Niesamowity klimat. Jeśli komuś podobał się "Hunger", ten film też go zachwyci.

... choć niektóre sceny bardzo fajnie zaaranżowane. Daje się wyraźnie odczuć nostalgię, umęczenie, zgryzoty... Główny akcent położono na impresje, jakich doznaje tytułowa Nadja, ale wiele motywów rozprasza ten klimat, który - gdyby udało się go konsekwentnie podtrzymać - byłby bardzo ujmujący, no może poza tymi...

Przyjaciółka dawno temu zorganizowała mi seans filmowyz Nadją. Zapatrzony nie ruszyłem się nawet ani na milimetr. Kocham ten film smutek i dekadencki nastrój. Pozdrawiam.

Ten film pewnie podobałby mi się bardziej gdybym uświadczył w nim więcej horroru niż ostatecznie dostałem. Początkowo film intryguje, widz jest ciekawy do czego to wszystko zmierza. Z drugiej strony zaczynałem się zastanawiać czy to nie będzie przypadkiem jeden z tych pseudointelektualnych bełkotów. Na szczęście...

Z jednej strony wydaje się że zbyt dużo bezpośrednich wyjaśnien z drugiej jakby nie wszystko zostało wyjaśnione ,odrobine psujace całość sceny komediowe z "Van helsingiem" ale super klimat i dające się poczuć zmęczenie Nadji sprawia że film wart jest obejrzenia.

To raczej film niezależny korzystający z konwencji horroru(kina wampirycznego - to jakaś parafraza draculi), do tego jedną nogą w wiadrze z napisem Video Art.Ciekawa rzecz - ale jako eksperyment to nic nowego nie wnosi.Bardzo tyeledyskowy,czy też ze śladami impresji do tego z dobrą muzą - ale teraz już to wrażenia...

Kiedyś,pamięta mi się, że oglądałam film o podobnej fabule...nie mogę tylko określić czy to na pewno ten. Czy Nadja jest filmem czarno-białym?

Drodzy fani Nadji.
We wszelkich opisach dotyczących tego filmu nie znalazłem ani jednej wzmianki o doskonałej muzyce Massive Attack, która z tego co pamiętam (przyznam szczerze, że widziałem go tylko raz dobrych kilka lat temu) towarzyszy naszej bohaterce przez cały film.
Jeśli się mylę i plącze filmy ze ścieżkami...

rewelacyjne dzielo, ponadczasowy klimat i erotyczny wampirystyczny seans!! Genialne jak portishead!!!

W brew pozorom to nie jest głupi film. Pasjonujący nastrój. Gatunek trudno określić. Można go porównać z filmami D. Lyncha, ale jest daleki od naśladownictwa. Szczeże polecam.