MUCHA to jeden z najsłynniejszych obrazów lat 80-ych i ceniona klasyka horroru. Ostatnio film widziałem bodaj w roku 1992 (albo 1993) - teraz przyszedł czas na przypomnienie go sobie. Od chwili premiery obraz Davida Cronenberga niezbyt się zestarzał. MUCHA to nadal dzieło szkoujące, przerażające, orginalne i zdumowewające. To jeden z nielicznych przypadków gdzie ramake jest o niebo lepszy od pierwowzoru. Cronenberg jak na wielkiego artystę przystało nie nakecił zwykłego horroru. MUCHA to dzieło wielopoziomowe - to pierwszy dramat ery postnuklearnej, to metafora AIDS, to romans, to rozprawa nad etyką współczesnej nauki, to wreszcie przerażający horror w stylu gore. Wiele tu krwi, obrzydliwych efektów -ale o nie nie istnieją dla samych siebie. W tym filmie znajdzuje się wielka emocjonalna bomba; Crornenberg skupia się na psychologii postaci. MUCHA to dzieło posępne, odarte z pokrzepienia i zapadające w pamięć. Aktorski duet Geena Davis - Jeff Goldblum jest wręcz fenemenalny i pasuje do siebie jak ulałukcesu MUCHY. Dodam jeszcze, ze film ma świetną muzykę autorstwa Howarda Shora. Klasyka.
Tutaj całkowicie się z Tobą zgadzam. Niewiele jest horrorów, gdzie mamy do czynienia z tak wielowarstwowa fabułą. Od razu przychodzi mi na myśl "Lśnienie" Kubricka.