Po obejrzeniu "In Bruges" (polskiego tytułu nie używam, bo uważam, że wymyślił go jakiś matoł) jestem naprawdę miło zaskoczony. Film okazał się jeszcze lepszy niż wynika to z oceny choćby na FilmWebie. Po pierwsze scenariusz: historia jest ciekawa, oryginalna, na początku może wydawać się banalna, lecz szybko przekonacie się, że jest zgoła inaczej. Do tego dialogi są naprawdę wyśmienite, pełne humoru, często dość czarnego. Po drugie aktorstwo: jeśli boicie się, że to kolejny film, w którym gra Colina Farrella jest płaska jak niemiecka autostrada to będziecie mile zaskoczeni. Wreszcie Farrell jest kimś znacznie więcej niż tylko przystjonym chłoptasiem. Jakby tego było mało partnerują mu, jak zwykle świetni, Brendan Gleeson i Ralph Fiennes. No i po trzecie: klimat, który wyróżnia dzieło Martina McDonagh'a spośród wielu innych. Film jest momentami mroczny, momentami śmieszny, momentami skłania do refleksji i z pewnością warty jest obejrzenia!
Zgadzam się. Co do tytułu polskiego, jest on kompletną klęską, bo zupełnie nijak nie pasuje do filmu. Niestety jeśli się już zmienia tytuł, to trzeba najpierw obejrzeć film, a tutaj chyba tego nie zrobiono. Nigdy w życiu nie poszedłbym do kina na film o tytule "Najpierw strzelaj potem zwiedzaj", ba, nawet bym się nim nie zainteresował. Taki tytuł pasuje do głupkowatej komedyjki a nie do filmu w gruncie rzeczy poważnego, jakim w istocie "In Bruges" jest, mimo sporego nagromadzenia humoru [bardzo czarnego]. Plakat też jest fatalny, z tych samych powodów.
Film bardzo dobry, super gra aktorska, śmieszny i wzruszający. Dałem 8/10 Polecam.
yo, widze, ze tu same spece od tlumaczen heh. zanim zaczniecie opowiadc takie farmazony proponuje zapoznac sie z PELNYM oryginalnym tytulem, ktory brzmii - " In Bruges. Shoot first, sightsee later " . tak wytrawnym poliglotom chyba nie musze go przekladac ;] a sam film bomba!POZDRO
Mylisz się. "Shoot first, sightsee later" - czyli dokładne źródło polskiego tytułu jest tylko hasłem reklamowym filmu, nie należącym do jego tytułu. Znajdziemy je na plakatach, ale w samym filmie nie. To hasło jest słabe, a uczynienie z niego podstawowego tytułu polskiej wersji, hmm.. na ten temat już się wypowiedziałem powyżej. Niepotrzebny sarkazm Twojej wypowiedzi dyplomatycznie przemilczę. A na koniec skoro Ty mnie pozdro to i ja ciebie pozdro ;]
ok przyznaje, mea culpa ;] troche mnie ponioslo. nie zmienia to jednak faktu, ze - jak dla mnie - polskie tlumaczenie jest w porzadku i dosc trafnie oddaje charakter filmu. "W Brugii" mimo doslownosci przekladu nie brzmialoby dla mnie interesujaco..ale wiadomo, gusta ;] znowu pozdro
Zgadzam się w 100%. Tytuł klęska, film wyśmienity, czarny humor super, Farrell bardzoo dobrze!
Dałem 10! Gorąco polecam. Film wyśmienity :)
To jeden z lepszych, jak nie najlepszy (moim zdaniem) film 2008 roku. Warto zobaczyć
"10" daje się za arcydzieło, do którego temu filmowi mimo całej mojej sympati daleko. To tak, jakby "radość" określać mianem "euforia". 10 za ten film to nieporozumienie:)
Oczywiście zgadzam się z Tobą jak najbardziej od siebie dodam jeszcze, że klimat świąt Bożego Narodzenia to znaczy pora bardzo mi odpowiada. Widzimy średniowieczne budowle na tle zmarzniętego Farella, te płatki śniegu padające wokół nich ogólnie panujący chłód. Właśnie ten klimat wraz z przejmującą muzyką Cartera Burwella bardzo przypadł mi do gustu.
