PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=400162}

Mumia: Grobowiec Cesarza Smoka

The Mummy: Tomb of the Dragon Emperor
2008
6,0 63 tys. ocen
6,0 10 1 62966
4,9 18 krytyków
Mumia: Grobowiec Cesarza Smoka
powrót do forum filmu Mumia: Grobowiec Cesarza Smoka

eh... a mogło być tak pięknie, jedynka i dwójka były 100 razy lepsze od najlepszego Indiany Jonesa. Scenariusz sypie się na każdym kroku, fatalny montaż dopełnia czary goryczy. Czarujący uśmiech Marii Bello nie zastąpi uroku Rachel Weisz, a kreowany na amanta Luke Ford nie dorasta do pięt swojemu filmowemu ojcu. Akcja dzieje się raz za szybko, raz za wolno. Co się stało ze świetną muzyką Alana Silvestrii, co się stało z genialnym reżyserem Stephenem Sommersem??? Jedyne co nam zostało na pocieszenie to jak zwykle rewelacyjna gra Brendana Frasera i Johna Hannaha, gdyby nie oni w ogóle nie rozpatrywałbym "Mumii: Grobowca Cesarza Smoka" jako części trylogii, to zupełnie inna bajka. Pierwotny czar pierwszej i drugiej mumii obrócił się w proch w nieudolnych rękach Roba Cohena i Milesa Millera. Film sprawia wrażenie kręconego na chybcika, żeby zdążyć przed Olimpiadą w Pekinie. Naprawdę można było z mumii Cesarza wycisnąć coś więcej niż tylko zakurzony grobowiec i odgrzewane kotlety z Indiany Jonesa i Świątyni Zagłady:P Mimo to "Mumia 3" nadaje się wyśmienicie na wyjście do kina ze swoja drugą połową (celowo nie napisałem "na film"). Wakacyjne kino klasy B, góra 6/10 pkt.

Paracelsus

Aż tak źle? A Jet Li? Jak zagrał? W ogóle zagrał, czy tak jak The Rock Króla Skorpiona w dwójce mumii?

ocenił(a) film na 5
SALADYN

nie jest źle, przecież dałem 6/10 pkt:) Jet Li był bardzo dobry, reszta skośnookiej obsady również :)

Paracelsus

Niestety muszę się zgodzić, poprzednie Mumie to Rewelacyjne filmy, do których Indiana się nie umywa. Świetna przygoda, muzyka Goldsmitha i Silvestriego, i swietny klimat. Niestety wraz z odejściem Sommersa, ten film się skończył. Śmiem powiedzieć że KrólSkorpion był lepszym filmem. Rob Cohen niestety jest tylko wyrobnikiem Hollywoodu i pomimo iż wierzyłem że da rade, bo jednak na rzeczy się zna, to poległ. Maria Bello mimo że piękna to jednak pozostawia jakiś niedosyt. Luke Ford jakoś mi nie przypadł do gustu i cały film ciągneli od począdku Fraser i Hannah, bez nich niebyło by filmu. No i jakoś nie umiem odnieść się do Yeti :D ???
Film nie trzyma się niestety kupy, montaż zwariowany i ciężko się przyjżeć. JET LI jest typowy jak dla siebie, ale też nie było go za wiele.
Film jest tylko dobry. mogłbyć wiele wiele lepszy gdyby Sommers go zrobił i dokońćzył trylogię a tak Cohen okradł fanów Ricka Oconella z czegoś co mogło być genialną Trylogią... Podobne rozczarowanie jak Indiana Jones.
Filmowi daje 6/10, z wielkim żalem.

Paracelsus

Słysząc iż przebijały Jonesa porpostu siadam. I załamuje się nad inteligencją ludzi z filmwebu. Pierwszą sprawą jest muzyka.. jeżeli Mumia przebija Indiane to ktoś tutaj cofa się w rozwoju. Nie lubie tego mówić, bo zazwyczaj brzmi to źle, ale jestem muzykiem i analizując Mumie i Jonesa moge szczerze powiedzieć iż Mumia to tylko grupa kadencji utradycyjniona na egipski aromat, a Indiana jones to kompozycja ambitna nie mająca żadnych poprzedników ani tradycyjnych ani sandartowych.
A teraz film.. Indiana jest filmem mającym w sobie wielką siłę tajemniczości i strachu. Owszem, fragmenty "Mumi" miały w sobie taki sam namiastek, ale niszczyły to efekty specjalne i biegająca jak idiota tandetna Mumia. Indiana Jones nie jest tylko schabowym serwowanym jako film akcji, ale podstawą dla twórców innych filmów przygodowych. Indiana łączy wszystko, śmiech, akcje - owszem, tajemniczość, oraz coś co wielu ludzi kocha najbardziej, czyli brak góry efektów nie mających w sobie nic z oryginalności... i nie ma tam miejsca na tandete. Nikt nie otworzył Arki na początku i nie uciekał przez pół filmu przed duchami. Nikt w drugiej czesci nie ukradł schowanej arki i nie otworzył pozwalając znowu "biegać" duchom w twarzystwie setek błędów w ramach efektów specjalnych. Naprawde żal czytać takie wypowiedzi w których widać że osoba ta wychowała się na grach komputerowych i matrixach... porpostu szkoda mi takich filmwebowiczów. Pozdrowienia!

