Film jest naprawdę niezły, ale sama fabuła skoków w czasie niesie ze sobą poważną wadę. Bohater nie mógłby za każdym razem być co raz lepszy w walce i sprawniejszy, bo za każdym razem był tym samym chuchrem. Nie mógł więc zdobywać siły i szybkości, bo za każdym razem zaczynał od nowa. Mógł tylko zdobywać wiedzę, ewentualnie refleks. Natomiast po iluś tam zapętleniach walczył już jak superkomandos. Dla mnie to jeden z niewielu błędów w tym filmie.
Zapomniałeś o jednym malutkim szczególe logiczym- obcych.
Nic się w nich nie trzyma kupy i łatwiej jest ich pokonać niż talibów chowających się w jaskiniach.
Jak dla mnie w tym momencie film się kończy jako coś logicznego.
Mając technologie pozwalającą na podróż międzygwiezdną można byłoby chyba wymyślić jakieś bardziej zaawansowane jednostki bojowe, oraz no nie wiem wyeliminować taki malutki szczególik taktyczny,że jak nam laska i 50-letni facet z Top Guna rozwalą jedną jednostkę to leżymy i kwiczymy jak świnie w ubojni.
Wszystkie chyba filmy o ataku obcych na ziemię są dotknięte naiwnością w zakresie sposobu pokonania obcych.
Dokładnie myśle że jakaś super zaawansowana cywilizacja chcąca nas pokonać , to by po prostu sypneła jakimś równie super zaawansowanym "opryskiem" ;) z orbity , i tyle z heroicznej walki ludzkości o przetrwanie.....;)
Jedynie w "Wojnie światów" dość realnie to pokazano - ludzie w starciu z obcą cywilizacją przybywającą z gwiazd byli by jak robaki pod butem ... równie ciekawy i dobry pomysł był w " Dniu niepodległości "w całej reszcie filmów .... było to przedstawione nad wyraz naiwnie ;)
Dzień niepodległości co cala stera najgłupszych pomysłów. Trudno znaleźć film bardziej naiwny niż ten.
;) Dokładnie - zajedwabiście wynurzały się z tych chmur - to było majestatyczne i takie dobrze pomyślane ;)
Zapominasz, że Ci obcy nie mogli wyjść poza swoje asteroidy. Nie mieli więc jednostek kosmicznych.
Dokładnie, akurat ci obcy nie mieli właściwie żadnej technologii, to były właściwości ich organizmu. W wielu filmach obcy są bardzo humanoidalni, nawet nie chodzi o wygląd, ale o pewien sposób myślenia, a przecież obca cywilizacja może mieć zupełnie inne "właściwości" niż to co znamy na Ziemi.
Skyline jest tu bezkonkurencyjny. Ludzie dostają w łeb, nie wiedząc jak, skąd i dlaczego.
W tym filmie każdy może ze spokojem powiedzieć: "Jestem absolutnie pewien tego, że nic nie wiem". Ogólnie problemem Skyline był za mały budżet.
Skyline była tak głupim powielaczem wszystkiego... Mógłby w ogóle nie powstać i nic by się nie stało.
Gideon, trudno znaleźć film o kontakcie i wojnie sensowniej nakręcony. Tylko końcówka trochę nie ten tego. O ogromnej większości filmów można by powiedzieć, że nic by się nie stało gdyby nie powstały.
Przecież było wyjaśnione, że obcy to tak naprawdę jeden organizm, rodzaj pasożyta wędrującego w kosmosie w poszukiwaniu nowych planet. Wydaje się, że obcy nie podróżował anie nie walczył przy użyciu technologii a dzięki dostosowaniu genetycznemu.
Niekoniecznie. Mogli tę umiejętnośc/technologię przechwycić, mimo że sami byli za słabi aby ją opanować i utrzymać. Mogli tak się podjarac tą technologią, ze już uznali, że podbiją wrzechświat, ale jak widać nie dali rady. Gdyby w tę stonę to poszo, byłoby ok, ale nie poszło. Poza tym zatrzymywanie czasu mogło być u nich wynikiem naturalnej ewoluvji jak np. chodzenie czy latanie, ale nie szło to z technologią. Powodów mogło być wiele, na tym niestety reżyser się nie zatrzymał.
