Trzy kobiety, dwie wielkie miłości, jeden facet - facet, który po latach opowiada swojej córce o skomplikowanej naturze miłości. Opowieść jest jednak zagadką, w której zmienia on imiona "swoich" kobiet, a córeczka ma odgadnąć, która z kobiet jest jej mamą. I mimo, że sposób opowiadania należy potraktować z przymrużeniem oka (bo kto by pamiętał, ile 15 lat temu kosztowała paczka papierosów), to widz jak gdyby także zostaje wciągnięty w tę zagadkę i próbuje odgadnąć kto jest mamą dziewczynki. Ciekawie napisany scenariusz, z przyjemnymi rolami oraz oczywiście happy endem, i to nie jednym.
6+/10
Szczerze, to oglądając ten film nie zastanawiałem się kto jest matką, bardziej skupiłem się na ogarnięciu wszystkiego, by się nie pogubić. Dodatkowo Reynolds którego uwielbiam - 9/10.
a ja akurat się na tym skupiłam i zgadłam :) może to jakaś kobieca intuicja ;D
też uwielbiam Reynoldsa. film bardzo przyjemny i nawet się wzruszyłam.
9/10
Ja w sumie to końca myślałam, że matką okaże się Summer, a tutaj niespodzianka - jednak nie ;)
Mimo wszystko film jest bardzo dobry i bardzo przyjemnie się go ogląda :)
To ja chyba oglądałam inny film :) Historia średnia, na plus to, że scenarzysta chciał zaskoczyć widzów rozwiązaniem "zagadki", ale wyszło tak średnio. Pod koniec miałam nadzieję, że stanie się coś na prawdę zaskakującego - typu matką Mayi jest współlokatorka April - Olivia :D Cóż, niestety nie.. Aktorstwo średnie, włączyłam ten film ze względu na Rachel Weisz, ale nawet i ona mnie nieco rozczarowała (choć w mojej opinii była najciekawszą postacią), a Reynolds w kolejnym filmie ta sama mimika, zdecydowanie mi sie już znudził (a swego czasu go lubiłam). Ogólnie film nudy - oglądałam go przed 20, a i tak pod koniec już przysypiałam. Ani to komedia (nawet romantyczna) ani dramat takie coś nijakie.
Wg mnie wyłącznie dla fanów "komedii romantycznych" ew. dla osób cierpiących na bezsenność tudzież dla zabicia czasu.
Jakby matką okazała się Olivia, to mówiłabyś, że przekombinowany... Czy wy nie oczekujecie zbyt dużo od zwykłych komedii romantycznych? :P
Na pewno nie powiedziałabym, że przekombinowany :) Zaskakujący o tak, wtedy ocena byłaby wyższa. To, że film jest komedią romantyczną nie zwalnia od nieco ambitniejszego planu [co tu ukrywać 98% komedii romantycznych są na tzw. jedno kopyto]. I nie, nie jestem żadnym wrogiem komedii romantycznych, ale taki film dla mnie musi być albo zabawny [co w tym gatunku jest baaardzo rzadkie] albo urzekać na jakiś swój sposób [np. "To właśnie miłość"].