SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILERSPOILER SPOILER SPOILER
Dlaczego Kevin zabił swojego ojca i siostrę? Proszę o interpretację. :)
Możliwy powód jest taki, iz Kevin chciał dodać "cierpienia" matce, poprzez odebranie jej najbliższych, zostawienie jej samej wobec nastepującej społecznej pogardy. Ale to tylko jedna interpretacja, chętnie poznałbym inne. ;)
Też tak pomyślałam. Ale może jest wręcz przeciwnie? Zrobił to dla niej? MOżna było powiedzieć, że rodzina ją tylko ograniczała. Darzył ją uczuciem zwanym: ,,chorą miłością" .
To nie była miłość lecz chora obsesja, natręctwo, uprzykrzanie życia na każdym kroku, takie zaburzenia leczy się właśnie prozakiem dlatego po terapii już nie wiedział dlaczego to zrobił.
Też tak myślę ze chciał zeby ona cierpiała , dorzucam do tego narcyzm jakaś depresja ciągłe obniżenie nastroju , dzieciak był ciągle zmierzły i narzekał , był złosciwy potem zazdrosc w szpitalu i udawanie miłosci ,nagłe przytulanie się .
Mam swoją teorię co do tego czemu zabił. Zastanawiało mnie czy nie było to związane z tym, że przed ojcem grał dobrego syna. Gdyby ich nie zabił ta masakra którą urządził w szkolę dałaby ojcu do zrozumienia, ze matka miała rację.
powiem ci szczerze, że jestem zdziwiona, że na to nie wpadłam... a to takie oczywiste... a na dodatek sprawił, że została sama, odebrał jej rodzinę, wszystko, uczynił w oczach otoczenia winną... i wciąż obwiniającą się, w środku.
Ja także uważam że to było przedstawienie dla matki. Całe życie z nią grał, nawet jego relacje z ojcem- czysta manipulacja były po to aby ją ranić. Od dziecka był zimny, nie umiał czy nie chciał stworzyć relacji uczuciowej z matką (co naprawdę dziwne bo dzieci tego potrzebują aby zaspokoić potrzebę bezpieczeństwa). Ja bym podejrzewała że był psychopatą- manipulującym otoczeniem dla korzyści, nie potrafiącym stworzyć bliskich relacji z rodziną czy rówieśnikami. Ale skoro po prozacu mu przeszło, widocznie to coś innego:)
nie powiedziałabym, że chłopak był zimny...
ta scena, gdy Eva rzuca do chłopca piłkę i chce, żeby on się z nią bawił - jakaś reakcja z jego strony następuje dopiero w momencie, gdy Eva traci panowanie i okazuje wściekłość i zniecierpliwienie; na ten jeden moment staje się prawdziwą sobą, okazuje swoje prawdziwe uczucia, i to dopiero wywołuje odzew ze strony chłopaka;
z 2 strony, może on się karmił tymi "złymi" emocjami? może tylko one były dla niego prawdziwe?
Z perspektywy widza to nawet wyglądało tak, że matka go nie kochała. Teraz pytanie: czy on też o tym był przekonany i dlatego tak postępował? I w sytuacji gdy matka traciła cierpliwość czy go krzywdziła, okazywał swoją prawdziwą twarz? Nie sądze. W sumie nie wiem po co tkwiła w tej rodzinie, ja bym poległa gdybym była w jej sytuacji. Ona była bardzo silna psychicznie, cieszyło ją gdy wydawało się że zaczyna tworzyć się jakaś nić porozumienia. Ciągle trwała w tej rodzinie. Dlatego uważam że jakieś matczyne uczucia do niego żywiła, a że był "potworem" nic dziwnego że kilka potknięć się jej zdarzyło, Był zimny do szpiku kości, i mam tu na myśli nie emocje: zaskoczenie, zadowolenie czy zdenerwowanie, ale chodzi mi o sferę uczuciową, coś co np cementuje rodzinę- miłość, przywiązanie itp.
co do tej sceny z piłką (bo długo mnie to zastanawiało) - pomyślałam, że reakcja na próby matki, to jednorazowe odbicie piłki to z jednej strony reakcja na jej wściekłość, złość, tę prawdziwą twarz (podobnie stał się jej "sprzymierzeńcem" po złamaniu ręki, gdy rzuciła nim miotana szczerą złością - "podziękował" jej tym, że innym zełgał historyjkę o upadku), a z drugiej strony taki manifest: nie jestem opóźniony, nienormalny, odbiję tę piłkę, słyszę co mówisz, czego chcesz... ale nie chcę ci tego dać. tak to widzę :)
niom, tak jakby sobie "pogrywał" z matką, pomimo, że był zaledwie kilkulatkiem.....
