jeśli szukacie dobrego si-fi to zapomnijcie o tym filmie.
Tom C. rzadko miewa okazje zagrać w dobrym filmie i w tym przypadku nie ma wyjątku.
To odmóżdżacz z naiwną fabułą i dobrymi efektami, na więcej niż 5/10 nie zasługuje.
hmmm, więc powiedz mi drogi kolego jaki film si-fi w tym roku nie był twoim zdaniem odmóżdżaczem z naiwną fabułą?
Niestety w tym roku nie bylo żadnej pozycji, którą mógłbym komuś polecić, ale do końca roku mamy jeszcze pare miesięcy...
Nie znaczy to, że mamy z tego powodu zawyżać noty filmów tego pokroju. "Na skraju jutra" jest filmem dla malo wymagających amerykańskich nastolatków i ocena na poziomie 8/10 razi w oczy.
Genialne produkcje typu "Lśnienie" nie uzyskują noty 8/10 i krew mnie zalewa jak widze, że taka szmira dostaje takie dobre oceny :/
Jeśli bardzo chcesz, to mogę dla ciebie zrobić listę filmów si-fi, które nie urągają ludzkiej inteligencji i zmuszają do refleksji ;)
Tak się składa, że jako klasyczny pure-pleasure summer blockbuster, Edge of Tommorow radzi sobie bardzo dobrze. Na metacritics dostał notę ogólną 71/100 a to już spore osiągnięcie biorąc po uwagę, iż nie jest to kino zbyt ambitne a zwyczajne PG-13 nastawione na młodszą widownie. Prawda jest taka, że ten film nie jest i nie miał być Blade Runnerem czy Odyseją Kosmiczną a zwykłym kinem familijnym, które ma na siebie zarobić. Proszę, odróżniaj te dwie rzeczy. Pozdrawiam.
Powiedziała osoba dająca 10/10 Pacific Rimowi? :D
Nie, nie z wymienionych powodów, ale twoja hipokryzja wręcz powala
A czego brakuje Pacific Rim w kategoriach wysokobudżetowego, rozrywkowego blockbustera?
pytanie tylko czy pacific rim byl blockbusterem?
nie powiem, chwile oglądało się go fajnie, ale to tez był niskich lotów si-fi, efekty świetne, ale fabula była pisana w piaskownicy :)
Nolana nie uważam za dobrego reżysera, ze wszystkich fantazji stara się robić coś realnego, to nie jest dobry kierunek, nowe batmany nie mają polotu do 2 pierwszych części robionych przez Tima Burtona.
Snowpiercer uważam za totalną bzdurę, dawno nie widziałem nic podobnie idiotycznego, natomiast Under the skin ma coś w sobie, ale był troszkę nudnawy niestety.
Pozdro
Ale Snowpiercer to ciekawa mieszanka. Trochę post apokalipsy, trochę krwawego martial arts, trochę o nierównościach społecznych, trochę o równowadze w przyrodzie i trochę surrealistycznej groteski. Na dodatek film bardzo dobry od strony technicznej.
z dekady będzie ciężko, bo lista byłaby całkiem długa, ale jeśli na prawdę chcesz, to któregoś dnia zrobię ci listę top 10 :)
Ta dekada zaczęła się w 2010 więc za długo nie trwa. Po prostu jestem ciekawy, co takiego dobrego jest skoro narzekasz na to.
Raczej masz małe szanse z tym wyszukiwaniem filmów si-fi dla mnie. Nie ma nic do filmów ,,zmuszających do refleksji,, ale dziwi mnie że właśnie tego doszukujesz się w si-fi. Z założenia ten gatunek nastawiony jest na lekką rozrywkę, a nie wymuszacz łez czy ,,wprowdzacz,, w melancholię. Po prostu obejrzałeś film, który spełnił kryteria w swojej dziedzinie i chcesz jeszcze wycisnąć z niego coś z innych gatunków, nie idzie ci to więc jojczysz.
Mówiąc o refleksji nie miałem na mysli wyciskacza łez, dobrym przykładem jest tu Matrix, kino akcji które "zmusza do refleksji" bez "wprowadzania w melancholie" mówi o sensie i celu naszego życia, pomijam już że fabuła była spujna, a wizja przyszłości całkiem nieźle przemyślana.
Jak chcesz lekkiej rozrywki to jest taki kanał telewizyjny - CartoonNetwork, możesz sobie ogladać do woli...
"Na skraju jutra" to film nonsensowny, wybacz, oglądasz z paczką czipsów i po godzinie nie pamietasz co oglądałeś, jak dla mnie totalna strata czasu i pieniedzy!
Nie znasz się na kinie skoro uważasz ze matrix to najlepszy si-fi w dziejach.
Jeśli nie wiesz czym jest alegoria to sprawdź w słowniku, nie zawsze film musi być traktowany dosłownie, ale widzę ze nie bardzo to rozumiesz i tłumaczenie tego tobie byłoby stratą czasu.
PS. Nie umiesz się kulturalnie zachowywać na forum, to idź wyżyć się na siłownie, bo twój obraźliwy ton pokazuje, że nie jesteś na tyle rozsądny by prowadzić z tobą dojrzały dialog.
I nie odpisuj już bo skończyłem z tobą rozmowę.
