Cóż, wczoraj obejrzałem ten film i podobał mi się. Przede wszystkim klimat był świetny i pierwsza scena(Otworzenie ognia do jeńców) zrobiły na mnie duże wrażenie.
Jednak film ma też swoje wady - przyznam że momentami był dosyć nudny ale nie to mnie trochę zraziło - mianowicie była scena walki w "zamku"(ruinie). Od tego momentu jeden z Amerykanów używał karabinu M1 Garand, drugi zaś zdobycznego Mausera. Powiedzcie skąd on go wyczarował(tego Garanda)?
Wiem, że się czepiam ale mam już to do siebie że oglądając film wojenny odruchowo patrze dokładnie na sprzęt, pojazdy itp. a więc taki "szczegół" mnie trochę zraził.
Tak samo scena z Willisem(Jeepem - rozumiem że był zdobyczny) - w pierwszej scenie nie miał na masce rozłożonej flaki nazistowskiej, a w następnym ujęciu - już tak.
Czepiasz się szczegółów. To co wymieniłeś to nie wady ale drobne błędy/smaczki, które można umieścić w ciekawostkach ;)
Jeżeli mamy już czepiać się realiów to konkretną wadą w filmie były moim zdaniem plenery, w których toczyła się akcja filmu a dokładnie brak drzew iglastych, które w Ardenach są wszechobecne. W filmie rzucały się w oczy drzewa liściaste (aczkolwiek pozbawione liści). Nie dostrzegłem natomiast żadnej "choinki". Ciekaw jestem czy zwróciłeś na to uwagę.
"brak drzew iglastych, które w Ardenach są wszechobecne"
Niestety jesteś w błędzie. W 2007 roku, w czasie pobytu w Belgii, miałem okazję być na torze Spa-Francorchamps (GP F1), leżącym w dolinie masywu Ardeńskiego (około 5-10 kilometrów od miejsca pokazanej w filmie masakry) oraz w jego okolicach. Las ten jest zdecydowanie w przeważającej części liściasty. To samo stwierdzają encyklopedie dostępne w Internecie (głównie wiem.onet.pl oraz wikipedia, ale tej drugiej bym zanadto nie wierzył).
Może flaga była w bagażniku? Przecież nie będą Ci pokazywać jak flagę wieszają :P
1. Jeżeli chodzi Ci o drugi zdobyczny karabin, to wzięli go od Niemca, który przystawiał się do Belgijki. Potem został zabity przez Księdza, więc mogli go sobie spokojni wziąć. Co do szczegółu, ze ponoć to był Garand (sorry ale juz nie pamietam), możliwe jest, że był on po prostu zdobyczne od jakiegoś amerykanskiego zolnierza, w sumie to jedyne racjonalne wyjasnienie jakie mi podchodzi :)
2.Co do flagi, cholera późno było, prawie spałem więc nie przypatrzyłem się dokładnie :P
Ta strzelba M1 Grand był w transporterze opancerzonym, którym przyjechało dwóch niemców, jedne był przyjacielem Księdz co uciekł i został zchwytany przez angielskiego lotniak, a drugiego niemca sprzątnął Ksiądz, poprostu była to strzelba zdobyczna na amerykanach. Przecież amerykanie w początkowych dniach bitwy o Ardeny dostawali się do niewoli, więc Niemcy mogli mieć broń zdobyczną
Mogli mieć broń zdobyczną ale to już jest trochę naciągane.Znacznie prościej było ich po prostu wyposażyć na potrzeby filmu w mausera.Dla mnie jest to wpadka filmowców.
Albo gdy są w tym dpomku u tej Francuzki i jeden mówi: "Juz północ" a w oknie dizeń ;]
Ze względu na to, że film mi się w miarę podobał, mam kolejną kwestie co do wytłumaczenia tych wszystkich "niedociągnięć". Mianowicie, często zdarza się tak, że wersja kinowa zostaje skrócona o pewne fragmenty, a w następstwie tego powstają opinie o "błędach". Oglądał ktoś wersję reżyserską? Może tam leży odpowiedź...
Pozdrawiam!
Nigdy nie widziałeś jak śnieg odbija i rozprasza promienie słoneczne odbite uprzednio od Księżyca? Podobnie jest kiedy w śnieżną zimową noc, pomimo godziny dajmy na to 2:00, dzięki latarniom ulicznym na dworze jest jasno. Może nie aż tak jasno jak zaprezentowano w filmie, ale nie przesadzajmy. To nie "Plan 9...", w którym pora dnia jest umowna i zmienia się co kilka/kilkanaście sekund (z dnia na ciemną noc).
Ten motyw z flaga wychwyciłem, ale M1 Garanda to już nie :)
Ogólnie film jest dobrym przykładem dla polskich filmowców, że za marne pieniądze można dobrze opowiedzieć wojenną historię. Gdy nie ma możliwości zrobienia dobrych scen batalistycznych to się robi "kameralne" sceny walki i wtedy efekt jest względnie dobry. Jednak najbardziej mnie rozbroiła końcowa scena walki kiedy Amerykanie strzelali z bazooki w rozproszonych Niemców ;) szczyt kretyństwa i wydaje mi się że nikt o zdrowych zmysłach by tak nie postąpił. Podejrzewam, że miało to podnieść widowiskowość tych scen, ale efekt był odwrotny :)
Zgadzam się całkowicie. Tego niskiego budżetu nie widać, ponieważ akcja skupia się na kilku osobach, dodatkowo chowających się gdzieś w domku. Są to zresztą resztki ocalałych podobnie jak wycofujące się wojska Nazistów. Bez rozmachu za to naprawdę dobrze technicznie. Lepsze to od wielkich bitew i styropianowych cegieł latających po strzeleniu w nie armatą, kiedy nie ma się wystarczającego budżetu.
PS
Z tą bazooką to masz rację, ale to zawsze zauważają ludzie intersujący się nie tyle samym filmem wojennym ale militariami w ogóle. No i gracze, bo w grze też nie wypalasz z bazooki do rozproszonego wroga.