to by też dowodziło tego, że to jednak w psychice Kevina musiało tkwić zarzewie całego konfliktu, gdyby nie ta jego wyjątkowa percepcja i wyczulenie na emocje matki może stałby się po prostu jednym z wielu cichych, zamkniętych w sobie dzieci, które noszą gdzieś tam w sobie głęboko ukryty ból odtrącenia; a on od samego początku mówi "nie podoba mi się to! jak ty mi, tak ja tobie"
Chciał zranić matkę, odebrać jej wszystko. Pozornie dobre relacje z ojcem były też formą znęcania się nad nią, tak naprawdę ojciec i siostra byli tylko narzędziami w jego rękach.
witam! a ja miałbym jeszcze jedno pytanie czemy ludzie odrócili sie do Evy? Wszyscy ją ignorują i na początku filmu jakaś pani wymierza jej w policzek?
Bo uważają, że to wszystko jej wina, że była złą matką i dlatego doszło do tej tragedii.
Wg mnie Kevin był socjopatą / psychopatą i kierował się głównie uczuciem nienawiści. Jednocześnie był wyjątkowo smutnym dzieckiem (o tym poniżej) przypuszczam, więc, że musiał cierpieć na swego rodzaju zaburzenia depresyjne.
Początkowo jego matka cierpiała na depresję poporodową, przez co, nie potrafiła sobie poradzić z dzieckiem, okazywała mu mało czułości itd. Kevin czuł, że był niechciany (mimo iż ona jednak na swój sposób go kochała) i dlatego odsunął się od niej, unieszczęśliwiając także siebie. Chciał zrobić wszystko, aby cierpiała i zarazem udawał idealnego syna przed ojcem (w ten sposób wykrzywiał jej obraz w jego oczach).
Wydaje mi się, że Kevin zamordował Celie i ojca, dlatego, że nienawidził matki i wiedział, że ich ona kocha najbardziej. Był "zazdrosny" o tą miłość i chciał ją ukarać za to, że jego tak nie kochała. Wiedział, że śmierć Franklina i Celie będzie dla niej nawiększym ciosem.
Prawdopodobnie uczniów zamordował z tych samych powodów, z jakich robi to większość młodych masowych morderców - był nieszczęśliwy, nienawidził zapewne innych ludzi, więc chciał się na nich zemścić za wszystko to, co spotkało go ze strony jego matki. Dodatkowo zaburzenia psychiczne wzmocniły pragnienie zemsty i "wyżycia się" na społeczeństwu.
Wg mnie prozak spowodował, że Kevin przejrzał na oczy. Stan depresyjny, przynajmniej częściowo, przeminął, a jego skłonności socjopatyczne zostały zahamowane. Silne uczucie nienawiści do otaczającego go świata częściowo zniknęło i dlatego Kevin zaczął mieć wątpliwości, czy wie dlaczego to zrobił. Zapewne zdał sobie sprawę także z tego, że jego matka tak naprawdę go kocha i, że pomimo tego, co zrobił, nie odsunęła się od niego.
A moim zdaniem Eva wcale nie darzyła skrajnie wielką miłością męża i córki, zatem wykluczam terorię odebrania matce tego, co kocha najbardziej. Według mnie, co zresztą pisałam w poprzednim temacie i pozwolę sobie skopiować;
Przynajmniej w moim przypadku opinia będzie odnosiła się tylko i wyłącznie matki, bo dla mnie to głównie jej wina doprowadziła do tragedii. Jaka jest Eva? Można stwierdzić, że nie pasuje do dzisiejszego świata, który narzuca swoje szybkie tempo; przez większość filmu widzimy jej zamroczone oczy i tępą minę, zero jakiegokolwiek buntu wobec zachowania syna, ikry, czy chociażby obaw odnośnie poczynań dziecka. Nie radzi sobie w wielu rzeczach takich, jak kontakty międzyludzkie (co widzimy na przykładzie kolegi z pracy i w ogóle tempa w jakim wyrabia się z nią [gdy szefowa przynosi jej kolejne papiery, a ona powolnie przesuwa karki podczas kserowania]). Sam w sobie Kevin zapewne nie był planowanym dzieckiem, a sama Eva zwyczajnie nie poczuła w sobie instynktu macierzyńskiego wobec którego każda rodzicielka opiekuje się dzieckiem, zapewnia mu pożywienie, robi wszystko by nie płakało i opiekuje się nim we wszystkich aspektach tego słowa. Co robi natomiast Eva? Płaczącego niemowlaka próbuje uspokoić podnoszeniem i sztucznym szczerzeniem zębów, jakoby maluch miał się rozweselić poprzez podziwianie jej jamy ustnej. Tak samo ze staniem przy młocie pneumatycznym. Pewnym jest, że po porodzie cierpiała na depresję, z której z pewnością nie wyszła z pomocą lekarza (w ogóle nie jest powiedziane, czy sama kobieta zdała sobie sprawę z tego poważnego zaburzenia na jakie cierpi) może ten problem w niej siedział od czasu urodzenia pierwszego dziecka i nigdy do końca się go nie pozbyła?