Sam film trochę przypomina nawalankę jak w Call of Duty. Giniemy w połowie i idziemy do "bazy" aby zakończyć planszę, nie mamy tylko opcji save. Totalne młócenie. Rozwala mnie trochę niska inteligencja obcych - z takimi umiejętnościami powinni ludzi rozwalac z większą łatwością, no ale egzoszkielety dawały radę.
czemu?to nadal zywe organizmy, to, ze znasz zwierzeta, ktore zachwouja sie tka czy inaczej, ale mikro swiat tworzy podobne zacohwania i wojny. Jak zaglebic sie jak wyglada walka w naszym ciele gdy jest choroba sam byś się ździwił jak to przypomina. Zatem dla mnie to ta sama analogia - to, ze masz sile nie znaczy, ze jednak jestes mega IQ
dystrykt tego jest przykladem
w filmie niewiele się dowiadujemy o obcych ale nie wydają się cywilizacją techniczną. w sumie, nie wiadomo nawet czy w naszym rozumieniu tego słowa są rozumni.
Siła tu nie ma nic do rzeczy, plaża to chociażby egzoszkielet. Szybkość, to samo. Wiedza, doświadczenie, zgranie co do sekundy tego co ma zrobić żeby przeżyć. Tak samo w życiu. Grasz na jakimś instrumencie tydzień, nic nie umiesz, brzdąkasz, grasz 10 lat i wymiatasz, proste jak drut.
Wystarczy przeczytać książkę.
W książce Mimiki są to nanity wysłane przez cywilizację zamieszkującą planetę ok 40 lat świetlnych od Ziemi.
Celem Mimików nie jest bezpośrednia walka z ludźmi a transformacja ziemi do warunków które umożliwiły by kolonizację Ziemi przez obcych
Mimiki walczą z ludźmi bo ci nie pozwalają im dokończyć ich zadania. W filmie tego nie pokazali ale tereny zajęte przez mimiki są toksyczne dla ludzi.
Mimiki podlegają ewolucji, ich pierwsze wersję nie potrafiły walczyć, mogli je zabić cywile uzbrojeni w siekiery, ale żeby pokonać ludzi ewoluowały w maszyny do zabijania.
Co do umiejętności Cage. To co zdobywał w każdej pętli było to doświadczenie bojowe. Wiedział jak walczyć z wrogiem, poznał jego silne i co ważniejsze słabe strony. Nie potrzebował w walce siły zamiast niej miał egzoszkielet.
Proszę, podaj namiary na książkę :) Bo szukam i szukam, i jakoś niebardzo mi to wychodzi ...
Tiaaaa... Już znalazłam. Zaraz po napisaniu pytania ... Najciemniej pod latarnią. Ale dzięki ;)
Ja czytałem wersję angielką książki. Kupiłem używkę w necie
Ale na Allegro można kupić już wersję polską książki z transportem za mniej niż 3 dyszki
tez sie podpinam
choc mysle, czemu tylko ocena 7, dla mnie film mega fajnie pokazal cos ciekawego w tym roku.
Proces zdobywania siły fizycznej a intelektualnej to inne procesy. Aby zdobyć np. kondycję trzeba zapierniczać bardzo długo. Tak samo z siłą. Bohater tylko na plazy walczył w egzo,,, i tylko tam. a akcja w której na jakiejś linkie sunie za rozpędzonym samolotem i wpada pod Luwr i nic mu sie nie staje, to była już mega naciagana akcja rodem z Mission Impossible:)
Całkowicie się zgadzam ale pamiętajmy ze to film Sci-fi. Pozostawmy trochę miejsca na fikcję. Jak chcemy oglądać filmy 100% realistyczne to trzeba szukać nie w kinie a dokumentów na BBC.
Może to było trochę naciągane ale umiejętności fizyczne to także cechy charakteru. wytrzymałość na ból, walka do końca mimo postrzału czy złamanych żeber itp. Moze Cage nie przebiegł by 10km jak wytrenowany rekrut, może nie był by wstanie walczyć tak przez 2-3 dni bez przerwy, ale to co sie dział w Luwrze można podciągną pod "trochę prawdopodobne.
Dodatkowo on nie sunie na lince raczej z tego co pamiętam jest wpięty w uprząż od Działek (ręce ma na działkach a do pleców ma przypięty jakiś uchwyt.. Gdy wpadają w piramidę wypina się z niej i dość ostro ląduje na podłodze :) ale to zostawmy dla fiction.
