A dla mnie ten film jest bardzo pozytywnym zaskoczeniem :-) Wszyscy mówią, że to słabsza podróbka amerykańskiej wersji. Wiem, że na pewno oglądałem Step Up ale nie pamiętam kompletnie nic z tego filmu. Sur le rythme na pewno zapamiętam na dłużej. Ten film jest naprawdę miłą odmianą od tych wszystkich amerykańskich filmów, gdzie główne role są zawsze obsadzane przez gwiazdy filmowe, które już dawno mi się znudziły. Być może "Muzyka serca" nie jest żadnym arcydziełem i daleko mu do tego ale jest w tym filmie dużo świeżości. Główni bohaterowie, świetnie dobrani, a w ich tańcu widać wielką pasję i nawet jeśli cała reszta filmu dla kogoś jest "do bani", to ze względu na taniec naprawdę fajnie się to ogląda. Poza tym nie ma tu jakiejś wielkiej historii miłosnej i ten film ma w sobie więcej z dramatu niż z romansu. No i zawsze miałem słabość do francuskiego akcentu, polecam obejrzeć ten film z napisami zamiast z lektorem.
Zgadzam się. Miła odmiana od tych wszystkich wielkich wyzwań na parkiecie i "podziemnych starć" w tańcu. To było już nudne. Jedyne co mi nie pasowało w tym filmie to aktorka grająca Delphine. Niby ma charakter, a jednak czegoś mi brakowało. Tego charakteru nadawały jej włosy, gdyby je spięła to nic by nie zostało, tylko ładna buzia. Co do tańca, miło popatrzeć, ileż można oglądać chłopaków z opadającymi gaciami, którzy tańczą tylko hip hop. ;)