Aż ciężko uwierzyć, że można nakręcić taki film o gościu, który nocami przebiera się za nietoperza i walczy z klaunem. Zapomnijcie o "Avengers", "X men" czy "Spidermanie"- te cukierkowe produkcyjniaki wyglądają przy filmie Christopera Nolana jak bajki na dobranoc. "Mroczny rycerz" mimo widocznego na ekranie wielkiego budżetu i genialnych scen akcji nie jest kolejnym, wtórnym filmem o superbohaterze jakimi zasypuje nas ostatnio Marvel. To poważne, mroczne i ambitne dzieło, które oprócz dostarczania nam kapitalnej rozrywki zadaje ważne pytania na temat natury ludzi i drzemiącego w nas zła. Bataman reprezentuje sprawiedliwość i moralność, Joker to uosobienie zepsucia i anarchii. Ich rywalizacja będzie polegać na pokazaniu mieszkańcom Gotham ich prawdziwego oblicza. Nawet jeśli pod koniec Nolan uderza w zbyt patetyczne tony, nie trudno mu wybaczyć, mając w pamięci ostatnie 150 minut.
Ogólnie się zgadzam, ale nie porównywałbym tego filmu do filmów Marvela, bo jest coś, co one robią jednak lepiej - są bardziej komiksowe. Batmany Nolana są mocno przyziemne, trochę odzierają Batmana z tej nadnaturalnej otoczki (czy raczej jego przeciwników). Ale do Batmana akurat to pasuje, bo on sam w sobie jest dosyć przyziemnym superbohaterem, a nie wszyscy jego przeciwnicy posiadają moce i zaawansowaną technologię, dlatego efekt końcowy jest tak dobry.
Jest to rewelacyjny film, stojący na pewno klasę wyżej niż większość ekranizacji komiksów o superbohaterach (mimo że jestem bardziej fanem Marvela niż DC, to żadnemu filmowi z MCU nie dałem wyższej oceny niż 8), ale nie jest to dobry film komiksowy.
Nie jest to dobry film komiksowy ? Myślę, że taki był zamysł, myślę, że ten film miał być jak najmniej komiksowy i tego, że filmy MCU są bardziej komiksowe nie zaliczyłbym wcale do ich zalet. Kto za 20 lat będzie pamiętał o "Iron Man 3" ?
O IM3 pewnie nie za wielu, ale o Avengers myślę że sporo. Chodzi mi o to, że podziwiam Marvela za to, że potrafią przenieść na ekran takie postacie jak Ant-Man czy Rocket Raccoon, które wydają się zbyt durne, by miało to sens, a jednak robią to z sukcesem.
Batmany Nolana są świetne, ale to bardziej filmy sensacyjne niż ekranizacje komiksu. Pod tym względem są dosyć ostrożne - nie zobaczymy Mr. Freeze'a czy Poison Ivy, bo zwyczajnie nie pasują do tej konwencji. Dlatego nie porównuję trylogii Nolana do filmów Marvela, bo to inny rodzaj filmów.
To fakt, ale to tylko pierwsza część "Avengers". Jak już napisałem wcześniej, Nolan także dokonał niezwykłego tworząc tak poważny film o gościu, który przebiera się w gumowy kostium nietoperza i walczy z klaunami. To chyba też nie brzmi jak dobry materiał do zrobienia poważnego filmu sensacyjnego.
Ale ten film jest komiksowy, ale w bardzo przyziemnym stylu
Joker jest psychoaptycznym szaleńcem bez zasad, który stara się coś udowodnić i przy okazji dobrze bawić, a Batman jest osobą, która stara się zaprowadzić porządek w chaosie, jakim jest Joker
Zresztą ich ostatnia walka jest esencją całego konfliktu, między Batmanem i Jokerem
A tak btw, to polecam poczytać Batman "Zabójczy Żart"
Z resztą powiedzmy sobie szczerze: czym te filmy (MCU) się od siebie różnią ? Wszystkie produkowane są na dokładnie to samo kopyto i nawet jeśli zdarzają się wzloty, to właśnie dla tego żaden z nich nie jest w stanie wybić się ponad resztę.
Różnią się dosyć mocno, choćby gatunkowo, innym filmem jest Winter Soldier, innym Strażnicy, a jeszcze innym Iron Man, zarówno pod względem fabuły, jak i ogólnego charakteru.