Uwaga SPOILER
Czytając właśnie książkę która obecnie dzięki filmowi jest bardzo łatwo dostępna znalazłem tekst głównego bohatera "Moje mięśnie się nie rozwijały, lecz system operacyjny, który nimi kierował, zmienił się diametralnie. Z wystraszonego rekruta rzuconego w wir wojny stałem się weteranem." Jest tam jeszcze parę razy wytłumaczone dlaczego nasz główny bohater stawał się coraz lepszy. Ogólnie książkę czytam od 3 godzin i jestem w połowie gdyż, raz że jest dość krótka , a dwa że naprawdę mnie bardzo wciągnęło. Książka opowiada wogóle inną historię co dla mnie sie podoba, gdyż na przestrzeni paru dni na obiad mam dwa dania główne :D. Jedynie czego filmowcom nie daruję to że nie dali dla Cagea tej ręcznej broni którą ma nasz główny bohater w książce, naprawdę nie wiem co imi kierowało gdyż jak sobie teraz wyobrażam to w filmie to by wyglądało kosmicznie. Więcej spoilerów nie walę i książkę dla fanów filmu naprawdę polecam.
Błędem logicznym dla mnie było pozwolić umrzeć T Cruise w zaporze. Został zwabiony w pułapkę i powinien tam konać parę dni. Rozwiązało by to problem pętli czasowej.
Uwaga SPOILER
Jakim błędem?. Cage wiedział ze moc pochodził z krwi Alfy krążącej w jego żyłach. Gdy Alfa zranił go zamiast zabić zorientował się ze Alfa chcę wykrwawić go przed śmiercią co skutkowało by utratą mocy i Mimiki wygrały by wojnę. Cage wlazł w jakaś dziurę zalewaną przez wodę co spowodowało ze po kilku minutach się utopił zanim stracił zbyt dużo krwi i nadal mógł cofną się w czasie. Pamiętaj ze celem nie było zakończenie pętli, jej zakończenie miało być efektem ubocznym zabicia Omegi i Cage musiał przekazać wiedzę ze Omegi nie ma w tamie
Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. To omega popełniła błąd, nie Cruise. Jest to dziwne, skoro był tylko jeden człowiek połączony z Alfą i był nim Cruise o czym omega wiedziała.
Tak to był błąd Omegi. Pozwoliła Cage`owi zabić się. Alfa z innym mimikiem zblokowali go w korytarzu ale nie przewiedzieli ze Cage wejdzie pod rury i się utopi.
Musimy pamiętać ze Omega nie zna przyszłości dopóki się nie wydarzy a Cage był w tamie pierwszy raz wiec dla obu stron był to debiut.
Ogólnie plan był niezły, Omega musiał wykrwawić Cage`a powoli żeby stracił moc, na plaży było to niemożliwe za dużo się działo i śmierć przychodziła za szybko, zapewne Omega nawet nie wiedział jak Cage wygląda a nawet jeśli wiedział na plaży lądowało 25 tysięcy żołnierzy więc ciężko było go znaleźć.
Pozostawienie Cage żywego w Tamie nie wchodziło w rachubę, on musiał się wykrwawić by stracić moc, gdyby go zostawili w spokoju Cage by się sam zabił i znowu cofną w czasie ale tym razem z wiedzą ze Omegi nie ma w Tamie i było by po planie
Nie zgodzę się z paru powodów. Przyjmując koncepcję tworzenia "bąbli czasowych" czy rozszczepienia czasu przez omegę za pomocą alf, koncepcja do dyskusji, mamy dowody na to że omega wie o kolejnych liniach czasowych ponieważ:
-sam je tworzy za pomocą alf, inna opcja nie wchodzi w grę bo kto miał by to robić? Cruise?
- w sekwencjach walki na plaży widać wyraźnie że kolejność wydarzeń się zmienia, dochodzą kolejne nowe.
Więc omega też się na kolejnych strumieniach czasowych uczy. Za tym faktem przemawia to co powiedziała Emily Blunt. Wygrała pod Verdun bo "omega jej pozwoliła" a było jej linii czasowych ponad 200 jak niektórzy piszą.
Do tego dochodzi fakt iż Cruise trenuje mózg a nie mięśnie. Więc w pojedynku z alfą i tym mniejszym muminkiem powinien paść po 2 sekundach. Dlaczego mu pozwolili żyć?
Wreszcie wizje omegi w zaporze były pułapką na niego. Dał się złapać bo nawet przyszedł bez ładunków wybuchowych. I uciekł czyli umarł. Mielizna scenariusza. Lepiej brzmiało by, gdyby zabił kolejną alfę i nabrał "mocy"
pozwolili mu żyć bo wiedzieli że jak go zabiją to zrestartuje dzień, dlatego go mocno zranili żeby się wykrwawił i stracił moc. Dlatego też na końcu alfy nie mogli zabić bo omega zrestartowała by dzień i wiedziała o przybyciu Cagea z ekipą.
