Strasznie lubię filmy, gdzie zakończenie potrafi zaskoczyc. Wtedy film zupełnie innego charakteru nabiera. I ten właśnie taki był. Najpierw się wydawało, że to Cathrine zabiła, potem, że to druga, a w ostatniej scenie, że to jednak ta pierwsza. No i ogólnie cały film się z ciekawością oglądało.
Dopiero go teraz pierwszy raz obejrzałam, mimo że jest on z '92 roku. Moja ocena to 10/10. Oby więcej takich filmów. :)