ocenił(a) film na 5
smoczek_OST

No to sobie usiądź:P Po pierwsze co do muzyki: nigdzie nie napisałem że ścieżka z Mumii 1 i 2 jest lepsza od kompozycji Johna Williamsa z serii o Indianie. Williamsa można nazwać pierwszą megagwiazdą muzyki filmowej, zupełnie zasłużenie, jego sountracki do dziś sprzedają się jak świeże bułeczki i do tego są w większości naprawdę dobre. Ośmielę sie jednak stwierdzić że Silvestrii i Goldsmith odwalili kawał świetnej roboty! Kadencje utradycyjnione na egipski aromat? O tak! I do tego jak działają! Po prostu magia! Oprócz tego mamy podobnie jak u Williamsa wahlarz rewelacyjnych leitmotiwów. Muzyka w połączeniu z obrazem w Mumiach wywierają, przynajmniej na mnie, o niebo większe wrażenie. Co do samych filmów, kiedyś uwielbiałem Jonesa i w ogóle Spielberga, ale ostatnio gdy chciałem sobie odświeżyć jego filmy nie dałem rady, są zbyt infantylne (ok, mumie też są , ten gatunek tego wymaga, ale bez przesady). Styl Spielberga zaczął mnie po prostu drażnić. Ośmielę się stwierdzić, iż prymat Jonesa wynika głównie z tego że był pierwszy, stanowił pewną rewolucję i wyznaczył kierunki, wciąż ma rzesze fanatycznych wielbicieli tak przyzwyczajonych do Jonesa, że nie są w stanie docenić nic innego. Poza tym marketing - Jonesa spowija legenda, każdy o nim słyszał, no i sama osoba Spielberga wynoszonego na ołtarze X muzy. Ale Mumie naprawdę przerosły Jonesa, uczniowie przerośli mistrza. Spielberg nie jest w stanie już stworzyć nic ciekawego, wyczerpały mu się pomysły, przy tej technice którą miał teraz do dyspozycji, jego Kryształowa Czaszka powinna być arcydziełem, a wyszedł jakiś gniot. Jeszcze jedno, Mumie są naprawdę świetnie zrobione, warsztat osiągną szczyty. W jedynce mumia była jeszcze trochę niedopracowana, ale potem było już lepiej. W Mumii 1 i 2 efekty były wprost idealnie wyważone, nie dominowały na ekranie jak we Władcy Pierścieni, w którym było wszystkiego za dużo. Fabuła jest właśnie tak doskonała w Mumiach, gdyż nasi milusińscy bohaterowie mają niestety szczęście do otwierania puszek pandory, które muszą potem zamykać, nie widzę w tym nic złego, pomysł z prologami był znakomity, historia dzięki nim nabiera życia. Właśnie, postaci! W niczym nie ustępują one kreacjom z Jonesa (niektóre nawet je przerastają), mają swój własny, niepowtarzalny urok. Do tego klimat Mumii! Nawiązujący do klasycznych filmów i pulpowych komiksów z lat trzydziestych. Żeby w pełni docenić Mumie 1 i 2 trzeba mieć szersze horyzonty:P Dobra, nie chce mi sie już więcej pisać, argumentów jest wiele, a fanatyków i tak nie przekonam (może tylko że ostatni Jones to porażka, podobnie jak Mumia 3).

P.S. Doradzam koledze więcej pokory w stosunku do własnej inteligencji - to po pierwsze. Po drugie nie czytasz pan ze zrozumieniem, interpretujesz sobie ad hoc jak ci ślina na mózg przyniesie. Np. nigdzie nie napisałem że Jones to schabowy, chodziło mi o odgrzewanie pomysłów ze Świątyni Zagłady w nowej Mumii. Poza tym nie obrażaj pan ludzi

użytkownik usunięty
Paracelsus

Smoczek OST. Naprawdę, chcąc udawać dojrzałego forumowicza, narażasz się na pogrążenie i salwę śmiechu ze strony innych. Po pierwsze, dobrze przeczytaj to, co napisał założyciel tematu, po drugie, komentarze odnośnie innych użytkowników serwisu, szczególnie te obraźliwe, pozostaw dla Twoich znajomych, nie ludzi obcych. Po trzecie - będzie pytanie. Co uważasz o nowym filmie Indiana Jones? Jeśli stwierdzisz, że ta oryginalność i tajemniczość wciąż gdzieś tam tkwi, zmuszony będę zastosować Twoją taktykę i nazwać Ciebie miernym kinomaniakiem.
Odnośnie nowej Mumii, dzisiaj wybieram się do kina.
Odnośnie poprzednich filmów z tej serii - niekoniecznie były gorsze od filmów Lucasa i Spielberga.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4