Wydaje mi się, że już przed porodem miała problem ze sobą - podczas sceny w szatni z ciężarnymi kobietami, nie rozmawia z innymi matkami, nie wdaje się w szczegóły ciąży, nie zdobywa, można powiedzieć pewnego doświadczenia i to jest szokujące. Rzadko kiedy widzi się przyszłe matki idące na porodówkę "na żywca", bez chociażby głupiej rozmowy z bliską przyjaciółką, siostrą, matką - kimś kto ma własne dziecko, albo chociażby po przeczytaniu poradnika dla przyszłej matki. Cały proces ciąży wyraźnie nie interesował Evę podobnie, jak potrzeba bliskości czy ciepła wobec malucha; podczas zabawy z piłką widziałam przede wszystkim desperację kobiety aby nauczyć Kevina tak prostej rzeczy, jak odbijanie piłki, mówienie słowa mama, z którym dziwnym trafem miał problem. Ich stosunki są dziwne i odnosi się wrażenie, że rozmowa z Kevinem jest bombą z samozapłonem - niewiele wystarczy aby przekroczyli tą niewidzialną granice sztuczności i wyrzucili sobie, co naprawdę myślą, choć wtedy nie byłoby filmu. Największym problemem tej rodziny była chyba nieszczerość - normalne stosunki między małżonkami zaowocowałyby inaczej, autorytet matki był podważany przez syna, który z kolei miał świetne stosunki z ojcem aczkolwiek był okropny dla młodszej siostry. Eva mogła w każdej chwili zaprzeczyć i wytłumaczyć, gdy Kev opowiadał o niby upadnięciu z przewijaka; poza tym widząc takie zachowanie dziecka, czystą złośliwość podczas ćwiczeń z liczeniem, manipulacja z rodziców i obracaniem sytuacji na swoją korzyść... kto normalny nie zgłosiłby się do specjalisty? Psychologa? Psychiatry? Jeżeli potrafił manipulować mogli wysilić się do kupienia kamery i zainstalowania jej aby badać każde posunięcie Kevina. Chyba dla większości matek byłoby dziwny taki rozwój dziecka: do pewnego wieku idący na przekór głównie matce, później nagle usamodzielniający się i zaczynający mówić praktycznie tak, jak nastolatek. W ogóle czy on nie był za duży, gdy nosił pampersa? Dziecko potrafiące tak biegle liczyć do pięćdziesięciu, chodzić, mówić i jeść, nie powinno robić pod siebie. A nosze przyciasnej koszulki? Dziwniejszym jest, że z drugim dzieckiem Eva radziła sobie w miarę dobrze, prócz wypadku ze środkiem żrącym, bo nie możemy do końca powiedzieć czyja to była wina; skoro ona mówiła, iż zamknęła szafkę, może zatem życzliwy brat pozostawił małej nową zabawkę, która pozbawiła ją oka? W końcu Celia była pod jego opieką.
Z jakiegoś powodu Kevin nienawidził swojej matki, mamy dwa warianty, na których warto bazować:
- albo wiązało się to z zaniedbaniem we wczesnym dzieciństwie i późniejszych latach, brak ciepełka od strony matki.
- albo rzeczywiście można włączyć w grę kazirodcze pożądanie (zwłaszcza scena gdy masturbuje się na oczach matki rzucając jej wyzwanie czy dostanie ochrzań, czy też matka ustąpi).
