W Polsce mogliśmy zaobserwować dwie sprawy, które pod pewnymi względami były podobne do filmu. Krystian Bala zamordował kochanka byłej żony i napisał książkę gdzie opisał szczegóły morderstwa- chociaż tam ofiarą była kobieta. Druga sprawa to zadźganie nożem mężczyzny przywiązanego do łóżka przez dwie nastolatki: http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,6915133,Zamordowaly_jak_w__Nagim_inst ynkcie_.html
W obu przypadkach mordercy zostali złapani i ukarani- i to ich jedyne przewinienia- nie byli seryjnymi mordercami. O. J. Simpson też zabił, został uniewinniony i napisał książkę "If I did it". Ale w końcu udało się go przyskrzynić, bo wpadł przy innym przestępstwie i dostał chyba z 30 lat.
Natomiast mnogość zbrodni i przypadkowych zabójstw (turyści, Roxy, Beth) w "Nagim instynkcie" odrealnia ten film, do tego jeszcze te dwie morderczynie Roxy i Hazel, trochę to się nie trzyma kupy... Dlaczego ten film odbił się takim szerokim echem? Nie rozumiem...