,,Nie znasz się na kinie skoro uważasz ze matrix to najlepszy si-fi w dziejach.,, rozwaliłeś mnie teraz, naucz się czytać ze zrozumieniem. Taki jest w mojej ocenie i tyle, a to czy się znam na kinie czy nie, jest wartością niewymierną nie da się tego ocenić. Po twoim poście widzę że pyszczek i Lcd cię ubodły więc od razu tworzysz przeciwstawną postać pakera z siłowni. Smutny człowieku ja filmy traktuje jako rozrywkę element kultury, nie szukam w nich sensu i celu życia a już na pewno nie w Matrix. Nie mam o czym z tobą pisać dziwaku. Najlepiej dla wszystkich będzie jak poszukasz celu w życiu w filmie ,,idź pan w ch*j,,
matrix to byl swietny film mial sens i w sumie wielu ludziom otworzyl oczy na pewnie sprawy :D
3 lata temu powstał już film w podobnym klimacie, tyle że ze znacznie mniejszą ilością idiotyzmów. Ten film to "Kod nieśmiertelności".
Było kilka dobrych filmów z TC: Oczy szeroko zamknięte, Vanilla Sky, Raport mniejszości, Wywiad z wampirem, Zakładnik, Urodzony 4 lipca.
Na tamte czasy to były na prawdę niezłe filmy, ale teraz widać totalny upadek tego aktora :/
pozdro
Z tego co się orientuję, to właśnie aktor decyduje, w którym filmie zagrać, wszysko zależy jak dobry i popularny jest w danym okresie.
Dobrym przykładem jest Daniel Day-Lewis, który gra w filmach raz na 5 lat, przy okazji zwykle zgarniajac za swe role Oscary i Złote globy.
Aktor, który bierze co popadnie na pewno nie może być dobry w tym co robi.
Wybiera sam role, ale musi z czegoś sie utrzymać, a na pewno nie jest tanio żyć jak żyje więc gra co tam gdzie zapłacą więcej a nie gdzie będzie dobry film.
pomysł zerżnięty z genialnego "dnia swistaka", jednak wykonany całkowicie debilnie, cały film to gonitwa jednej bzdury za drugą, więc ciężko mi będzie podać konkretne przykłady
Jednak w kilku naprawdę dobrych zagrał: Oblivion, Minority Report, Vanilla Sky, Eyes Wide Shut, The Firm, Interview with the Vampire, Born on the Fourth of July, Rain Man, więc chyba nie jest z nim tak strasznie źle :)
Pozornie akcji nie brakowało. Ale strasznie się wynudziłem. Ten film był po prostu głupi. ;p Niepamięć o niebo lepsza pod tym względem.
Rozrywka rozrywką, ale aż tak wyłączyć myślenia nie potrafię. ;p A przecież Liman zrobił naprawdę fajny film - Tożsamość Bourne'a. Pamiętam, że bawiłem się dobrze.
Pierwsza część Bourne'a była świetna, kolejne części już coraz słabsze, chyba za dużo chcieli przekazać widzowi :P
Niestety, hollywood zaczyna robic filmy dla kasy, jakość liczy się coraz mniej, dla tego ostatnio skłaniam sie bardziej do europejskiego kina
Zawsze robili filmy dla kasy. To nie problem. Gorszy jest fakt - że teraz adresują je do idiotów. ;p
wygląda na to, że na świecie coraz więcej idiotów i coraz mniej ludzi z gustem i wymaganiami :)
O kosmitach najlepszy film dla mnie to Wojna Światów, gdzie ma niezły klimat i akurat TC też tam gra i to wyjątek bo nie lubię z nim filmów... A ten film tak jak się spodziewałem nuda i kilka efektów... Męczył mnie bardzo... Też oceniam na 5 ;]
Jak przeczytasz ksiazkę Wells'a "Wojna światów" to zmienisz zdanie na temat filmu ;)
polecam bo ksiazka jest genialna, a film to gniot :P
Zawsze jest taki dylemat czytać czy oglądać... Jakbym przeczytał książkę to nic by mnie w filmie nie zaskoczyło bo jest okrojony... Z kolei za książkę się teraz nie wezmę bo wiem co mniej więcej się dzieje :D
nie do końca, akcja Wojny Światów dzieje się około roku 1890 i z tego powodu fabuła jest niemal całkowicie inna,
dla tego polecam lekturę mimo wszystko ;)
Jak napisał Peter_Zwierzak, Wojna Światów to koniec XIX w. I trzeba właśnie w tych czasach żyć aby robiła wrażenie. Dzisiaj możesz znaleźć setki bardziej interesujących książek SF o inwazji obcych.
Powiedziałbym, że t całkiem dobra recenzja. Rzecz w tym, że obecnie nie ma co liczyć na dobre sci-fi. Teraz są głównie efekty. Nie ma efektów - nie ma widowni. I tu dochodzimy do meritum. Większość dzisiejszych "kinomanów" to ludzie pracujący, którzy kulturę mają w dupie. I pod takich jest dzisiejsze kino. Zabijam się za gówno i na gówno pójdę do kina.
W sumie dobrze powiedziane, mało co zaskakuje... Tylko efekty bez nich film w ogóle już nie żyje... Kiedyś to brakowało efektów ale klimat był i fabuła.... Chciałbym aby to się wszystko zjednoczyło i powstawały konkretne filmy, takie które znasz na pamięć ale nadal przeżywasz jak oglądasz po raz któryś.
michal936 the System has You! Muszę przyznać, że dla mnie dużym plusem filmu było oglądanie jak Tom Cruise raz po raz zakańcza swój żywot /evil laugh/ Może gdyby nie wydawał tyle hajsu na Scientologie mógłby wybierać sobie lepsze filmy.. A film to typowy współczesny odmóżdżacz ale czasem i on się przydaje.