Nic zabawnego?
Ja tam prawie cały czas się śmiałam, i...sama się sobie dziwiłam!
Szczerze, to cały ten wulgaryzm i brutalizm jest według mnie zabawny.
Te niezliczone przekleństwa, głupota Ray'a(sory Colin), postać Harre'go, konflikt pokoleń i poglądów(Ray i Ken).
Płakałam ze śmiechu i z własnego debilizmu zarazem :P