7,3 72 tys. ocen
7,3 10 1 71819
7,8 48 krytyków
Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj
powrót do forum filmu Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj

sightseeing...

ocenił(a) film na 7

Sporo osób mówi, że "In Bruges" - nie będę używał polskiego tytułu bo jest beznadziejny - to bardzo nietypowa, ale jednak śmieszna komedia. Nie wiem, może mam jakieś zupełnie odmienne poczucie humoru, ale ten film ani trochę mnie nie rozbawił (no może jedynie scena przed wejściem na wieżę wywołała u mnie lekki uśmiech). Nie mam pojęcia jak ta opowieść o dwóch zawodowych mordercach, którzy po nieudanym zleceniu, ukrywają się w tytułowej Brugii czekając na polecenia swego szefa, może być powodem do śmiechu. Toż to przecież poważny, smutny i w kilku momentach przejmujący dramat jest.

"In Bruges" to film nietypowy, unikający schematów, często zaskakujący innym kierunkiem akcji. Już sam pomysł na to, aby dwaj mordercy mieli w wolnym czasie zwiedzać jedno z miast Belgii, chodząc po kościołach, muzeach jest niezwykły. Bohaterowie prócz tego rozprawiają o tym co jest złe a co dobre, poważnie rozmawiają o życiu, o swojej przeszłości, o tym czego żałują, co by zmienili, co można robić a czego nie. To normalni faceci, którzy mają tylko nietypowy zawód. I tu spory plus za dobrze napisany scenariusz, który sprawnie łączy wszystkie z pozoru nieistotne wątki, za ciekawie rozpisane interesujące dialogi no i niebanalne postaci, grane przez dobrych aktorów.

Zaskoczył mnie bardzo Colin Farrell, za którym nigdy nie przepadałem i który zawsze wydawał mi się być średnim aktorem, a tutaj wypadł naprawdę przekonująco. Jego bohaterem targają wyrzuty sumienia, wątpliwości, jednakże Farrell nie przegiął i nie uczynił z niego zbyt wielkiego wrażliwca. Jest on w odpowiednich ilościach zdecydowany, smutny i rozbity. Partnerujący mu Brendan Gleeson również w swojej roli sprawdza się znakomicie i razem z Farrellem tworzy ciekawy duet. Świetnie wypadł również Ralph Fiennes w roli niezrównoważonego, szalonego i nieobliczalnego Henry’ego. Ten aktor ma już spore doświadczenie w graniu czarnych charakterów, ale jego postać jest inna od tych, które do tej pory widywaliśmy na ekranach. Brawo.

Na koniec muszę jeszcze napisać o przepięknej (znowu jak na tego typu obraz nietypowej) muzyce Cartera Burwella, oraz o ładnych zdjęciach niesamowitej Brugii. Dobrze, że akcja tego filmu rozgrywa się wreszcie w jakimś innym europejskim mieście, bo i otoczenie jest tu interesujące i tworzy ciekawy klimat. Podsumowując: "In Bruges" to dobry film, który jednak mnie jakoś specjalnie nie zachwycił.

7/10

ocenił(a) film na 9
milczacy

Ten film jest dla mnie nietypowy w tym sensie, ze jast na przemian bardzo przygnebiajacym dramatem, a za chwile swietna komedia. Nie wiem jak mogles sie nie smiac na scenie w restauracji, jak ta babka zaczela ich atakowac butelka? Cala ta poprzednia ich rozmowa o tym wlasnie byla genialna. Scena na schodach byla tez dosc smieszna, kiedy zamiast po prostu zalatwic sprawe, zaczynaja sie wdawac w jakies debaty. Film widzialam tylko raz jak na razie i juz niedokladnie pamietam, ale jest tam kilka zabawnych momentow jakby nie patrzec.
Dla mnie, za ta dziwaczna mieszanke komedii, dramatu, dobrego aktorstwa, nietypowych pomyslow, orginalnego zakonczenia, slicznych zdjec (muzyki nie pamietam) 9/10.