Prawdopodobnie najlepszy film sci-fi tego roku, chociaz The Signal moze mu dorownac, zobaczymy.

DUZO SPOILEROW

Cruise i Blunt wykonali kawal swietnej roboty. Mozna powiedziec ze temat petli czasowej pojawial sie w filmach juz zbyt czesto i stal sie nudny, ale w tym filmie pokazali ze nadal mozna zrobic cos ciekawego w tym kierunku.

Plusy -

Ludzkosc na skraju zaglady w filmach najczesciej wyskakuje z jakas zajefajna technologia na ktora w rzeczywistosci poczekamy jeszcze ze sto lat, a w tym filmie jedyne co wymyslili to egzoszkielet ktory nosza zolnieze przez co fabula jest bardziej wiarygodna i te pojazdy przypominajace helicarriery z Marvela ktore byly bardziej do przodu, ale jeszcze mieszcza sie w ramach rzeczy wykonalnych w krotkim czasie jesli jestesmy atakowani przez nastepne cholerstwo z kosmosu. Postac Emily Blunt do tego wywija niezlym mieczem rodem z anime. Ogolnie sceny walki fajne.

Kosmici mnie troche przerazili. W ich sposobie poruszania sie jest jakis chaos, zwlaszcza w ruchu ich macek czy co to tam wyrastalo z ich plecow, niczym nie przypominaja ziemskich istot, nie moglam rozkminic ich fizjologii. Najblizsze do czego mozna ich porownac to... pokemony. Stzraszne, zabojcze, pozaziemskie pokemony.

Glowny bohater to zaden heros. Na poczatku. Z tchorzliwego faceta probujacego czmychnac z frontu ktory ginie kazdego dnia, powoli przeobraza sie w zolnieza ktory potrafi dokopac, oczywiscie po kilkudziesieciu o ile nie kilkuset razach kiedy nie schylil w pore glowy albo dostal kulke od Rity. Jednak na koncu, nawet kiedy wie ze jego smierc tym razem nie cofnie czasu, nie traci odwagi.

No i na koncu petla czasowa. Powtarzajacy sie dzien glownego bohatera zostal tak zmontowany ze nie nudzi ani przez chwile.

Minusy -

Nie mam zadnych, jestem bardzo zadowolona.

Na koncu sie wzruszylam, bo jestem romantyczna.

I jeszcze odnosnie krwi kosmitow i petli czasowej - kiedy Cage wszedl w kontakt z krwia alfy, przenosilo go to do tylu o jeden dzien, ale na koncu, po (uwaga spoiler) zabiciu omegi kiedy jego cialo wplynelo w krew martwego kosmity zanim sam zdazyl umrzec, cofnal sie dalej, prawdopodobnie dlatego ze omega, jako mozg calej populacji kosmitow, byl silniejszy od alfy. To tak dla jasnosci, bo jeden gosciu w kinie nie wiedzial dlaczego Cage na koncu obudzil sie w helikopterze przed rozmowa z Brighamem.