Raczej każdy kto oglądał poprzednie części, podchodząc do tego jak ... do poprzednich części poczuł się delikatnie oszukany. Brak humoru, brak (nie)przewidywalnej ale dobrze ujętej fabuły poprzednich części oraz Rachel, i ona jest chyba największym minusem. Evy powinna być nie ogarnięta a nie lekko szalona to się czuje. Sama fabuła jej przebieg i zastosowanie kolejny fail ;/, choć nie ukrywam że pomysł był dobry. I teraz pytanie czy seria umarła ;/ Indiana Jones jaki był taki jest ale każda część ma to coś :)
Dokładnie - nie wiadomo czy śmiać się czy rzygać czy po prostu ziewać. Po 30 minutach posiłkowałam się piwem. ;-)
No ale- jakoś tak z sentymentu obejrzałam- swoją drogą- dobry biznes na tych zwykle nieudanych kolejnych częściach. Kasa jakoś się musi zwrócić a na sentymencie można zawsze zarobić.
Po pierwsze MUMIA kojarzy się z Egiptem, a co to ma być jakieś Chiny? Bez jaj! Jak jeszcze zobaczyłam te yeti to myślałam, że padnę. Po drugie zdecydowanie brak postaci z poprzednich części: Imotepa, Anck Su Namun czy Anck Su Namun... no i oczywiście Evy, ale nie dziwie się, że Rachel Weisz nie chciała zagrać w tej produkcji.
Nie uważacie, że "Mumia: Grobowiec Cesarza Smoka" ma z poprzednimi częściami wspólną tylko nazwę?
"Mumia" i "Mumia Powraca" super... trzecia część zdecydowanie nie.
Spod pióra mi to wyjęłaś. Dodam tylko, że w trakcie owego seansu filmowego ( wow- ta nomenklatura.. mi się wyrwała) porzucając nadzieję na wszelkie egipskie klimaty, tradycje, postaci i oczywiście Rachel skupiliśmy się na scenie ( to już było po 2 piwach) kiedy to podczas lotu samolotem biedne zwierzę "jak" rzyga. W każdej ( licznej) dowolnej chwili kiedy to robiło się już ziewająco-nudno robiliśmy mały replay i oglądaliśmy sobie mordęgę jaka w samolocie - po raz enty. Polecam - zaznaczając że kocham zwierzaki i nie chodzi mi tu o kpiny z losu jaka a jedynie o absurd sytuacyjny z wyrzyganiem zmielonego siana w finale. ;-) To tyle w kwestii humoru.
No, ale stara gwardia tj. Rick O'Connell , Jonathan dają radę. Jet Li też zrobił co do niego należało. Ale po dwóch pierwszych częściach pozostaje niedosyt.
Obejrzałam to z ciekawości i po 15 minutach chciałam już wyłączyć ale oglądałam to z kuzynem (a mu nie wiem czemu ten film się strasznie podoba) i musiałam wytrzymać do końca.
zgadzam się całkowicie ... brak Rachel to brak humoru i chyba zupełnie nie było chemii między tą nową aktorką a Fraserem jakoś tak sztywno to wszystko wyszło :D najlepsze w filmie były Yeti :D