Czerpią z innych gatunków. To tak. Np. "WS" z kina szpiegowskiego; ale w gruncie rzeczy pozostają na większości pól takie same. A "Strażnicy" to DC, a nie MCU.
Skróciłem, chodziło mi oczywiście o Strażników Galaktyki.
A jak już przy tym jesteśmy, to Strażnicy to też świetny film.
To polecam. Strażnicy Galaktyki może cię nie porwą, skoro nie jesteś fanem MCU, ale to przyjemna, komediowa space opera z pięknymi efektami. Ale Watchmen już powinno ci się spodobać - dużo poważniejsza fabuła i poruszane tematy niż w MCU, ciekawi bohaterowie, bardzo widowiskowe walki. Moim zdaniem ma zdecydowanie za niską ocenę na tym portalu, chociaż wiele osób mówi, że słabo wykorzystuje komiksowy pierwowzór (nie ocenię, bo nie czytałem).
W tym sensie, że mamy owego superbohatera, który musi powstrzymać pewnego szaleńca, stojącego na czele złowrogiej korporacji, próbującej przejąć władzę nad światem. Wszyscy wiemy, że uda mu się po dwóch godzinach bezustannych walk, strzelanin, wymyślnych pojedynków zilustrowanych tryumfalną muzyką. Ogląda się to dobrze, ale po seansie spłynie jak woda i szybko się zestarzeje.
Są jeszcze seriale które są całkiem dobre, a nawet bardziej brutalne i mroczniejsze od filmów (może nie licząc 1 połowy 1 sezonu SHIELD ale reszta serialu naprawia to z nawiązką).
Szczerze ? to nic oprócz tego. Marvel żyje z filmów, bo sprzedaż komiksów w porównaniu do DC jest bardzo słaba, nie mają jakichś firmowych gier oprócz tych na smartfony, a nowych animacji albo nie robią albo im nie wychodzą. Gadżety tam może jeszcze dają radę.
Tak, na rynku są wyżej od DC o 3%, jednakże byli jeszcze wyżej przed "Rebirth" (7%).
Rzucisz jakimś linkiem? Z góry dzięki:)
Bardzo ciekawym czy są już jakieś wiarygodne aktualizacje po przejściu całego uniwersum Star Wars do Disney/Marvel.
Tak czy inaczej z tego co mówisz na samych filmach Marvel trzepie więcej niż DC na wszystkim. Nie zgadzam się z tym osobiście bo też nie widziałem żadnych zestawień przedstawiających jakąś miażdżącą przewagę na korzyść DC w sprzedaży samych komiksów, no ale fakt pozostaje faktem. Po części szczęśliwie, po części lepiej orientując się skąd aktualnie wieje wiatr (i siano), po cześci dzięki zatrudnieniu lepszych ludzi do produkcji filmowej i przede wszystkim imo dzięki Stanowi Lee to Marvel ma przewagę. Co oczywiście też nie znaczy, że w następnych latach się to nie zmieni, ale sorry chyba nikt nie uważa, że aktualnie cokolwiek na to wskazuje- Snyder to jednak mocny zawodnik, nomen omen heheheheheh:))
Stan Lee?? On nie ma nic wspólnego z Marvelem obecnie ,pojawia się gościnnie w filmach ale jego wpływ na firmę czy decyzje jest zerowy .A kłopoty Marvela z brakiem X Men czy Spidermana to własnie dzięki Stanowi Lee który w latach 90-tych trudnych dla Marvela wyprzedawał wszystko jak leci. Stann Lee to legenda ale nie jet takim bogiem za jakiego go wszyscy uważają .Poczytaj trochę :)
Tak byli, co nie mienia faktu ,ze wyprzedawał jak leci,i sam byl na to bankructwo w jakimś stopniu odpowiedzialny :) .Masę jego pomysłów postaci,po prostu zerżnął od innych ,jest legendą Marvela ale nie jet święty, nie jest takim bogiem jak nieświadomi fani marvela go powszechnie uważają ,rzekłbym ,ze nawet ma więcej czarnych kart na swojej historii niż tych białych ,no ale musisz o tym trochę poczytać xD
Marvel ma jeszcze seriale które są mroczne i brutalne. Taki chociażby 1 sezon Daredevila jest równie realistyczny jak Batmany Nolana (nie licząc wyczulonych zmysłu Murdocka) i jest dużo bardziej krwawy.
