PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=485802}

Musimy porozmawiać o Kevinie

We Need to Talk About Kevin
2011
7,4 102 tys. ocen
7,4 10 1 102116
7,8 52 krytyków
Musimy porozmawiać o Kevinie
powrót do forum filmu Musimy porozmawiać o Kevinie

W mojej subiektywnej opinii film jest zupełnie przeciętny. Idealnie w moje gusta trafił jeden z poprzedników, który napisał, że pierwsze 40-50 minut filmu można by w zasadzie pominąć! To tytułem wstępu.
Bardzo mi się nie podobała strona techniczna produkcji. Denerwujący montaż, wplątane rozliczne retrospekcje, które nie tylko nie urozmaicały w moim odczuciu i tak klarownego w większej cześci i zrozumiałego filmu, ale i powodowały moje znużenie. Dodatkowo, straszna muzyka, nieskładna, chaotyczna, bez motywu przewodniego zupełnie, który tak cenię w kategorii "mocnego dramatu". Buddy Holly, który z czasem przechodzi w utwór "Last Christmas", by dalej moje ucho było katowane jakimiś postmodernistycznymi brzmieniami, a nawet lekką nutą Orientu płynącą z radia samochodowego. To było dla mnie żenujące z całym subiektywnym przekonaniem!
Sygnowanie tego filmu mianem thrillera jest dla mnie kolejnym nieporozumieniem, gdyż nastawiłem się na mroczniejszy film, co wynikało z hasłowych recenzji, których pełno w Sieci, a z kolei dostałem jedynie dramat, który nawet w poruszanym temacie (wbrew niektórym recenzjom znowu) niekoniecznie musi obronić się oryginalnością tematu. Choć dramat na pewno lepszy niż thriller, co trzeba zaznaczyć.
Na końcu zadałem sobie pytanie czy coś nie tak jest z moją wrażliwością na podobne istotne społecznie sprawy, co mogło by przejawiać na plus tego filmu, że nie tylko mnie nie uśpił, a dodatkowo jednak zmusił do postawienia sobie w/w pytania. Niestety, nie czuję się wypaczony emocjonalnie i tym tropem idąc muszę zadać kolejne pytanie: gdzie ta trwoga, jaką miał wywołać we mnie film? Gdzie ten wstrząs, o którym piszą co rusz recenzenci i głębokie zastanowienie? Zdecydowanie jest to według mnie dorabianie ideologii przeciętnemu zupełnie filmowi, choć wpisującemu się widocznie w pewną konwencję kina współczesnego, ponowoczesnego, które niekoniecznie musi każdemu przypadać do gustu i jednoczyć wszystkich widzów w gloryfikacyjnych opiniach. Zgłaszam swoje votum separatum i estetyczne, mimo wszystko, zniesmaczenie.
Oczywiście film mnie nie uśpił, nie uznaję go również za produkcję słabą, a dużą w tym rolę gra Tilda Swinton, która bezsprzecznie jest najsilniejszym punktem tego filmu, choć punktem, który niestety nie może go uratować w mych oczach. Gra Swinton może się podobać, jestem przekonany, że większości nawet spodoba się z pewnością, bo według mnie zasługuje na 8,5/10 i aż jestem ciekaw, co na to krytycy filmowi w tym roku. Tu jednak idealne dopasowanie gry aktorskiej do scenariusza i przy okazji małe moje zaskoczenie odnośnie tej pani.
Podsumowując, ode mnie 5,4/10. To wszystko, co mogę dać i co nawinęło się w moich luźnych przemyśleniach na koniec seansu. Miałem ochotę może na dobry thriller, a zupełnie go nie otrzymałem, zaś ochota pozostała i będę musiał się posiłkować zaraz przynajmniej dwoma odcinkami "Z Archiwum X", dlatego muszę być surowy w swojej subiektywnej ocenie. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 6
diego88

Genialnie ujęty film. Zgadzam się z powyższą opinią na temat filmu.

użytkownik usunięty
diego88

Zgadzam się z w/w opisem. Wielki szacunek dla pani Swinton, aczkolwiek nie ratuje całości. Duże oczekiwania i duży niedosyt