Na pewno był zazdrosny o Celię, stosunki między nią i matką. Już podczas sceny ze związaniem łańcuchami choinkowymi widzimy w pozycji dziewczynki coś sugerującego śmierć, jakby zwiastun tego, co z nią zrobi. Nie było także wspomniane nic o śwince morskiej, która dziwnym trafem zaginęła w domu, a według mnie została wepchnięta do zlewozmywaka stąd zatkanie się go i ten wzrok Kevina grającego z ojcem w piłkę. Było wiele symptomów, których Eva mogła nie zignorować i zacząć działać chociażby przez lekarzy. Dlaczego zamordował siostrę oraz ojca? Ponieważ byli dla niego niczym, byli zbędnym dodatkiem odciągającym uwagę Evy od niego. Moim zdaniem zrobił to po to, aby mieć matkę dla siebie i tym samym ukarać ją za błędy przeszłości czyli brak należytego ciepła. Dlaczego zamordował osoby w szkole? Aby zwrócić na siebie uwagę matki, to był moment kulminacyjny, na który przynajmniej ja czekałam widząc ich chorą relację.
a ona? Zawiodła jako matka i dobrze o tym wie, dlatego nie odpiera ciosów społeczeństwa, zamiast odwrócić się od syna-mordercy, odwiedza go w więzieniu na początku siedząc i milcząc, później pod sam koniec filmu rozmawiając. Płaci za swoje błędy, aczkolwiek widać jej przemianę po masakrze - sprząta dom obrzucony czerwoną farbą, chodzi do pracy, nie zaszywa się w odosobnieniu na wieczność. Coś w sposobie myślenia Evy zmieniło się.
Zamordował aby mieć Evę dla siebie i swojej uwagi, poza tym chyba pozbawił ją ciężaru, którym była dla niej rodzina, której przecież nie miałaby gdyby nie wpadka i Kevin.
jesteś cudownie, jakby to delikatnie powiedzieć, "mieszczańska"
nawet nie zauważyłaś, ze cały film został stworzony pod ten twój moralizatorski wywód nt. "jej wina doprowadziła do tragedii"
ten film ma właśnie pokazać durny stereotyp społeczeństwa, patrz Ciebie.
jesteś Kobito, jak ta babka, co daje na początku filmu policzek matce.
bo wiesz lepiej, bo to jej wina, bo ty byś sobie poradziła, bo ona jest po prostu zła...
jedynie słuszna droga, jedynie słusznie wykształconego społeczeństwa.
gratuluję wiary w zrozumienie świata.
Z mieszczaństwem mnie szczerze rozwaliłeś ;) Wiary w ten świat nie mam, bo wszystko idzie ku zagładzie, ale o tym nie ma sensu teraz dyskutować.
Mam prawo do swojego zdania, prawda? Po to jest stworzone forum, aby móc się wypowiadać. Więc moim zdaniem to głównie ona przyczyniła się do tej tragedii, bo uwaga przełamanie społecznego tabu: NIE KOCHAŁA DZIECKA. W Polsce dalej istnieje ten stereotyp o kochanej, poświęcającej się dla dobra pociechy matce, a Eva jest idealnym przykładem na to, że tej miłości nigdy nie było mimo prób przełamania się, ocieplenia stosunków między nią, a Kevinem.
Mam prawo oceniać, bo stojąc przed wyborem, mogła się zwyczajnie dziecka pozbyć, a nie mówić mu w łóżku, że gdyby go nie było, mamusia siedziałaby we Francji.
no może mnie poniosło z tym mieszczaństwem.
bo ja raczej nie cierpię takiego babrania się w filmach, a Ciebie wybrałem sobie jako przedstawicielkę babrających się, bo twój głos jest najbardziej wyrazisty w dyskusji. możesz mieć swoje zdanie.
ale czy na prawdę nie dostrzegasz, że film próbuje pokazać, że to nie przez brak miłości doszło do tragedii.
to właśnie o odrzucenie tej "bezspornej" tezy walczę.
jeśliby mordercami zostawały wszystkie niekochane dzieci, to w naszym kochanym kraju wymordowanych byloby już kilka milionów ludzi. tak, postąpiła nieodpowiedzialnie decydując się na rolę matki, bez miłości.
nie radziła sobie z tym. ale o tym myślała, miała tę świadomość, że źle robi. u nas co trzecia mamuśka najpierw zapierdziela na skwer poplotkować z koleżaneczkami, dziecko samo kupy w piaskownicy wybiera, potem wróci w dupę przywali, żeby się nie darło na ulubionym serialu, a przed teściową lub własną matką dopiero szopkę miłości odstawi.
