Wybrałam się na ten film z trzech powodów:
a) dla Rachael Weisz
b) dla Abigail Breslin
c)(ale to najważniejsze) dla Clinta Mansella (a raczej jego muzyki)
I, na całe szczęście, ta trójka mnie nie zawiodła. Rachael była jak zwykle genialna, uwielbiam tę aktorkę! Rola Abigail to karmelek w tym filmie, dodaje mu słodyczy. A muzyka Clinta Mansella... Ach! Po raz kolejny udowodnił on, iż jest absolutnym geniuszem. Jego muzyka zawsze jest czymś więcej niż tylko muzyką - dzięki niej choć na chwilę można zapomnieć o szarej rzeczywistości... Film, na szczęście!, nie był przesłodzony, zakończenie zaś było prawdziwe i niemdłe. Ogólnie oceniam go na 7/10.
Mam praktycznie te same powody (Rachel!! =)) plus chec obejrzenia pozytywnej i nieglupiej komedii romantycznej. Ostatnio nie kręcą najlepszych... /Podobala mi sie tylko Zaczarowana xD/
Zajrzalem do twoich ulubionych i chyba wybiore sie do kina:)
Ja wybrałam się prawie z tych samych powodów co ty; oprócz C. Uwielbiam Rachel Weisz, jest świetna, w roli dziennikarki wypadła całkiem nieźle, często się uśmiechała i ogólnie jej twarz była ładnie ukazana :) Film nei był zły, choć komedią romantyczną bym go raczej nie nazwała, teoretycznie końcówka tylko należała do tego gatunku ;] Film ogląda się przyjemnie,szczerze mówiąc wciągnęłam się, bo prawie do końca nie wiedziałam kto jest matką Mayi. 7/10