Po obejrzeniu tego filmu mam lekki kłopot z jego oceną, pewnie dlatego że jest to film tak surrealistyczny i nieprawdopodobny, wymykający się wszelkim regułom, niczym nie przypominający cokolwiek co do tej pory widziałem. Z pewnością mogę jednak stwierdzić że wywarł na mnie naprawdę mocne wrażenie. Podświadomie czuję że jest to wielkie kino, ale chciałbym obejrzeć go raz jeszcze by móc stwierdzić to na pewno.
2 razy oglądałem na gorzale, podobał się! Ale nie wiem dlaczego.
Tak poważnie to nie zakumałem. Hej!
O czym kurde faja był ten film? O tym, ile artysta poświęca, żeby tworzyć dzieło? O tym jak jego twórczość wpływa na jego życie?
Przypadkiem niedawno oglądałem też "Capote" i mam takie dziwne odczucie, że te dwa filmy poruszają podobne kwestie, tyle że w zupełnie różny sposób.