(oddzielnym tematem jest to czy takie rozmyślanie o sobie i swoich uczuciach zawsze nie jest trochę szkodliwe)
jak dyskusję skierujemy w tę stronę co ty - dlaczego winna matka do tego dopuściła, to stajemy po tej stronie społeczności w filmie, która policzkuje matkę. i to daje nam wszystkim tzw. święty spokój.
... a nie chodzi o święty spokój tylko właśnie o pozostałe ziarno niepokoju...
też jestem tego zdania - nie można zwalić "winy:" na matkę...
wg mnie chłopak miał zaburzenia psychiczne od najmłodszych lat - może gdyby się z nim wcześniej udała do psychiatry (lekarz zbagatelizował jej obawy) to inaczej by się skończyła ta historia? To że cierpiała na depresję poporodową nie sprawiło, że syn stał się mordercą! nie ona pierwsza i nie ostatnia ciężko przechodziła pierwsze chwile macierzyństwa, tym bardziej, że chłopiec był wymagającym dzieckiem (płaczliwym). Próbowała być dobrą mamą - pomimo swojego nastroju, nie poddawała się, choć widać, ze z każdym rokiem była coraz bardziej tym wszystkim zmęczona i zrezygnowana. Jej późniejsze zachowanie też wg mnie jest wynikiem depresji (zresztą trudno sobie wyobrazić jak człowiek może się czuć po takim dramacie!!!!!) - stąd jej bierność, apatia, izolowanie się. Trudno w takim przypadku powiedzieć "będzie dobrze, trzeba przeczekać"., Straciła rodzinę, syn okazał się psychopatą i siedzi w więzieniu, a ją potępiają wszyscy wokół... Film daje do myślenia...
ja trochę inaczej zrozumiałam scenę z płaczem, może to niezbyt trafnie w filmie przedstawili, ale wg mnie to wyglądało w ten sposób że dziecko płakało przez cały czas, bez przerwy i nie reagowało na próby zabawiania go. Widzimy ją jak go podnosi do góry i próbuje zabawić ale jednocześnie widać jak jest już zmęczona i jak nie ma sił, ja na jej miejscu chyba straciłabym cierpliwość ale ona tak jak i w dalszej części filmu miała postawę bardzo pokorną wobec wszystkiego. Potem idzie z dzieckiem w wózku i ono dalej płacze aż oglądają się za nią ludzie, widać jej skrajne wyczerpanie dopiero jak stanęła przy młocie pneumatycznym widzimy coś jakby wytchnienie na jej twarzy: na chwilę przestała słyszeć ten płacz. Ta scena nie pokazuje że ona się dzieckiem źle zajmowała, (nie możemy tego stwierdzić po takiej scenie) za to pokazuje na pewno że z dzieckiem jest coś mocno nie tak. Potem kolejna scena z piłką tylko utwierdza nas w tym przekonaniu: normalne dziecko w takiej sytuacji ciszyło by się, uśmiechało nawet gdyby nie umiało odbić piłki nie było by obojętne nawet ze względu na samą piłkę, dużą czerwoną, a tu zero reakcji, raz jeden odbija i wtedy widzimy jej szczery uśmiech radość i dziecko też jakby delikatnie uśmiecha się pod nosem ale tak jakby tłumił ten uśmiech, żeby nie pokazać po sobie że coś mu się podoba. Dlaczego nie odbijał wyglądało jakby to robił z czystej złośliwości. dlaczego raz odbił żeby to podkreślić, że robi to złośliwie a nie dlatego że nie umie odbijać.
Przecież ona o niego walczyła! Nikt tutaj ani razu nie napisał o tym, że ONA pierwsza poszła do lekarza rozmawiać o autyzmie, że ONA próbowała zabaw ruchowych itd, żeby ocenić jego stan i rozbudzić kontakt, że ONA siedziała z nim w domu i próbowała wspierać go w nauce. Przy tym widać, że wbito jej do głowy stereotyp świętej matki. Nie wrzeszczę, zawsze nad sobą panuję, to wszystko musi się udać. To był jej błąd. Piszecie o mdłym wyrazie twarzy i braku uczuć. Ona najpierw z całych sił walczyła, żeby nie okazywać niczego po sobie, a później wpadła w depresję i może rzeczywiście nic już nie czuła, ten stan ma to do siebie. Prosiła o pomoc lekarza i męża, nikt jej nie wysłuchał, w dodatku własny mąż posądzał ją o patologiczną niechęć do syna i rzucanie na niego podejrzeń.
