Za każdym razem gdy oglądam ten film podoba mi się co raz mniej. W dużej mierze jest to zasługa Michaela Douglasa, który wg mnie popsuł cały film. Bardzo mnie irytuje. Gdy na ekranie pojawia się razem ze Sheron Stone zostaje przez nią wręcz 'zjedzony'. Na całe szczęście film posiada też bardzo ciekawy i intrygujący scenariusz oprawiony w bardzo mroczną i tajemniczą muzykę Goldsmitha, który nadaje filmowi fajnego klimatu.
6/10