już nie będę się rozwodził na temat tego czy ów film jest dobry czy zły, czy mi się podoba czy nie, bo dużo osób już zrobiło to za mnie, ja napiszę tylko tak:
Cronenberg jest geniuszem, nie wiem jak on to zrobił, ale to chyba jedyny horror, w którym zakończenie zrobiło na mnie takie wrażenie. Oglądając ostatnie sekwencje bliski byłem dość poważnego wzruszenia, a mój samopoczucie gwałtownie uległo pogorszeniu. Nie wiem czy to współczucie wynikało z obrzydzenia czy rzeczywistego zagłębienia się w psychikę postaci... Wiem jedno - Cronenbergowi udało się osiągnąć swój cel w 100%
Jako horror, nie jest wcale taki straszny, ale właśnie dzięki temu o czym napisałem - wygrywa z innymi rpodukcjami gatunku.
Zgadzam sie w 100%. Też sie cholernie wzruszyłem na końcu filmu, kurde płakać na horrorze, kolejny film z dzieciństwa, obejrzałem go gdzieś po raz pierwszy na tvp1 w 1993 roku, a moi rodzice byli na tym w kinie, ale im zazdroszczę.