Film „Mucha” jest kolejnym klasycznym horrorem dawnego kina. Film opowiada o pewnym naukowcu który wynalazł urządzenie teleportujące rzeczy z jednego miejsca do drugiego. W filmach tego typu o szalonych naukowcach mamy oczywiście pewnego naukowca, piękną dziewczynę która się w nim zakochuje oraz zazdrosnego byłego kochanka który chce wykraść i ujawnić urządzenie Pana Doktora. Po kilku nieudanych próbach Seth po wyciągnięciu odpowiednich wniosków udaję się w końcu teleportować żywy organizm. Główny bohater odnosi wielki osobisty sukces i zaczyna go świętować ze swoją partnerką. Ale kiedy zaczyna podejrzewać swoją dziewczynę o zdradę, to wyniku napływu złości w połączeniu alkoholem postanawia teleportować sam siebie. Wydaje się, że eksperyment się udał. Ale naukowiec nie zauważył pewnej, małej muchy. Która przez przypadek weszła razem z nim do urządzenia. Wyniku tej nieszczęsnej krzyżówki główny bohater zaczyna się powoli zmieniać w przerażające monstrum. Kilka fragmentów w filmie jest naprawdę obrzydliwych i paskudnych ( UWAGA: osoby o wrażliwych żołądkach nie radze oglądać tego filmu w czasie jedzenia, bo przy niektórych scenach można zaliczyć pawia i to nie jednego). Kiedy widziałem powolną przemianę bohatera wielkiego owada, to z jednej strony było mi go szkoda. Ponieważ było w nim widać dużo bólu, cierpienia i strachu. Ale z drugiej strony sam sobie jest winien. Bo kto normalny po pijaku wchodzi do jeszcze nie dobrze przetestowanego urządzenia. Choć w sumie to ludzie robią wiele dziwnych rzeczy po alkoholu. Minusem filmu jest to, że w niektórych jego fragmentach widać całkowity brak logiki i wyobraźni.
Podsumowując w filmie jest kilka scen pozbawionych zupełnie sensu. Ale moim zdaniem „Mucha” miała być filmem obrzydliwym i ohydnym a jednocześnie ciekawym i pomysłowym. I taki w rzeczywistości jest. Filmowi „Mucha” daje ocenę 7/10. Warto obejrzeć tą produkcje, ale nie w trakcie jedzenia. Pozdrawiam wszystkich.