Po dosyć "obyczajowej" jak na kino walki jedynce miło się zaskoczyłem dwójką. Niezły klimat, brutalniejsze walki (także na śmierć i życie, z tego powodu Chris Penn (R.I.P.) dosyć szybko znika z ekranu), dość ciekawy wątek "braterstwa krwi" no i Eric Roberts wreszcie wygląda normalnie bez tych dlugich włosów :]