? Wyjaśnij mi to

Raczej nie - gdyby tak bylo to Nolan moze i plasowal by sie wysoko. A tak swoja droga to amerykanie poza swoim kontynentem swiata nie widza - to fakt.

Tylko, że Nolan z nadętym, pseudoambitnym kinem europejskim ma niewiele wspólnego, więc nie widzę wielkiego pola do porównań. Chyba, że wystarcza fakt, że sam pochodzi z Anglii... Zresztą pan jaśnie oświecony i wyrobiony widz uznaje zapewne, że jedno jest po prostu lepsze od drugiego i basta.

Dwight_

Niczego nie manifestuje, po prostu wyrazilem swoja opinie, po czym ty zaczales ze mna dyskutowac i ni jak nie mogles pojac dlaczego to i tamto mi nie pasuje, tak wiec napisalem, ze moze przez to, ze naogladalem sie duzo kina artystycznego, mam bardziej wyczulone oko na pewne sprawy. Wybacz mi moja jakze wybujala megalomanie.

"Czym niby? Że nie oglądam tych samych filmów, co ty? Że nie uznaję twoich "argumentów"? Że nie wiem, po co w ogóle gadasz takie rzeczy, jak o tym jakież to wspaniałe filmy oglądasz? Wyjaśnij mi to"

Nie unos sie tak i nie rozkazuj starszemu stopniem ;-))) Nie musisz ogladac tych samych filmow co ja, ale jednoczesnie, skoro ich nie widziales to nie nazywaj ich nadętym, pseudoambitnym kinem, bo wystawiasz sobie zla wizytowke. Zapewniam cie jednak, ze gdybys sie kiedys zmusil to odkryl bys kino na nowo - na prawde polecam. Moze na poczatek cos Herzoga - prawdziwego mistrza budowania klimatu?

ocenił(a) film na 6
rafau

Ale wytaczanie takich argumentów, że być może moja sympatia do Nolana wynika z mojej małej wiedzy filmowej i "obycia" oraz z zamiłowania do amerykańskiego (w domyśle: gorszego/przeciętnego/mało ambitnego) kina, a twoje o nim zdaniem jest uzasadnione naoglądaniem się bardziej wartościowych (według ciebie) rzeczy, to tak trochę poniżej pewnego poziomu... Może po prostu moje zdanie wynika z moich gustów i z tego, co ja lubię w kinie, a twoje zdanie - z twoich. I na tym poprzestańmy.

"Nie musisz ogladac tych samych filmow co ja, ale jednoczesnie, skoro ich nie widziales to nie nazywaj ich nadętym, pseudoambitnym kinem, bo wystawiasz sobie zla wizytowke."

A skad wiesz o jakich ja mówię filmach? Nie potępiam i nie krytykuję w czambuł całego dorobku kina europejskiego. Chodzi mi o pewien typ dzieł. jak psiałem wyżej, trochę się tego kina też naoglądałem i w związku z tym mogę sobie o nim pisać takie rzeczy. Nie bój się, nie mam w zwyczaju oceniać tego, czego nie widziałem.

"Zapewniam cie jednak, ze gdybys sie kiedys zmusil to odkryl bys kino na nowo - na prawde polecam. Moze na poczatek cos Herzoga - prawdziwego mistrza budowania klimatu?"

Zapewniam cię, że twórczość Herozga akurat znam całkiem nieźle, jak i twórczość wielu innych twórców, których prawdopodobnie byś umieścił wśród artystów z prawdziwego zdarzenia. Może nawet widziałem takie filmy, o których ty nie słyszałeś, skąd wiesz? Ale nie piszę o tym, bo nie widzę powodów. Ani nie jest to temat o takim kinie i tych twórcach, ani nie ma to żadnego znaczenia dla tej dyskusji, ani nie odczuwam takiej potrzeby. Więc w tej sytuacji takie rzucanie nazwiskami albo tekstami w stylu "oglądam kino ambitne", "wychowałem się na kinie artystycznym" dla samego rzucania, wygląda mi tylko na próbę dowartościowania się. Ale na mnie to zwyczajnie nie robi wrażenia. To i owo z kina tzw. "artystycznego" obejrzałem, pewne rzeczy doceniłem, pewne rzeczy mi nie podeszły i tyle. Kino, które lubię, w którym się dobrze czuję i do którego wracam, jest na innym biegunie.

