Film jest naprawdę niezły, ale sama fabuła skoków w czasie niesie ze sobą poważną wadę. Bohater nie mógłby za każdym razem być co raz lepszy w walce i sprawniejszy, bo za każdym razem był tym samym chuchrem. Nie mógł więc zdobywać siły i szybkości, bo za każdym razem zaczynał od nowa. Mógł tylko zdobywać wiedzę, ewentualnie refleks. Natomiast po iluś tam zapętleniach walczył już jak superkomandos. Dla mnie to jeden z niewielu błędów w tym filmie.
Weź pod uwagę fakt, że on resetował dzień i tylko on o tym wiedział, miał tą świadomość, czyli sam jeden był podróżnikiem. Dlatego umiejętności i sprawność mógł zachować. To jest bardziej złożony temat, który by można rozwinąć w sposób skomplikowany, ale nie miejsce na to tutaj.
Ogólnie film moim zdaniem dobry, tylko poskąpili na dobre kamery, bo rozmazania obrazu, szczególnie na 3D (tym w normalnych kinach, nie imax) powoduje, że momentami się go ciężko ogląda. To skopali strasznie, ale tak to uważam, że film na prawdę dobry.
Niewielu?
Przecież ten film to jeden wielki błąd w każdym aspekcie innym niż czysta akcja czy efekty specjalne.
Główny błędem logicznym jest to nigdzie nie wyjaśnione, absurdalne, połączenie "przez krew" z zupełnie inną formą życia. Jeszcze gdyby nie kombinowali z tą transfuzją! Całą resztę da się wyjaśnić przy przyjęciu jakiś naciąganych założeń
Hmm... Film SF, czyli Science Fiction... FICTION. Nie czepiałbym się jakichś naukowych wyjaśnień niektórych zjawisk w tym filmie.
Science Fiction znaczy Naukowa Fikcja. Z naciskiem na "naukowa" :) Nie czepiam się jeśli w czymś jest bodaj ślad nauki czy chociaż odrobinka jakiejkolwiek intelektualnej dyscypliny ale połączenie z obcym przez krew jest mniej więcej tak sensowne jak to że twój komputer złapie wirusa grypy od użytkownika Filmwebu po czym Twój program antywirusowy go wyleczy i jeszcze na dodatek wyśle szczepionkę z powrotem na ten portal a Filmweb wyleczy (tą szczepionką) wszystkich swoich użytkowników i to nie tylko z grypy ale jeszcze, dajmy na to, z trądzika.
A jeżeli w krwi niebieskich znajdowały się nanotechnologiczne sterowniki wehikułem czasu omega i to one przeniosły się na Cage'a wraz z zanurzeniem w krwi Mimika? ;)
PS - Ważniejszy błąd logiczny filmu. Wygląda na to, że alfa umarła na Cage'u wcześniej. Czemu Omega zareagował z opóźnieniem dopiero na sygnał Cage'a?
nawet gdyby w alfiej krwi znajdowały się nad-inteligentne, samo-replikujące, subatomowe, hiper-adaptatywne post-procesorowe superkomputery kwantowe zawiadujące funkcją czasu to i tak nie tłumaczy czemu podpięły Cage do restartu czasu a już tym bardziej czemu transfuzja miała by im zaszkodzić, że nie wspomnę o takim drobiazgu że, po pierwszym restarcie i tak już ich w krwi nie miał.
co do postscriptum, muszę się zgodzić