Po sukcesie DUCHA Tobe Hooper na krótko stał się pupilkiem Hollywood i dużych studiów filmowych.
W roku 1985 zrealizował udaną SIŁĘ WITALNĄ (film nie odniósł kasowego sukcesu)- rok później zdecydoał się na ramake klasycznego thrillera/sf.
NAJEŹDŹCY Z MARSA to obraz zrealizowany niemal z całym zespołem jaki towarzyszył Hooperowi przy realizacji wizualnie atrakcyjnej SIŁY WITALNEJ.
Niestety, ten film daleki jest od doskonałości.
Zamierzeniem Hoopera było zrealziowanie filmu otwarcie nazwiązującego do stylistyki filmów sf z lat 50-ych.
To mu się "niby" udało - tyle, że NAJEŹDŹCY Z MARSA przypominają nieudlaną karytaktuę tamtego kina, a nie wykoncypowany artystycznie zamiar.
Efekty specjane są tu fatalne- film nawet doczekał się z tytułu banlanych fx licznych wyróżnień za najgorsze osiągnięcia techniczne.
Faktycznie efekty specjalne wywołują tutaj uśmiech politowania!!!
I pomyśleć, że za strone techniczną tego gniota odpowiadali legendarny Stan Winston oraz John Dystra.
Fabuła filmu jest kuriozalnei idiotyczne- podbnie jak zaludniająca ekran galeria groteskowych postaci.
KOŃCOKA filmu woła o pomstę do nieba!!! Aktorstwo jest tu żenujące- podbnie jak poziom filmowych dialogów.
W roku 1986 NAJEŹDŹCY Z MARSA zostali zupełnie odrzuceni przez krytyków i publiczność. Osobiście się nie dziwie. Wstyd Panie Hooper.
Właśnie obejrzałem to dziwaczne zjawisko.Film z 1986 który wygląda jakby powstał w latach 50tych.Fabuła niemal identyczna jak w oryginalnej wersji i rzeczywiście słabe efekty specjane i wygląd potworów(w tym samym czasie Cameron nakręcił Obcych!).Film jednak dostarczył mi nieco przyjemności,więc nie będę tak surowy w ocenie jak przedmówca,ale 5/10 to maksymalna ocena jaką mogę dać,a jeśli ktoś chciałby poznać tę historię to polecam raczej wersję z 1953 roku(bodajże).
W Duchu jest inny klimat i oko niz w reszcie filmow Hoopera.
Ktos taki nie zrobilby po nim [Duchu] tego gniota...
"film obejrzalem z obowiazku krytyka f.
streep-1 klasa. dlatego 2 zamiast 1."
to jest skopiowana wypowiedź schiza. Prawda że śmieszna :) Ten baran uważa się za krytyka :)
Czy ja przeczę, co jest wpisane w napisach końcowych? Ja tylko mówię, że tak naprawdę reżyserował Spielberg, bo z taką ciekawostką się spotkałem. Skoro dla ciebie reżyser, to osoba wpisana jako reżyser, to niech ci tak będzie. Ja mam swoje zdanie.