Farrell-Fiennes-Gleeson? Pomyślałem 3 dobrych aktorów więc film może być ciekawy, a jednak...:/
Owszem zgodze się, że film był nietypowy, miał swój mały klimacik, zaskoczył raz czy dwa, miał niezłe teksty, no i pojawiła się fanatastyczna kreacja Ralpha Fiennes'a...ale do cholery o co chodziło reżyserowi? Co chciał przekazać tym filmem? Że winni będą osądzeni, że sumienie zawsze nas dopadnie, przyjaźń raz jest silna i potrafi uratować drugą osobę, a raz nie zważa na okoliczności i nawet przyjaciel może nas zdradzić. Dobra przesłań było wiele, ale pomimo tego zostało to przedstawione w sposób nudny, wręcz senny, bez żadnego napięcia. Kompletna klapa. Potencjał został nie wykorzystany. Zastanawiam się dlaczego tak wielu z Was jest zachwycona tym filmem?
Zaraz pewnie 'zlecą się muchy' i obsrają mnie obelgami, że jestem do dupy, nie znam się na kinie, że pewnie oglądam tylko filmy kat. B a na prawdziwym kunszcie się nie znam, ale ja po prostu napisałem co myśle o tym co zobaczyłem kilka minut temu.
NIESTETY - STRATA CZASU! WIELKIE ROZCZAROWANIE!
4/10