Słysząc i czytając te wszystkie pozytywne opinie na temat tego filmu stwierdziłem, mimo iż
nie przepadam za Skolimowskim i Polańskim, że obejrzę owe arcydzieło kina polskiego.
Niestety jak zwykle się zawiodłem. Film jest mało interesujący, miejscami trochę
głupkowaty. Generalnie podobała mi się tylko gra aktorów, szczególnie Niemczyka.
Wszystkim ,pragnącym przekonać się czy owy obraz zasługuje na takie uznanie na świecie,
stanowczo odradzam sprawdzać.
Jeżeli o zbliżony okres powstania to polecam 12 gniewnych ludzi - ten film jest 100 razy lepszy noża, a wydano na jego produkcję znacznie mniej.
Kolejna ciekawa pozycja - Rashômon jest filmem w którym niewielu gra aktorów, a przesłanie jest znacznie lepsze niż w dziele polańskiego.
Tak jak wspomniałem na początku. Nóż jest produkcją mało ciekawą i niewiele wnoszącą do kina.
Hmm. Nóż się może nie podobać tak ja może się nie podobać Picasso, ale twierdzenie, że "nic nie wnosi (w domyśle: nic nowego)" jest oczywistą i obiektywnie mierzalną nieprawdą.
"Nóż w wodzie" to pierwszy polski film nowofalowy. Co ważne, nowa fala Polańskiego nie jest kopią francuskiej, ale jest oryginalną odpowiedzią na nowy nurt w kinie. Wtedy była hitem na skalę światową. "Nóż w wodzie" zakończył sztucznie przedłużony żywot polskiej szkoły filmowej, zakończył pewną erę w polskiej kinematografii.
Niestety, przez cały film wałkowany jest jeden motyw. Dla mnie to zdecydowanie za mało, by film nazwac arcydziełem. Klimat, muzyka, gra aktorów są na wysokim poziomie, natomiast z fabułą jest już znacznie gorzej.
"Płytkie intelektualnie i poznawczo, wątpliwe pod względem ideowo-wychowawczym, oderwane od społecznej rzeczywistości Polski budującej socjalizm, mogłoby wnieść zamęt w umysły młodzieży" Gomułka na XIII Plenum KC PZPR o "Nożu w wodzie".
Jak widzisz,nie jesteś sam.