Nauki pedagogiczne uczą, że żadne dziecko nie rodzi się złe. On też nie był zły. Skoro leczenie sprawiło, że zaczął w normalny sposób postrzegać rzeczywistość (wcześniej tak nie było i dlatego w trakcie terapii nie rozumiał własnych zachowań), to znaczy, że zawsze był do tego zdolny, ale coś przeszkodziło. Coś w samym sobie mu się nie podobało, nie chciał żyć tak jak wszyscy, bo się nimi brzydził i bawił, jak bardzo małe dzieci torturujące owady. Swoją teorię przecież tak tłumaczył po zatrzymaniu: chciał być odmienny od tych, którzy żyją powtarzalnie, jak jego własna rodzina.
Według mnie końcówka wszystko świetnie wyjaśnia chłopak był poprostu chory/zaburzony psychicznie miał niezdolność odczuwania uczuć poczytajcie sobie na co bierze się PROZAC - no i jeszcze końcowe słowa jak powiedział : ,, Myślałem że wiem teraz nie jestem już pewny "
Powtórzę się, bo już pisałam to w innym poście, ale co tam. Myślę, że to uwagę matki starał się zwrócić od dziecka. Z czasem deprecjonował znaczenie innych osób czy okoliczności na drodze do celu. Sądzę, że ojca po prostu poświęcił w swojej grze. Nie sądzę by chciał zadawać matce ból, tylko wydobyć z niej jakieś szczere uczucie( jak kiedy rzuciła nim o ścianę-to w jego mniemaniu najuczciwsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiła). Choćby nawet złości czy nienawiści. To zawsze jakieś przełamanie obojętności. A matka Kevina wychowywała go "po najmniejszej linii oporu". Robiła to co uważała za swój obowiązek i absolutnie nic poza tym. Tak było z ich wspólną kolacją, kiedy bohater demaskuje sztuczność "matczynej troski".
i się doedukowałam:) A więc z moich źródeł wynika że:
-Kevin był PSYCHOPATĄ
-psychopatii często towarzyszy depresja (stąd prozac)
-Kara to jest praktycznie jedyny i najmocniejszy bodziec dla psychopaty (sytuacja z naduzyciem siły przez matkę)
-Psychopati: manipulacja środowiskiem, uwielbienie władzy, brak uczuć wyższych, narcyzm/poczucie wyższosci,
-psychopaci często kolekcjonują broń, może dlatego takie zamiłowanie do tego łuku:)
-matka była jego ofiarą- ofiarą jego nadmiernej potrzeby sprawowania kontroli i władzy nad innymi, tylko przed nią się odkrył bo intuicyjnie wiedział że i tak by go przejrzała
-zabił z powodów które prawdopodobnie wywołała czy nasiliła depresja
I ludzie naprawdę szczerze się Wam dziwie że tak na matkę najeżdżacie, faktycznie może nie była typem zbytnio społecznym, ale o zgrozo posiadajac takiego potwora i tak duuuuzo zniosła. Jak mozna kochać dziecko które tylko ciebie nienawidzi, które robi wszystko na przekór, a dla innych jest niczym aniołek. To chyba jest najtrudniejsze zadanie dla rodzica wychowywać psychopatę. Szkoda tylko że tak faktycznie nigdy ci rodzice o tym Kevinie nie porozmawiali bo mogło nie dojść do tej tragedii. Ja napewno matki nie winię, nie ma idealnych rodziców. Nawet Korczak był alkoholikiem, wiec cudowne wzorce nie istnieją i kazdy popełnia błędy. A to że nie miała psiapsiólek to akurat jedna z najmniejszych jej win.
no i co najważniejsze, był psychopatą od urodzenia. Rodzice go nie zaniedbywali, starali się go kochać i nie jeden zyczyłby sobie takiej rodziny.dziękuje za uwagę:) o ile jakaś była:)
Nie trzeba oglądać wywiadu, wystarczy obejrzec film ze zrozumieniem ;-). Kevin miał skłonności psychopatyczne, sam fakt tego jaki chory miał stosunek do matki, gdy byli tylko we 2, plus to jak traktował ludzi jej bliskich, co zrobił z Celią i jak potraktował ich z Franklinem na sam koniec. Winna temu zachowaniu jest jednak Eva, która od samego początku, od momentu zapłodnienia, nie kochała Kevina. Miłośc matki jest dla dziecka najważniejsza, to ona kształtuje psychike dziecka na całe życie. Tutaj mamy przykład że brak miłości ze strony Evy wyzwolił u Kevina zło. A to że zabił Celie i Frankilna, mysle, że nie ma tu zbytniej ideologii, po prostu chciał aby Eva cierpiała, koniec.
