Tak jak poprzednio mamy tu do czynienia z horrorkiem familijnym w sam raz do obiadu z rodziną. Aktorstwo dzieciaka było fatalne, strasznie sztuczne, zresztą pozostali aktorzy też cienizna. Klimat, który w oryginale był lekko niepokojący tutaj wyparował całkowicie, napięcia też nie odnotowałam, a stworki wyglądają zbyt groteskowo. Do tego masa absurdalno-komicznych scen (np. z monetą i działkiem obcych).
Mimo to, da się go strawić, a największą robotę odwala tu muzyka. Hooper pozmieniał też kilka drobiazgów względem pierwowzoru i to też było fajne, ale jednak oryginał jest lepszy, choć nie ma się co dziwić.