Bardzo dobrze bawiłam się na pierwszej połowie filmu, a później było mi smutno. Już Cage zdążył oswoić swoje ojcowskie uczucia a nawet zrezygnować z bycia "naciągaczem", kiedy wszystko zaczęło się walić. Reżyser zagrał mojej wrażliwości na nosie. Film więc zabawny oraz smutny, błyskotliwy i inteligentny. I doskonale oszukuje widza. A do tego świetna kreacja Cega- chyba nawet bardziej neurotycznego niż wszyscy bohaterowie W. Allena a już na pewno niż J. Nicolson w "Lepiej byc nie może".