Ja jestem zdania że trylogia Indiany Jones bije na głowę mumie 1, nie mowiac już o przecietnej i nudnej jak flaki z olejem 2 częśc mumii.Nie porównuje 4 częsci Indiany która jest moim zdaniem zdecydowanie najgorszą częścią Jonesa i ta rzeczywiście moze być na równi z mumią 1 lun nawet gorsza,
ale i tak lepsza od Mumii 2.
Porównajmy oceny na rzetelnej stronie o filmach imdb:
Indiana Jones-poszkiwacze zaginionej arki 8,7 189tys gł
Indiana Jones-Światynia zagłady 7,4 86tys
Indiana Jones-Ostatnia krucjata 8,3 132tys
Indiana Jones-Królestwo kryształowej czaszki 7,0 81tys
Mumia 1 6,7 72tys
Mumia 2 6,1 50tys
Widać że 1 i 3 częśc Indiany to filmy przygodowe absolutnie poza zasięgiem wszystkich.

użytkownik usunięty
Kojak555

Indiana Jones and the Last Crusade i Raiders of the Lost Ark są zdecydowanie lepsze od Mumii, o tym nie ma co dyskutować. Natomiast Indiana Jones 4 jest filmem tragicznym, całkowicie nieudanym.

Indiana Jones and the Last Crusade i Raiders of the Lost Ark są zdecydowanie lepsze od Mumii, o tym nie ma co dyskutować. ???

Ależ jest, kwestia gustu, to że wszyscy tak mówią to wcale nie znaczy że tak jest. Ja uwielbiam filmy o Indianie, są super. Ale filmy Mummy 1 i 2 sa poprostu moim zdaniem lepsze. Wręcz są swoistą kontynuacją tego co zapoczątkował Spielberg. Lepsze efekty, lepszy humor, większe przygody, świetne i śmieszne postacie, poprostu dwie pierwsze Mumie to filmy które mi się nie nudzą, przyprawiają o dreszcze dzięki Rewelacyjnej muzyce Goldsmitha i Silvestriego.

Akurat co do muzyki to jestem olbrzymim miłośniekiem Soundtracków i nie ukrywam orientuje się światnie w temacie. I niestety pan wielce wychwalany John Williams nie umywa się do świetej pamięci mistrza Jerrego Goldsmitha. Williams stworzył i tego mu się nie odbierze kilka kultowych Tematów, mi. Indiana Jones, StarWars, JurrasicPark i pare innych. Ale na tym się kończy i każdy jego soundtrack jest poprostu odgrzewaniem starych nut bez niczego nowego, a praktycznie 90% soundtracku z mumi to niesamowita bombastyczna, przygodowa Akcja... Coś co daje filmowi czwarty wymiar i powala na kolana podczas oglądania w pełnym nagłosnieniu (a nie jak większość osób oceniających wrażenie filmu z komputera, w słuchawkach z kanapką w jednej ręce) . Ktoś kto tego nie rozumie ma poprostu mało otwarty umysł i bardzą wąski gust...

użytkownik usunięty
Randall

Nie przepadam za twórczością Johna Williamsa ( gustuję raczej w muzyce Clinta Mansella, Klausa Badelta, Hansa Zimmera ), ale stwierdzenie, iż "wielce wychwalany John Williams nie umywa się do świetej pamięci mistrza Jerrego Goldsmitha", wg mnie jest co najmniej śmieszne i świadczy o całkowitym braku szacunku, a także ( co przykro mi stwierdzać ) o nieznajomości i nonszalancji, oraz zbytnim subiektywiźmie osoby mówiącej. Z pewnością Goldsmith był jednym z najbardziej oryginalnych i przekonujących kompozytorów, ale John Williams wydaje się kontynuować swoją pracę, podążając w jak najlepszym kierunku, aby stać się osobą znacznie bardziej znaną.
Jerry Goldsmith zrobił na mnie piorunujące wrażenie w takich filmach, jak: Mulan, Chinatown, Hollow Man oraz 13th Warrior ( zdecydownie moja ulubiona ).
Ale tak, jak wspomniałem wcześniej, dla mnie najbardziej czarującą i oddającą klimat filmu muzykę tworzą panowie Klaus Badelt, Hans Zimmer oraz mój faworyt, Clint Mansell ( soundtrack do filmu The Fountain, a także Requiem for a Dream, są po prostu niedoścignione ).
Pozdrawiam przedmówcę

ocenił(a) film na 5

jeśli chodzi o muzykę filmową, nie ma dla mnie większego kompozytora od tragicznie niedocenianego Basila Poledourisa, jego muzyka to fenomen i zagadka, twórca prawdziwie wszechstronny i oryginalny. Drugie miejsce - Vangelis, głównie ze względu na Blade Runnera. Wiele jest twórców muzyki filmowej, wiele jest arcydzieł, naprawdę trudno jest o tym dyskutować... Co do Williamsa, przejadł mi się razem ze Spielbergiem, znudził zwyczajnie, chociaż nigdy nie zapomnę jakie wrażenie zrobiło na mnie w kinie jego "journey to the island" z Jurassic Park.