Dwight_

Kino amerykanskie jest zdominowane przez $ i to jak wygladac bedzie koncowy efekt zazwyczaj zalezy od woli producenta, nastawionego jedynie na zysk, niz od woli rezysera. Rynki europejskie, azjatyckie, kanadyjskie sa nieco bardziej otwarte na produkcje niezalezne, w zwiazku z tym z tych rejonow wychodzi wiecej rzeczy posiadajacych rowniez wartosc artystyczna, a nie tylko wartosc USD. A tak poza tym, to sztuka uszlachetnia, nie wiem czy wiesz..

"Nie bój się, nie mam w zwyczaju oceniać tego, czego nie widziałem. "

Ja sie tam nie boje ;-)) Napisales, co napisales i uwazam, ze dales pokaz swoich uprzedzen. Acha! I dobrze, ze znasz Herzoga - przynajmniej tyle.

"Może nawet widziałem takie filmy, o których ty nie słyszałeś, skąd wiesz?"

Nom.. i najpewniej jednym z nich stanie sie niebawem The Dark Knight ;-)))

"Ale na mnie to zwyczajnie nie robi wrażenia."

Nie probuje robic na tobie wrazenia, juz sobie tak nie slodz.

pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
rafau

"Kino amerykanskie jest zdominowane przez $ i to jak wygladac bedzie koncowy efekt zazwyczaj zalezy od woli producenta, nastawionego jedynie na zysk, niz od woli rezysera. Rynki europejskie, azjatyckie, kanadyjskie sa nieco bardziej otwarte na produkcje niezalezne, w zwiazku z tym z tych rejonow wychodzi wiecej rzeczy posiadajacych rowniez wartosc artystyczna, a nie tylko wartosc USD."

Och dziękuję ci, Obyty i Wyrobiony, za oświecenie mnie... Przeczytałeś te mądrości na wikipedii? Nie zapomnij tam przy tym "posiadaniu wartości artystycznej" dopisać "teoretycznie".

"Acha! I dobrze, ze znasz Herzoga - przynajmniej tyle."

Och, dziękuję za uznanie! To znaczy, że jestem teraz w twojej superlidze??? Jestem? No powiedz, że zerkniesz teraz na mnie łaskawszym okiem! Pliiizzz...

"Nie probuje robic na tobie wrazenia, juz sobie tak nie slodz."

Docelowo próbujesz zaimponować chyba sobie - utwierdzić się w przekonaniu, jaki to jesteś zajebisty i jak tu jedziesz po maluczkich, jak możesz zacynić swoim "obyciem", wykształceniem... Pocieszne to :)

ocenił(a) film na 8
rafau

Superbohaterowie kojarzą się z postaciami posiadającymi swoje własne tzw. "moce", Batman takowych nie posiada. Tak było od samego początku (nie mylić z tytułem filmu ;) ) Nolan tego nie wymyślił ;). Batman w pierwszych komiksach w jakich się pojawił był po prostu detektywem w przebraniu. Uważam więc że Batman Nolana jest najbardziej wierny komiksowemu Batmanowi (no może oprócz Batman vs Predator ;) )
Ja na przykład zawsze byłem bardzo ciekaw jak i skąd Wayne zdobył te wszystkie umiejętności, imponowało mi to właśnie, że jest normalnym człowiekiem, że nie został obdarzony żadna mocą i tym samym wybrany do pełnienia funkcji superbohatera tylko sam się na nią zdecydował. Jeżeli chodzi o kostium, to wolę nietoperza od sowy ;). Ludzie przecież to jest tylko film, chodzi w tym o to żeby jak najmilej spędzić czas. Wiadomo że jakby taki człowieczek chodził po mieście w przebraniu nietoperza to zamiast strachu wywoływałby śmiech (chociaż ten kostium w Begins mógł przestraszyć). Zresztą najlepiej ujął to Dwight (Gotham jest z Ciebie dumne) ;)

Jarson

Mysle, ze sowa byla by ciekawa i bardziej pasowala by do filmu nolana niz nietoperz. Osobiscie jednak stawial bym na por tudziez szczawik, co wy na to?

ocenił(a) film na 8
rafau

a może św. Mikołaj, albo renifer?................... :P

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Dwight_

Przekomarzaja to sie w Chinach chlopcy z dziewczetami, polecam w ramach edukacji poogladac filmy kar wai wonga np. 2046, Chunking Express..