"Zapomnijcie o "Avengers", "X men" czy "Spidermanie"- te cukierkowe produkcyjniaki wyglądają przy filmie Christopera Nolana jak bajki na dobranoc"
Może dlatego, że tam jest element sci-fi, w czasie gdy Mroczny rycerz jest obdarty z komiksowości? Nie rozumiem porównań pseudoambitnych wytworów Nolana do będącego tylko i wyłącznie głupawą rozrywką Marvela.
"To poważne, mroczne i ambitne dzieło, które oprócz dostarczania nam kapitalnej rozrywki zadaje ważne pytania na temat natury ludzi i drzemiącego w nas zła. Bataman reprezentuje sprawiedliwość i moralność, Joker to uosobienie zepsucia i anarchii. "
Aha czyli główny bohater jest 100% dobry, a jego wróg 100% zły. Natura ludzka jest taka, że jedni ludzie są dobrzy, a inni źli. To się nazywa odkrycie narodowe :P
nie widzę nic nowatorskiego w ukazaniu superbohatera jako symbol sprawiedliwości, a villaina jako czystego zła. Do tego dochodzi Two-face czyli kolejna kliszoaw postać - człowiek, który kiedyś był dobry, ale został poszkodowany, odbiło mu i teraz jest zły. W kinie superhero było już MNÓSTWO tego typu bohaterów.
"Ich rywalizacja będzie polegać na pokazaniu mieszkańcom Gotham ich prawdziwego oblicza"
No właśnie nie pokazano, bo Nolan jak widać stchórzył i bał się zrobić mocne zakończenie. Gdyby jeden z okrętów, na których podłożono bombę został wysadzony, to na swój sposób Joker udowodnił, że ma rację. Ale nie! Dzielny będący uosobieniem sprawiedliwości Batman wszystkich ocalił. Hurra.
I w ten sposób zamiast do dojrzałego zakończenia dochodzimy do pełnej patosu końcówki.
Stary, pisałem tego posta półtorej roku temu jako oderwany od rzeczywistości gimbus i możesz mi wierzyć, że dziś dałbym wszystko, żeby móc go usunąć xD
Poważnie, to najgorsza recenzja jaką ktokolwiek, kiedykolwiek opublikował na filmwebie :D
Przeczytałem. Nie prawda :P A nawet jeśli to Twojej recenzji prawie nikt nie przeczytał, a mój post jest pierwszy na stronie "MR" więc na zawsze pozostanę już okryty hańbą :C
AKTUALIZACJA: Czym ja zawiniłem, że mój najgorszy, najbardziej truistyczny i nadęty wpis na filmwebie ma tak gigantyczny zasięg? Poważnie, czy ta strona ma aż tak niski poziom, że ze wszystkich wypowiedzi na forum MR największą popularnością cieszą się życiowe refleksje egzaltowanego czternastolatka, który odpisał po trochę z kilku znalezionych w sieci recenzji, ponarzekał na Marvela i wydawało mu się, że stworzył sztukę?
Ludzi wolą gdy ktoś im powtórzy to co już wiedzą i mogą grzecznie pomachać głowami na "tak" niż gdy ktoś mówi im cos oryginalnego i nie wiedzączy sie zgodzić czy nie :P
To w sumie dowodzi, że "typowy" widz MR wcale nie jest jakoś bardziej wyrobiny od fanboya Marvela :P
Są gorsi, bo oczekuje się od nich więcej. A najgorsi są fani Kubricka/Bergmana/Tarkowskiego walący takimi truizmami :P
Ogólnie rzecz biorąc jeden z najlepszych filmów na podstawie komiksu jaki w życiu widziałem.
No dokładnie, a ja na przykład obejrzałem i natrafiłem od razu na opinie w necie, że to kolejna durna bajeczka o herosach i festiwal efektów specjalnych. Ludzie, jeśli chcecie naprawdę zobaczyć jakiś popcorniak tego typu z wybuchami co 5 sekund to pójdźcie obejrzeć większość filmów Baya,ale nie szkalujcie mi "Mrocznego Rycerza"...