Winna jest i matka, i syn. Dzieciak miał skłonności psychopatyczne, a matka miała problem z pokochaniem go. Oby dwie strony są "winne".
W filmie jest taka scena, kiedy to ojciec Kevina informuje Evę o tym, że chce się rozwieść. Słowo rozwód chyba nie pada, ale jego słowa są jednoznaczne i nie budzą wątpliwości. Przypadkowo słyszy to Kevin. Ojciec chce załagodzić wymowę tego, co powiedział, ale z wymiany zdań pomiędzy nim a Kevinem wynika, że chłopak zrozumiał dokonale, o co chodzi.
Może chciał ukarać ojca za to, że on myśli o odejściu ? Może uznał, że nie pozwoli na to ? Może w ten psychopatyczny sposób dał wyraz swojemu rozczarowaniu ojcem ? Może myślał, że ojciec już go nie kocha, skoro chce odejsć od rodziny?
Matka była mu skrajnie obojętna i sądzę, ze nie brał jej pod uwagę w swoich planach, tak jakby nie istniała i szkoda byłoby czasu na roważania o jej osobie. Albo odwrotnie, wiedział, że po wszystkim matka znajdzie się w koszmarnej sytuacji i to jest wyraz straszliwej zemsty zemsty ? Ale raczej nie budzuła w nim żywych uczuć, obojętne, czy pozytywnych, czy negatywnych. stawiam wiec na tą pierwszą wersję.
A siostra... Chyba go denerwowała, dla psychopaty to wystarczy.
No, ale jeśli dobrze zrozumiałam, to ojciec chciał zabrać dzieci pod swoją opiekę po rozwodzie ;>. Bo przecież uważał, że Eva ma obsesję i za wszystko, co złe obarcza Kevina winą. Więc Kevin uwolniłby się wtedy od matki, której nienawidził za brak miłości...więc wersja z zawodem na ojcu nie wydaje mi się prawidłowa.
Przychylam się do twojej drugiej tezy. Chciał się zemścić na Evie. Gdyby była mu obojętna to nie robiłby jej na złość, nie znęcał się nad nią psychicznie, tylko traktowałby ją jak powietrze. A cały film skupia się jednak na ich dziwnej relacji, która obojętnością na pewno nie jest,przynajmniej moim zdaniem.
Ojciec mógł sobie chcieć zabrać dzieci, ale o opiece rodzicielskiej nad nimi i tak zadecydowałby sąd. Z reguły nawet gdy nikt z rodziców nie jest pozbawiony praw rodzicielskich, opiekę nad dziećmi w zdecydowanej większości wypadków sądy przyznają matkom. Kevin mógł brać pod uwagę ryzyko, że znajdzie się finalnie pod opieką matki. Dlatego jdnak brałabym to pod uwagę.
Często tak jest, ale nie w sytuacji, gdy rozwód jest polubowny. Mnie się wydaje, że chodziło o to w scenie rozmowy, że dzieci będą mieszkać w ojcem. A skoro tak dogadali się rodzice, to każdy sąd by to zaakceptował (chyba, że byłyby przesłanki, które zakazywałyby takiego rozwiązania np. przemoc, molestowanie, alkoholizm, brak minimalnych funduszy na utrzymanie itp. itd.). Wiemy, że żadnych przeciwskazań nie było. Oby dwoje mieliby pełnię praw rodzicielskich, więc ona mogłaby widywać dzieci kiedy tylko chciała, a Kevin na pewno mieszkałby z ojcem.
Ja myślę, że on nie mógł znieść tej udawanej radości ze strony matki, widział że ona tego wszystkiego nie chce, udaje, że dopasowała się... myślę że w jakimś stopniu się jej brzydził. Zabił rodzinę bo chciał sprawić jej jak najwięcej bólu, ukarać za tą jej nieszczerość.