Tak wiec juz zrozumialem! Film Batman Begins nie moze sie nie podobac! Kazdy kto pisze, ze film jest zly i do tego stara sie zbudowac jakas w miare konkretna argumentacje, jest zakompleksionym pseudointeligentem z chorymi ambicjami, prowokatorem chcacym sie wyzyc na innych ludziach i przede wszystkim idiota, ktoremu trzeba tlumaczyc, ze to przeciez tylko film ;-))

Film zaklada "umownosc" - mmmhmmmm... coz za nowosc ;-) Serio myslisz ze masz do czynienia z taki wielkim filistrem, dyletantem i kretynem? ;-)) Rozumiem wszystko co do mnie rozmawiasz, kolo, natomiast ty nie mozesz pojac jednego; ujme to raz jeszcze zatem, tym razem dostosowujac sie do narzuconej konwencji: skoro, jak mowisz (i zgoda) film zaklada umownosc, to w batmanie owa umowa zmienia wnet swoja tresc na inna, i tylko ludzie faktycznie mocno zdystansowani (np. na prochach, po paru blantach tudziez po 3 galonach piwa maja wystarczajaca duzo dystansu zeby tego nie dostrzec.. ewentualnie widzowie mocno niewyrobieni, do ktorych badz co badz film ten jest skierowany).

"Jest realistyczny w ramach pewnej konwencji." mmmhmhmhm.. nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie bzdury wypisujesz..

pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
rafau

Tylko uprzedzam, że post, na który odpowiedziałeś zostanie prawdopodobnie wkrótce skasowany, bo mi się zdublował i zgłosiłem go do usunięcia, więc nie wiem, czy twoja odpowiedź się zachowa... Może sobie gdzieś skopiuj na wszelki wypadek i później wkleisz pod drugim, czy coś... Pozdro!

rafau

To raczej ty nie rozumiesz, że film ten moze sie podobac, sposób w jaki odpowiedziałes na post uzytkownika Myzrael, wybacz ale przypomina bardziej atak na osobe o odmiennym niz twoje zdaniu niz budowe w miare konkretnej argumentacji.

ocenił(a) film na 6
rafau

Na początek mały off topic: gratuluję "inteligencji" adminowi, czy kto tam się tym zajmuje, który skasował obydwa moje posty, a nie tylko jeden zbędny... Jak to mówią - nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.

Co do meritum: dziękuję za próbę filmowego doedukowania mnie, ale jakoś nie pali mi się, by obejrzeć filmy kar wong coś tam. Jak wiesz, lubuję się w filmach przeciętniaków zza oceanu. Jak widziałeś ostatnio coś fajnego z tej półki, to bardziej mi zaimponujesz.

"Tak wiec juz zrozumialem! Film Batman Begins nie moze sie nie podobac! Kazdy kto pisze, ze film jest zly i do tego stara sie zbudowac jakas w miare konkretna argumentacje, jest zakompleksionym pseudointeligentem z chorymi ambicjami, prowokatorem chcacym sie wyzyc na innych ludziach i przede wszystkim idiota, ktoremu trzeba tlumaczyc, ze to przeciez tylko film ;-))"

Oczywiście, że może się nie podobać, ale problem w tym, że twoja "konkretna argumentacja" jest dość mętna. A co do tłumaczenia, że to tylko film, to zdajesz się uparcie bronić przed uznaniem tego faktu. Już bardziej by mnie przekonało, gdybyś powiedział po prostu, że nie kupujesz tej wersji historii Batmana i wolisz Burtona. Ale ty starasz się wykazać, że realistyczna wizja Nolana to jakaś pomyłka, że to w ogóle trudno brać na poważnie gościa w kubraku nietoperza, za chwilę piszesz, że pierwsza część jest wręcz quasi-dokumentalna (sic!), a druga komiksowa, czyli jaka w końcu? Starasz się wielce argumentować, a mieszasz po prostu.

