Brak najważniejszego elementu - urlopu w mieście, pośród ludzi których wojna nie obchodzi i powrót do okopów. To najbardziej wstrząsający fragment powieści! Wykastrowanie tego to jakiś cholerny absurd! Za to zędnie dodane wątki pertraktacji spod Compiegne. I masa innych wymysłów. Zmieniona scena śmierci Katczinskiego - w książce totalnie prosta i bezsensowna, przez co brutalnie prawdziwa - tutaj próbowano nadać jej dodatkowe, alegoryczne znacznie. Zresztą to samo tyczy się zakończenia przez co tytuł wogóle nie ma sensu (sic!) Scenarzyści nie czytali książki, ewidentnie.
Batalistyka fajna.