Film jest niezły, ale nie oczekujcie wielu pomysłowych przekrętów. Są one w zasadzie tłem dla historii o człowieku, któremu brakuje sensu istnienia i którego nawyki i fobie utrudniają prowadzenie normalnego życia. Sens jego istnieniu nadaje 14-letnia córka, z którą do tej pory nie miał żadnego kontaktu, a którą za sprawą swojego psychoterapeuty decyduje się poznać. Jest to więc w większym stopniu dramat z kilkoma zabawnymi scenami niż kryminał. Napewno dużym atutem filmu jest aktorstwo. Nicolas Cage gra to co już pokazał, ale bardzo pasuje do swojej postaci, fajnie zagrał w taki cwaniacki sposób Sam Rockwell, ale największe wrażenie robi Alison Lohman, która mając 24 lata zagrała tak niesamowicie swobodnie 14-letnią dziewczynkę.