Powiedz mi w jakim sensie ta umowa zmienia treść na inną? Nie masz przecież pierwszej części realistycznej, a drugiej a la Burton, albo na odwrót. Fabuła rozwija się logicznie, podobnie jak postać głównego bohatera. Klimat jest konsekwentny od początku do końca. Ten film jest spójną całością. Jest realistyczny cały czas - w konstrukcji głównego bohatera, w realiach świata przedstawionego itp., będąc JEDNOCZEŚNIE kinem rozrywkowym, którego nie można traktować w 100% serio, korzystającym przecież z pewnych konwencji, klisz gatunkowych. Czego tu nie rozumieć?

"ewentualnie widzowie mocno niewyrobieni, do ktorych badz co badz film ten jest skierowany"

Kolejny jakże miażdżący argument prawdziwego kinomana... Cóż ja mogę na niego odpowiedzieć? Mogę tylko prosić, byś nie stawiał na nas krzyżyka i pozwolił nam jeszcze trochę pogrzać się w twoim blasku, wyrobiony widzu...

"mmmhmhmhm.. nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie bzdury wypisujesz.."

Nie wiem, ale liczę że mnie oświecisz.

Uszanowanie

Dwight_

"ale jakoś nie pali mi się, by obejrzeć filmy kar wong coś tam."

A wiec dla ciebie rowniez ogladanie czegos nasyconego odrobina wiecej artyzmu i polotu jest niczym wsadzanie sobie w dupe kaktusa? Coz, wspolczuje ci zatem, szczerze.

Na pozostale pytania odpowiadalem juz po kilka razy, wiec nie bede sie powtarzac. Klimat np. nie jest konsekwentny od początku do końca, ale jakiz mam ci dac na to argument, skoro mowa o czyms co sie czuje, odbiera zmyslami? Pisalem nizej o grze kolorow, ale zapewne zbedziesz to kolejnym idiotyzmem ze swojej strony.

"Nie wiem, ale liczę że mnie oświecisz."

Realia dyktowane przez konwencja moga byc mniej lub bardziej realistyczne, natomiast samego realizmu w zadne "ramy konwencji" sie nie zamyka, bo wowczas tracimy realizm, a zyskujemy - realia. Paralogizm z twojej strony.

rafau

przez dlugi czas byla tu konstruktywna rozmowa - nie kloccie sie o swoje gusta bo kazdy ma inny i na ich podstawie niepowinno sie oceniac ludzi - zwlaszcza jesli chodzi o cos tak trywialnego jak rozrywka ktora jets kino

Niput

Niestety mam inne zdanie - gust swiadczy o czlowieku. Poza tym - kazdy pisze o tym jak to nie powinno sie dyskutowac o gustach, po czym smieje sie pod nosem jak widzi osobe ubrana w rozowe ciuszki i sluchajaca paris hilton. Hipokryzja panie i panowie. A moze temat tabu? Nie dla mnie.

rafau

NIe osadzam ludzi po wygladzie muzyce i zainterseowaniach (poki te niegodza w innych) Owszem bedeac mlodszym i glupszeym pewnie tak robilem - ale czlowiek ma to do siebie ze sie uczy.
Pozatym ktos madry kiedys powiedzial "o gustach sie niedyskutuje" i z ta prawda sie zgadzam - tutaj byla rozmowa o filmie, o jego zalozeniach i racji bytu - to ze tobie sie mniej podoba m bardziej to kwestia gustu i poza m,na czy toba niema znaczenia

Niput

Ktos madry powiedzial tez ognis - "sa gusta i gusciki" i ja sie z ta prawda rowniez zgadzam! ;-))

ocenił(a) film na 6
rafau

"A wiec dla ciebie rowniez ogladanie czegos nasyconego odrobina wiecej artyzmu i polotu jest niczym wsadzanie sobie w dupe kaktusa? Coz, wspolczuje ci zatem, szczerze."

Nie, jeśli nie jest to "artyzm" wymuszony. Twórczość wymienionego pana znam tylko ze słyszenia i na razie nie mam ochoty jej poznawać osobiście. Jak nabiorę ochoty, na pewno dam znać o swoich wrażeniach.

"Na pozostale pytania odpowiadalem juz po kilka razy, wiec nie bede sie powtarzac. Klimat np. nie jest konsekwentny od początku do końca, ale jakiz mam ci dac na to argument, skoro mowa o czyms co sie czuje, odbiera zmyslami?"

