Po zobaczeniu tego drugi raz film już tylko przyzwoity. Ze względu na mocne podobieństwo do klasycznego tytułu Verhoevena ( ze względu na podobne klimaty ) spokojnie mogę je ze sobą zestawić i cóż. Doug Liman popełnił sprawną, raczej jednorazową rozrywkę bez szczególnych ambicji. Film Verhoevena także na poziomie czysto emocjonalnym przewyższa ten tytuł pomijając już to jak sprawnie w swoim filmie kpi z amerykańskiego patriotyzmu i młodzieżowych teenagent movies. Edge to przyjemna bezpretensjonalna zabawa i niewiele ponadto. Na pewno lepszy od poprzedniego s-f Cruisa - Niepamięci, którą pogrążył kuriozalny scenariusz. I fajne egzoszkielety. Tak czy siak o klasę poniżej "Żołnierzy...".