Nie, no - nie róbmy z niego krzyżowca karzącego za nieszczerość. Gość był psychopatą rodem z podręcznika psychologii, brak miłości matki tylko to pogłębił. Nie kochała go, a nawet nie lubiła. Czy tak można? Czy to jest normalne? Nie, dlatego udawała. Na co dzień wiało od niej chłodem, ale czasem puszczały jej nerwy i z twarzy spadała maska - wtedy pokazywała, jak bardzo jest przez niego nieszczęśliwa albo wściekła. A to puszczenie nerwów i okazanie przez nią szczerości mógł sprawić tylko ciosami poniżej pasa. Jest wiele takich matek i jest wiele takich dzieci. Na szczęście nie każde jest psychopatą i zabija najbliższych albo kolegów, dorasta, wyfruwa z gniazda i czasami nawet udaje mu się założyć normalną rodzinę...
Jezz, boję się, że też tak będę miała ze swoim dzieckiem... Tzn, że nie będę go kochać! W chwili obecnej mam 18 lat i po prostu nienawidzę dzieci. Czy to może wpłynąć na moje późniejsze uczucia względem własnego dziecka?
Moim zdaniem matka go kochała, tylko nie mogła sobie poradzić z jego dziwnym zachowaniem. Gdyby go nie kochała, nie odwiedzałaby go w więzieniu, wolałaby uciec i zapomnieć. A na końcu gdy się przytulili, niestety, nie jestem wstanie tu zauważyć żadnej nienawiści. Ona nie była wstanie go znienawidzić nawet po tym co zrobił. No ale ile ludzi tyle opinii ;D Zresztą jak ona się cieszyła, że był dla niej dobry, albo rzucił jej piłkę etc. Nie kochająca matka, sądzę, w ogóle by się nie starała o jego względy.
Zgadzam się z Tobą. Matka, która by nie kochała własnego dziecka po prostu by je olewała, traktowała jak powietrze. A ona skakała wokół niego, licząc, że on zacznie zachowywać się inaczej, lepiej.
Wydaje mi się, że nam łatwojest krytykować matkę za to, co robiła. Ale bądźmy szczerzy - wątpię, aby którejkolwiek matce nie puszczałyby nerwy, gdyby jej dziecko zawsze było w stosunku do niej oschłe i wrogo nastawione. Takiego małego człowieka musi być ciężko kochać.
Nie skakała koło niego. Nie widzicie, jakie to zachowania były naciągane i nieszczere, wynikało nie z ciepłych uczuć tylko z poczucia obowiązku? (sztuczne uśmiechy i ręce z dzieckiem odsunięte jak najdalej, żeby tylko nie przytulić, wymuszone wyjście na mini golfa i do restauracji, itp.). Dziecko reagowało nie tak, jak oczekiwała i koło się zamykało. Nie krytykuję jej! Ja jej współczuję! Ciąża i macierzyństwo jak widać nie oznaczają automatycznej miłości do dziecka. Nie każda kobieta ma instynkt macierzyński.
Ale zgadzam się z Wami. Musiała go kochać, inaczej nie byłoby tej sceny na końcu. Tylko czy aż tyle musiało się stać, żeby dotarli do siebie?
A ten moment kiedy Kevin zachorował, ona czytała mu bajkę, troszczyła się o niego, a gdy wszedł ojciec chłopiec zażądał aby wyszedł i matka czytała dalej... chodzi o ten jej uśmiech na końcu, była szczęśliwa że syn pokazuje jakieś ciepłe uczucia względem niej. Bardzo kochała syna, ale też trochę bala się jego nieobliczalności. Nie starałaby się tak gdyby syn był jej obojętny.
Zgadzam się, że częściowo było w tym coś nieszczerego. Wydaje mi się, że to przez to,że w żaden sposób nie była w stanie dotrzeć do swojego dziecka i raczej była zrezygnowana. Musiało być jej ciężko, bo jakąś miłość do dziecka odczuwała, ale nie miała szans jej w sobie porządnie wykształcić.
Też uważam, że nie każda kobieta ma instynkt macierzyński i nie kazda chce mieć dzieci. Gdy robi to na siłę, bo tak trzeba, lub z przypadku, to może sie to skończyć tym, że nie pokocha dziecka. I ten film jest m. in. równiez o tym. Zachowania Evy wobec syna według mnie wynikały z poczucia obowiazku, a nie z miłości, a przynajmnije tak było, gdy był mały.