nareszcie, ponad 10 lat czekałem żeby go znowu obejrzeć i wczoraj mi się udało!Masakra ( w pozytymnym znaczeniu), film momentami zapiera dech.Rewelacyjny Dolph-wtedy jeszcze grał nieźle i w dobrych filmach, naiwny i kontrastujący z nim agent FBI i Matthias Hues jako obcy. Świetna, klimatyczna muzyka Jana Hammera, trochę humoru i akcja non stop!! I te wybuchy-prawdziwy ogień czy samochody a nie wygenerowane przez animacje komputerowe płomienie - to piękne!
Film nic nie stracił po tylu latach, jak dla mnie będzie jednym z najlepszych filmów sci-fi action. Może podchodzę trochę sentymentalnie, bo kiedy pierwszy raz go widziałem miałem 12 lat...ale nawet teraz stanowi świetną rozrywkę..
"...Marry fuckin Christmas..." :))