Tak naprawdę znajdziemy tu wszystkiego po trochu. Gangsterka, czarny humor, rozważania filozoficzne + oryginalne postaci, no i pieprzona Brugia - jak z bajki. Nie jest to film dla każdego, na pewno nie jest to typowa sensacja wiec ci co nie lubią eksperymentów niech trzymają się z daleka.
Najbardziej podobał mi się Ralph Fiennes, on jest jednak wielki :)
Poza tym jest dosyć ciekawa teoria, że Brugia to czyściec, w którym Ray przebywa po swojej śmierci, w celu odkupienia swoich win. Świadczy o tym narracja Raya, który opowiada o tym zdarzeniu w czasie przeszłym no i nawiązanie do obrazu Bosha o Sądzie Ostatecznym i skupienie się przy nim głównie na czyśćcu.