Świetny film, wielopiętrowy. Jak już się pokona te piętra, ukazuje się przypowieść o tym, że najgorszy zbrodniarz jest zdolny do zmiany życia, do najwyższego poświęcenia – czyli o najgłębszej prawdzie chrześcijaństwa. Wiele jest w tym filmie znaczących scen i słów, np. rozmowa Kena i Raya (nie pamiętam, czy przy relikwii Krwi Chrystusa, czy przy Sądzie Ostatecznym Boscha), kiedy na pytanie, czy w to wierzy, Ken odpowiada, że ciężko jest zapomnieć to, co wpojono ci w dzieciństwie. Potem skacze z wieży, żeby ostrzec Raya przed Harrym, czyli używając słów podniosłych, poświęca swoje życie, żeby uratować cudze. Nie ma większej miłości, jak mówi Pismo św.