Tylko gdybyś ograniczył się do przedstawienia swoich argumentów i podkreślił właśnie ich subiektywny charakter, to inaczej to by wyglądało niż głoszenie prawd objawionych i posiłkowanie się udowadnianiem, jakim to jest się znawcą... Twoje odczucia wcale nie są lepsze od odczuć tych, którym film się podobał. Nie są z tego powodu mniej wyrobieni, obyci itd. Skoro ktoś nie widzi zgrzytów i podoba mu się zaprezentowana wizja, to widocznie ma taką, a nie inną wrażliwość. Przypominam ci, że to ty wszedłeś na forum tego "Batmana" krytykują go i zapewne spodziewając się jakiegoś odzewu ze strony fanów. I zamiast próbować rzeczowo podyskutować (powiedzmy, że do pewnego momentu to miało miejsce, aczkolwiek nie bez uszczypliwości) podkreślając subiektywny charakter tego, co piszesz i nie atakując gustów innych, to ty uważasz fanów filmu za takich, jak napisałem wyżej.

"Realia dyktowane przez konwencja moga byc mniej lub bardziej realistyczne, natomiast samego realizmu w zadne "ramy konwencji" sie nie zamyka, bo wowczas tracimy realizm, a zyskujemy - realia. Paralogizm z twojej strony."

Wobec tego uściślam, że chodziło mi o realistyczne realia w ramach konwencji... Brzmi jak masło maślane, ale jeśli tak wolisz, to mam nadzieję, że teraz jest jasne.

Dwight_

"Nie, jeśli nie jest to "artyzm" wymuszony."

Moze na marginesie podasz jakis tytul filmu gdzie wystepuje "artyzm wymuszony", a ja sie z toba nieco pospieram, oczywiscie argumentujac moje tezy wiekszym wyrobieniem i wyzszym IQ? ;-))

"głoszenie prawd objawionych i posiłkowanie się udowadnianiem, jakim to jest się znawcą..."

Czy wspominalem juz gdzies, ze uwielbiam byc ironiczny? Nie czytaj mnie tak doslownie, meceniasie - oczywista, ze wyrazam tylko swoja opinie i widac jestem w niej odosobniony, ale bardzo mi z tym dobrze.

"Twoje odczucia wcale nie są lepsze od odczuć tych, którym film się podobał."

W zwiazku z powyzszym - oczywiscie, ze sa! (ironia)

"Nie są z tego powodu mniej wyrobieni"

Statystycznie (pamietaj ze sa trzy rodzaje klamst i jednym z nich jest wlasnie statystyka!) wyrobieni moze faktycznie sa mniej, ale to przeciez zadna obelga. Ja tez nie jestem wyrobiony na tyle, zeby mowic sobie jak o koneserze, aczkolwiek wiem jak wyglada ten proces - im wiecej ogladasz, tym wiecej widzisz. To tak jak z graniem w kosza, im wiecej grasz tym czesciej trafiasz pilka gdzie trzeba ;-)) Po tym kto jakie filmy uznaje jestem w stanie stwierdzic na jakim mniej wiecej jest etapie. Nigdzie jednakze nie ma w tej tezie zalozenia o mojej nieomylnosci, wiec nie oburzaj sie juz tak, nie zenuj i nie zniesmaczaj, ok? ;-)

"Wobec tego uściślam, że chodziło mi o realistyczne realia w ramach konwencji"

No maslo maslane, tak samo jak "Film jest realistyczny (...) w realiach swiata przedstawionego" ;-) rowniez twoja perla - musialem dlugo sie zastanawiac, o co w zasadzie ci chodzilo.

ocenił(a) film na 6
rafau

"Moze na marginesie podasz jakis tytul filmu gdzie wystepuje "artyzm wymuszony", a ja sie z toba nieco pospieram, oczywiscie argumentujac moje tezy wiekszym wyrobieniem i wyzszym IQ? ;-))"

Nie, bo zwyczajnie nuży mnie rozmowa z tobą. Teksty o większym wyrobieniu i wyższym IQ może są w twoim mniemaniu śmieszne i ironiczne, ale ja nie łapię tej konwencji i mnie nic a nic nie śmieszą. A może po prostu nie mam poczucia humoru. Tak czy owak, wybacz, ale nie pałam chęcią wdawania się z tobą w kolejne dysputy.

"Czy wspominalem juz gdzies, ze uwielbiam byc ironiczny? Nie czytaj mnie tak doslownie, meceniasie - oczywista, ze wyrazam tylko swoja opinie i widac jestem w niej odosobniony, ale bardzo mi z tym dobrze."

