Witam, po obejrzeniu trajlera coś mi nie pasuje.
samo powtarzanie wydarzeń jest fantastyką ale dwóch osób jest już kompletnie niedorzeczne.
co jeśli uda się pokonać kosmitów ale wymagać to będzie ofiary jednej z tych osób, więc ta ofiara obudzi się znowu ale już w innym świecie, a ta druga będzie sobie żyć w własnym? wymagało by to istnienia dwóch równoległych czasoprzestrzeni.
ma się rozumieć ze ta moc kończy się wraz z pokonaniem kosmitów? bo co jeśli ten ktoś umarłby 50 lat później i obudził się znowu na wojnę, w końcu by ześwirował, nie mogąc tego zakończyć.