Na szczęście przeżył i ... zagra w kolejnym filmie Sci-fi

To widzę, że nie tylko mi zakończenie kompletnie nie pasowało. Totalnie wyprowadziło mnie z 'cyklu filmowego', ale po przemyśleniu sądzę, że to może celowy zabieg reżysera. ;)

Końcówka faktycznie z **py (z resztą tak jak pierwsze 3 minuty), obawiam się, że to twór producentów i ko-producentów :( niestety ONI zawsze wiedzą "lepiej". Oprócz końcówki, przyczepiłbym się jeszcze do kilku drobiazgów, jak prowadzenie auta w "egzo-szkielecie" i kilku przygrywek pod publiczkę np. obcy w przyczepie. Film bardzo fajny, chciałbym żeby takie robili w naszej ojczyźnie ^^ hah (jestem wierzący), natomiast wybiłem się z rytmu po zebraniu "drużyny J" przez bohatera, później to była jakaś sieczka, bez pomysłu, aż się złapałem na myśleniu o pracy, co mnie jutro czeka i takie tam :/ Film podobał mi się do momentu "akcji Luwr", pomyślałem, że podzielę się tym z Wami. :) Fajna ta laska ;)

Mam to samo odczucie, "newsowy" początek i to zakończenie właśnie to najsłabsze momenty... Ale generalnie dobry film, o niebo lepszy niż Oblivion, gdzie jedynym plusem była muzyka :)

Mimo wszystko można było oznaczyć że post zawiera spoiler :) to tak na przyszłość bo niektórzy ciekawi opinii właśnie dowiedzieli się jakie jest zakończenie (choć szkoda że jak w przypadku każdego filmu z Cruisem jest to bardzo przewidywalne :/ )

jest oznaczony :P

No widzę, chyba wcześniej miałem jakiś bład bo już w miniaturze widziałem frag tekstu ;) sorry za zmyłkę

Ale o czym ty piszesz ?? jak moglo sie skonczyc inaczej?? Skoro Tom zniszczyl mimika to automatycznie Zniszczyl tez jego banke czasowa wiec musial wrocic do punktu wyjscia czyli do miejsca w ktorym mimik stworzyl banke... .z waszych tu wypowiedzi wynika ze apsolutnie nie zrozumieliscie oco w tym wszystkim chodzilo ... niewiem ogladaliscie chyba tylko efekty specjalne chyba.Jedynym do czego mozna sie przyczepic jest to ze Tom zachowal swoja pamiec ale jak widac na koncu ponownie zostal zakazony krwia mimika a ze tak naprawde nie byl jego czescia mogl jako jedyny zachowac orginalne wspomnienia

przecież to nie był pierwszy raz kiedy omega używał tej zdolności, jeśli już iść Twoją logiką, to powinien wrócić do czasów sprzed inwazji obcych.

Przecież wrócił. Jest to dosyć zauważalne gdyż gdy leciał na spotkanie z generałem faktycznie spał i dowiedział się, że następnego dnia zaczyna się walka, a ponieważ nie chciał brać w tym udziału on go do tego zmusił. Podczas walki przed śmiercią zabija tego mimika i przejął przywracanie tego ostatniego dnia, który ciągle się powtarzał. Dużym plusem, że to nie były i ciągle te same sceny i niektóre pokazywali jedyny raz, a dla głównego bohatera był już któryś tam. Przynajmniej wtedy widz widzi to po raz pierwszy i może być zaskoczony. Gdy dochodzi do tej najważniejszej ostatnie sceny zostaje dźgnięty przez alfę co już powoduje jego śmierć, ale bohaterowi udaje się wrzucić bombę do omegi, która obejmuje naszego bohatera i ten wraca do momentu kiedy spał w helikopterze a wróg odszedł przez utratę mocy dowiadując się o tym w wiadomościach. Jednak film mogli go inaczej zakończyć. Po momencie wrzucenia bomby nasz bohater powinien zginąć i zostać odznaczony bohatersko przez Ritę, która mogła by wtedy przeżyć. To mogło być idealne zakończenie dla filmu

Omega nie znal przyszlosci tworzyl banie czasowa i za pomoca trutni wybieral najdogodniejsza dla niego linie ktora kontynuowal .Takich baniek pewnie stworzyl wiecej niz jedna Glowny bochater zniszczy banie z przed niby kontrofensywy ludzi.Stalo sie tak tylko Dlatego ze widzial go jako trutnia i znal jego mysli nie wziol tylko pod uwage ze Glowny bochater moze pozbyc sie krwi trutnia z krwioobiegu i moze stworzyc nowa linie czasowa bez wiedzy Omegi.

Tu macie wytłumaczenie, po angielsku. Nie chce mi się teraz tłumaczenia wstukiwać, ale wszystko układa się w spójną całość.

gdzie?

tu jest całkiem fajne wyjaśnienie: http://screenrant.com/edge-of-tomorrow-ending-spoilers-time-travel/

http://www.imdb.com/title/tt1631867/board/nest/230692021?ref_=tt_bd_6
jakimś cudem linku wcześniej nie wkleiłem.