Film bardzo dobry. Pomysł z niejakim "powrotem do przyszłości" się sprawdza. Ciągłe dopracowywanie szczegółów ma sens do momentu przejścia transfuzji krwi przez Cage-a. Przed tym zabiegiem cofał się w zasadzie kilkadziesiąt razy do punktu wyjścia. Natomiast po uwolnieniu przez Ritę nie ma możliwości przeżyć pewnych kwestii na nowo i dziwi mnie w jaki sposób poradził sobie unicestwiając omegę, jak dla mnie było to bardzo trudne do zrealizowania natomiast jest to film więc musiał się tak a nie inaczej skończyć. Druga kwestia która mnie nurtuje, dlaczego film kończy się w momencie w którym Cage spotyka Ritę, skoro to spotkanie ma miejsce przed zbliżającymi się wydarzeniami ??