Rzeczywiście, po chwili zastanowienia muszę przyznać, że zima i Boże Narodzenie są istotnymi czynnikami wpływającymi na świetny klimat tego filmu. Śnieg, mróz i ozdoby świąteczne sprawiają, że Brugia wygląda, jak powiedział zresztą jeden z bohaterów, "it's like in fucking fairytale or something" ;) Druga kwestia, to muzyka, o której również zapomniałem wcześniej wspomnieć. W prawdzie sama w sobie nie zapada za bardzo w pamięć, ale do tego filmu pasuje idealnie. Jak widać na wspaniały klimat tego filmu wpływa wiele czynników. Twórcom należą się brawa za to, że potrafili tak umiejętnie je połączyć w całość, którą warto zobaczyć!
Zgadzam się w 100%. Naprawdę warto go obejrzeć. Colin gra tu naprawdę dobrze. Wciągająca fabuła i oryginalny humor. Jak dla mnie 8/10!
Trudno dodać coś nowego. Mogę tylko potwierdzić: świetne dialogi,świetny angielski humor, humor i gra aktorska. No i ta Brugia :)))
Tytuł nie jest zły , a film ma bardzo dobry klimat, prawdziwe męskie kino, polecam każdemu :)
Nie spodziewałam się, że In Bruges zyska sobie takie przychylne komentarze... Trzy osoby, z którymi oglądałam ten film zgodnie stwierdziły, że to udziwniony film o niczym. A tu proszę! (:
Moim znajomym "In Bruges" też średnio się podobał, ale to pokazuje tylko, że film jest prawdziwą sztuką, której odbiór zależy od indywidualnych preferencji widza. Warto więc samemu przekonać się, jak wpłynie on na nas :)
Film wgniótł mnie w fotel tym, że po pierwszych minutach wydawało mi się, że oglądam komedię, i to dobrą, ale w pewnym momencie fabuła wali widza prosto w twarz i okazuje sie, że to nie tylko komedia, a moze wcale nie komedia... Niesamowite połączenie śmiechu i smutku.
Ten film jest taki ... inny, ale to w sensie pozytywnym ;) Miło mnie zaskoczył !
Ten film jest taki ... inny, ale to w sensie pozytywnym ;) Miło mnie zaskoczył !
Świetny film. Naprawdę dobra rola Collina, chociaż nigdy raczej nie kojarzyłam go z dobrego aktorstwa, a tylko twarzy. Do tego jeszcze świetny jak zwykle Fiennes "Sama jesteś martwy przedmiot!", muzyka, sceneria nudnego miasteczka, które może się podobać tylko, jak "się jest ze wsi, albo jest się upośledzonym". Irlandzki akcent, te ich "fockin'" i "cunnt", dużo czarnego humoru i ciekawe zakończenie.
Naprawdę polecam.
Film rewelacyjny! Jak dla mnie 9/10. Klimat ośnieżonej Brugii, muzyka i w tym wszystkim dwóch irlandzkich zabójców... Perełka. Zaczęłam go oglądać koło północy, tak sobie tylko chciałam zobaczyć, co to takiego. No i siedziałam zauroczona przed ekranem do drugiej w nocy... Aktorstwo świetne, to chyba jedna z najlepszych ról Farrella, Gleeson i Fiennes - klasa sama w sobie. No i cieszę się, że oglądałam wersję z napisami, a nie lektorem, bo ten niesamowity akcent w ustach Farrela, jako narwanego Irlandczyka jest po prostu nieodłączną częścią filmu i tworzy jego klimat. Jest tu "i śmieszno, i straszno", chwilami parskasz śmiechem słysząc dialogi bohaterów, a zaraz potem robi się mrocznie i brutalnie... a za chwilę znów się uśmiechasz, choć przez łzy...
Film zdecydowanie wart jest obejrzenia, gorąco polecam miłośnikom nietypowego kina.