PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34878}

Naciągacze

Matchstick Men
2003
7,2 51 tys. ocen
7,2 10 1 51455
7,0 21 krytyków
Naciągacze
powrót do forum filmu Naciągacze

popltane filmy

ocenił(a) film na 7

Zauważyłem, że ostatnimi czasy kino amerykańskie próbuje być ambitne poprzez zastosowanie pewnego zabiegu, plątającego maksymalnie fabułę, zagęszczającą ją tak by nie dało się jej odczytać, bądź dodatkowo umieszczając w filmie punkt kulminacyjny, który diametralnie przemeblowuje nam całe pojęcie na temat historii, w którą wczuwaliśmy się daną godzinę, czy półtorej; najczęściej potem mamy jeszcze z pół godzinki pościgów, strzelani, albo... mydlanej próby załagodzenia "szoku", który zaserwowano nam za pomocą owego "poplątania". zawsze bardzo podobały mi się takie filmy, z początku tego "okresu", w którym zaczęto stosować tego typu zabiegi, były to np. w "Żądle", potem jako takie fabularne zabiegi jakoś przycichły, ale dobre 10 lat temu na ekranach zagościło wiele nowych poplątańcow, najczęściej młodych twórców i ten właśnie typ kina BARDZO przypadł mi do gustu (przekrojowo: "Osaczeni", "Piękny Umsył", "Szósty zmysł", "Matrix", świetne "Memento" i w dobra "Tożsamość", choć trochę za cukierkowa). Jakościowo takie filmy zawsze ponad przeciętną sięgały, ale... do czasu... jak to u amerykanów zdjęcia, aktorstwo i postprodukcja - najwyższa jakość, ale za to fabuły... Ajajaj. "Poplątania" są tu moccccno naciągane, często naiwne. Panowie! Nie wystarczy zagmatwać stronnic scenariusza! Czasem trzeba się postarać. Jeżeli chodzi o NACIĄGACZY (uwaga tutaj parę małych spoilerków): jest tu właśnie ukręcony "szwindel" tego typu, o którym pisałem wyżej, pomysł w miarę porządny, ale nie do końca dopracowany. film jest po prostu przeładowany. Nie widać tego na 1 rzut oka - akcja toczy się w miarę powoli, przyjemnie wręcz niczym w kinie obyczajowym... I to mi się podoba, aż do momentu, w którym na ekran wchodzą pistolety... Potem odetchnąłem z ulgą, bowiem scenka była krótka. Kolejnym szokiem jest scena, w której okazuje się, że to wszystko był szwindel! Moim zdaniem pomysł na szwindel trzyma poziom... Ale takie rozwiązanie w ogóle nie pasuje do konwencji, w której film prowadzony był wcześniej! Przejście z jednej konwencji w drugą nie nazwał bym tutaj płynnym, nie ma tu nawet wcześniejszej łagodności, wszystko nagle jest ucinane tak by "zatkać", pokazać jak postacie wyzbyły się wcześniejszych emocji. Nie ma zachowania proporcji pomiędzy wątkami obyczajowymi, sensacyjnymi i kryminalnymi. Na moje oko film jest albo za długi, albo za krótki. Czegoś tu albo brakuje, albo czegoś jest tu za dużo... A tak mi się podobał początek filmu. Zacząłem sympatyzować ze wszystkimi postaciami, wczułem się w klimat, który nagle uległ zniszczeniu - wiem, że specjalnie zrobiono coś takiego - próbowano diametralnie zmienić nie tylko pojęcie widza o fabule, ale i o charakterach postaci, o ich "przyszłości", ale moim zdaniem przesadzono. Z dobrego filmu, próbowano zrobić... dobry film... i wyszedł obraz średni...Oczywiście film ratuje kunszt reżyserski, aktorski i operatorski. Zdjęcia są naprawdę znakomite (kadry z żaluzjami najbardziej przypadły mi do gustu), nie widzę tu żadnych zgrzytów. Podobnie montaż i muzyka, stylowana na kryminaliki sprzed parudziesięciu lat. Aktorzy - znakomici. Cage gra podobnie jak w "Adaptacji", ale... inaczej... tzn. jakoś w czasie filmu zapomniałem porównywać obie kreacje, co planowałem na początku seansu, widząc pierwsze scenki i próbki jego gry, która nie wydawała mi się za oryginalna, lecz nagle... kompletnie wczułem się w jego grę. Brawa dla dziewczyny, która przedstawia się bardzo przekonująco, podobnie jak reszta aktorów. Ogólnie film mi się podobał, chociaż musiałem, po prostu musiałem coś napisać o przekombinowaniu, jakie zaistniało w scenariuszu.