Ironia ironią, ale czym byś nie okraszał swoich wypowiedzi, to i tak wyłazi z ciebie taki ludek, co to myśli, że jak obejrzał parę ambitnych filmów, to "pozamiata" na forum... Świadczy też o tym fakt, że lubujesz się w byciu w opozycji do ogółu, nawet jeśli - tak jak w tym przypadku - nie masz absolutnie racji. Więc powiedz mi może jaki sens dalszej dyskusji z tobą?

"No maslo maslane, tak samo jak "Film jest realistyczny (...) w realiach swiata przedstawionego" ;-) rowniez twoja perla - musialem dlugo sie zastanawiac, o co w zasadzie ci chodzilo."

Przypominam tylko, że to ty pierwszy apelowałeś, by nie mówić o realizmie w ramach konwencji tylko o tym, że "realia dyktowane przez konwencja moga byc mniej lub bardziej realistyczne", cokolwiek to znaczy. Ja się tylko dopasowałem do twojego kwiecistego, wysoce intelektualnego stylu...

Dwight_

mhmm.. moim zdaniem po prostu takowych filmow nie znasz.

"wyłazi z ciebie taki ludek, co to myśli, że jak obejrzał parę ambitnych filmów, to "pozamiata" na forum... "

w sumie nie nastawialem sie w ogole na dyskusje, jednakze jak zobaczylem jak sie nastarales w swojej riposcie do mnie, to postanowilem ci odpisac.

"Ja się tylko dopasowałem do twojego kwiecistego, wysoce intelektualnego stylu..."

moj kwiecisty styl czerpal podowczas z twoich "realistycznych realiow" wiec daruj sobie sarkazmy.

ocenił(a) film na 6
rafau

"moim zdaniem po prostu takowych filmow nie znasz."

Powiedziałbym ci, gdzie mam twoje zdanie, ale nie chcę się wyrażać.

"w sumie nie nastawialem sie w ogole na dyskusje, jednakze jak zobaczylem jak sie nastarales w swojej riposcie do mnie, to postanowilem ci odpisac."

Rozumiem, że spotkał mnie zaszczyt?

"moj kwiecisty styl czerpal podowczas z twoich "realistycznych realiow" wiec daruj sobie sarkazmy."

Ależ ty jesteś człowieku niepoważny, albo sam już nie wiesz, co bredzisz! Nie spodobało ci się że piszę o "realizmie w ramach pewnej konwencji" i mnie zacząłeś uświadamiać, że nie ma realizmu w ramach konwencji, tylko "realia mogą być bardziej lub mniej realistyczne"... A jak ja napisałem coś w ten deseń, to też nie rozumiesz. Więc może przestań się mądrzyć i bełkotać jakieś pseudointelektualne frazesy jak to powinno się pisać, bo sam się w tym gubisz :D

Dwight_

mhmhmm znowu sie nie dodal komentarz?....


Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Dwight_

Sam zarzut bezsensownego "urealniania" superbohatera odniesiony do batmana to bzdura. Jako komiks wlasnie to bylo jednym z zalozen. Byl odskocznia od supermanow kapitanow ameryka itp. Mial zblizyc ta czesc "super" ko0miksowych bohaterow do bardziej ludzkiej.

Niput

Otoz, jesli pozwolisz - batman, sam z siebie jest juz nam wystarczajaco bliski i powinien pozostac w ustalonej odleglosci, albowiem jakiekolwiek ogladanie go przez szkielko i oko jedynie wskazuje coraz to wiecej fundamentalnych roznic, nieuchronnie oddalajac jego postac w swiat groteskowej karykatury.

pozdrawiam

rafau

no to mamy zupelne inne spojzenie na to co pokazl film nolana - dla mnie w zaden sposob nieprzybliza on nam tej postaci - jest to raczej przeniesienie informacjo zawartych w komiksie na ekran i niedodanie niczego nowego

a patrzac na wersje Burtona (ktora tez jest swietna) mkam wrazenie ze stara sie on wlasnie ta postac umitycznic, odebrac jej to co ma w sobie z czlowieka( poza dodaniem motywu zemsty o ktorym jest caly batman burtona) i przechylajac szale tej postaci na rzecz superbochaterstwa