Naciągana teoria. Cruise, ćwiczył mięśnie każdego dnia od nowa, więc po całym dniu walki był zmęczony i wolny jak żółw. Do tego został zraniony. Dlaczego uciekł?
Zabicie alfy w zaporze nic by nie zmieniło poza nowym restartem. Śmierć Cruisa to też restart.
Jak jest istotna różnica? Moim zdaniem żadna. Zabicie alfy miało by znaczenie, gdyby była tam omega. Wtedy zabicie alfy dało by natychmiastowy restart i kontynuacja misji czyli zabicie omegi była by niemożliwa.
eeee.. ale on pojechał tm po omege. nie wiem o co sie czepiasz. omega uczyla sie na podstawie wydarzen tak jak cruisa i tyle. Nie przewidywała, analizowała. Nadinepretujesz. Nie byla w mozgu cruisa, wiec on działał spontanicnzie, a fakt, iz to byla pułapka i chcieli go wyedy wykonczyc to byl, ze odebrali moj bron i granaty. Polecam ogladac uwazaniej, bo poszeld tma uzbrojony.
Po kiego grzyba analizować drobiazgowo takie rzeczy jak kondycja fizyczna głównego bohatera, sprawność fizyczna etc. Dla mnie ta kwestia staje się drugorzędna w momencie kiedy bohater z każdym ponownie przeżytym dniem dowiaduje się o tym co go czeka i może się do tego przygotować.
Zresztą, to jest hollywodzka rozrywka. Do podobnych filmów podchodzę na takiej zasadzie, że jeżeli fabuła nie razi widocznymi, piramidalnymi bzdurami, to nie wnikam w niuanse, bo to się zupełnie mija z celem.
Fakt, że krew była cały czas 'skażona' sugeruje, że nie tylko jego umysł podróżował wstecz ale i ciało więc nie widzę tu błędu. Wszystkie jego treningi nie poszły na marne.
Zwracacie uwagę na takie pierdoły, natomiast nie widzicie dziury wielkości księżyca xD Po kiego diabła cage i emily ciągle wracali na pole walki?!z którego potem chcieli ucieć?! Przecież cage podczas jednego z dni udał się do londynu na browca...Pytam się więc skoro istniała możliwość ominięcia lądowania na plaży po co pchali się w to łajno a następnie próbowali z niego ucieć LoL Jak dla mnie film ze zmarnowanym potencjałem:(
Nie. On musiał dostać się do Paryża. Początkowo przecież mysleli, że aby zakończyć te przeskoki musieli wygrać tę bitwę, jaktobyło pod verdun,ale przecież w końcu gośc miał wizję i zrozumiał, ze to nie plaża jest wazna ale Paryż. Jednak musiał czekać na to bardzo długo.
Wizje z luwrem miał na samym końcu. Natomiast wcześniej miał wizję z zaporą z jakimś niemieckim napisem. I o ten fragment mi chodzi, bo żeby dostać się do zapory nie musieli lądować na plaży z której i tak potem szukali cały czas drogi ucieczki. Natomiast nigdy nie chodziło o wygranie bitwy. Nie wiem skąd wziąłeś ten pomysł?
Była o tym mowa gdy po raz pierwszy z babką się spotkał. On wyraźnie powiedziała, że musi walczyć aby wygrać bo podczaswalki napotka tego stwora.
Poza tym nie mógł dostać się do Francji inaczej jak przez tę walkę. Nawet jakby chciał to by go zmusili:) Potem jak wiedział o innych ludziach wszystko, to mógł przekonać do samodzielnej akcji.
Czmychając na browca Cruise nie zabierał ze sobą egzoszkieletu, a tym samym znacznie ograniczał swoje możliwości bojowe i sposobność do zakończenia pętli. Każdy plan walki musiał zawierać też zgromadzenie i przemycenie ze sobą ekwipunku bojowego, a dokonanie tego w dwójkę z bazy pełnej żołnierzy i podobnych egzoszkieletów mogło być ciężkie.
...:::[SPOILERY]:::...
Wizję miał fałszywą i dotyczyła tamy. I tu fakt - mogli teraz próbować ominąć pole bitwy i lecieć bezpośrednio do tamy. Wcześniejsze lądowania na plaży miały służyć Cruise'owi do nawiązania kontaktu z Omegą (na tym etapie liczyli że bliskość Omegi wywołuje wizje, a samą Omegę spodziewali się znaleźć niedaleko pola bitwy). Gdy stwierdzili że pomóc może im jedynie urządzenie doktorka wtedy w końcu zaczęli omijać desant.