To chyba najlepiej wyraża wrażenia po obejrzeniu tego filmu w kinie. Przez większość momentów
cała sala śmiała się z głupoty twórców/scen/scenariusza filmu, który z założenia miał być
thrillerem/horrorem. Pod tym względem- jedna wielka wtopa!
Zgadzam sie w 100%. Parodia. Do dziś wspominany ze śmiechem użycie blendera w niecodzienny sposób;)
Użycie blendera rzeczywiście zapadło w pamięć i było żałosne. Ale ogólnie film do przeżycia, wg mnie dużo dała odpowiednia muzyka, bo budowała nieźle napięcie.
Nie wspominajmy już o zatłuczeniu mordercy tłuczkiem ;) W pewnej chwili ktoś na sali wypalił "przecież to nie schabowe" :D
Przecieram oczy ze zdumienia i wciąż nie dowierzam. Ludzie! Pierwsza połowa filmu to thriller ale w pewnym momencie reżyser puścił oczko do widza i rozpoczął się czarny humor.
Popieram, film należy oglądać z przymrużeniem oka. Ja wiele razy nie mogłam powstrzymać śmiechu, ale mój facet siedział jak na szpilkach ;) także każdy odbiera sceny w filmie na pewno inaczej. Mi się film podobał aczkolwiek spodziewałam się tego zakończenia więc dla mnie było ono przewidywalne. Generalnie prosta fabuła, czarny humor i trochę gore. Dobra pozycja na udany wieczór z przyjaciółmi bądź partnerem.
To po cholerę klasyfikują film jako horror-thriller? Niech powiedzą, że to czarna komedia, a nie robią zwiastuny i zapowiedzi, które przekonują ludzi, że idą na thriller albo horror.
Żeby mało inteligente polaczki mogły płakać, że film to komedia, a nie horror bo każde wyjście poza schemat i oryginalne podejście do kina powoduje u nich zakłopotanie...
Jakby to był zwykły oklepany 1000 razy slasher bez żadnych nowych pomysłów to pewnie dałbyś mu wyższą ocenę. Naprawdę to źle o tobie świadczy, zwłaszcza, że próbujesz udawać, że się znasz. Nie wiesz nawet jak podchodzić do filmu... Jeżeli oglądasz horror to nastawiasz się, że ma być straszny to logiczne, ale jeżeli twórcy postanowili zrobić coś oryginalnego, w tym przypadku zrobili z tego komedię nabijającą się z horrorów i co najważniejsze zrobili to w przynajmniej dobry sposób to jest to tylko i wyłącznie na +...
Btw. Wyjaśnij mi po cholerę piszesz, że film "miał być" z założenia horrorem? Gdzie takie bzdury usłyszałeś? Zanim fi;m wyszedł obejrzałeś przynajmniej jeden wywiad z twórcami? Wątpię...
Produkcję najpewniej można sklasyfikować jako horror/thriller, jednak jest to film bardzo, bardzo niskich lotów. Jasne, można odbierać go z przymrużeniem oka i się pośmiać. Filmu nie można oglądać w oderwaniu od twórcy, a pan scenarzysta i pan reżyser współpracowali ze sobą nie tylko przy tym filmie i wychodzi na to, że są najzwyczajniej nieudolni w tym co robią. Wystarczy pooglądać ich inne przetwory, zobaczyć jaki poziom reprezentują. Tak więc You're next niestety nie jest to niedoceniony "czarny humor" tylko tandeta, która oscyluje między powagą, a tylko wrażeniem, że jest to pastisz.
To nie slasher to lekki splatter.
A co Ty tu widzisz oryginalnego ? Tu nie ma żadnych nowych zamysłów. Sam motyw ataku na ofiarę/y w jakimś budyneczku na odludziu był już multum razy, choćby w Funny games, I spit on your grave. Oczywiście zamaskowani oprawcy, jakie to typowe. Fakt plus za urocze maski w tej odsłonie. Sposoby morderstw ? Byłoooo. Może nie mikser, ale korzystano z kosiarki, mielarki do resztek itp. A mikser jest idiotyczny. To, że niby ofiara okazuje się oprawcą też tak powielane, że już nudne. Zarówno w literaturze jak i kinie. Dobrze, że nie sfingowali własnej śmierci.....No i ten element pseudo zaskoczenia na koniec, który był do przewidzenia w momencie, kiedy półłysy bohater wyszedł z domku, a potem zamknęli jego rozdział. Motyw także wykorzystywany aż do porzygu. Jeśli nie pokazują czyjejś śmierci - na 95% na osoba wróci na koniec jako morderca lub wybawiciel. Wszystko to zlepek tego co było z elementem zmiennym. Oczywiście, że szopka dla kasy. Dlatego to jedno z tych bezrefleksyjnych gore.
Jeśli chodzi o gatunek grozy bardzo ciężko wymyślić coś nietypowego, bez wtórności do klasyków z lat 70' 80' dlatego mamy lawinę remake'ów. To już zależy kto co lubi....Wg mnie, nie straszy, nie śmieszy, nudzi, nie wnosi nic nowego, kiepski merytorycznie, przeciętny technicznie, do obejrzenia przy piwie, a potem całkowicie umyka z pamięci. Słaba trójeczka ode mnie.
Znalazł się kosmopolita z koziej dupy, jakim cepem trzeba być aby pisać "polaczki"?
Jak dla mnie to "Nasz naród jest jeden", ale zawsze trafi się jakiś idiota który wszystko wie lepiej.
I uważasz, że jakiś wąsaty śmierdzący cebulak węszący wszędzie żydo-lewackie spiski, to taki sam Polak jak ty? No okej...
Szczerze to nie wiem kim jest ""wąsaty cebulak węszący...". Wiem natomiast że stosowanie słowa "polaczki" jest zwykłym buractwem.
W kinie siedziało za nami stadko dwudziestokilkulatków (tj. 3 frajerów i 3 blondi). Po ich komentarzach (a gadali przez cały film, piszczeli i żarli nieskończoną ilość popcornu + klasyka, czyli cola przez słomkę) stwierdziłem, że są jednak na świecie ludzie tak głupi, jak w tym filmie.
to tak odnośnie naszego społeczeństwa...
LA4, dobre spostrzeżenie. Filmu nie obejrzałem, ale mam taki zamiar, jak wyjdzie na dvd.
Niestety, ale zachowanie jakie opisujesz jest coraz powszechniejsze. Aż nie chce się do kina chodzić.
Podobał mi się początek, gdzie reżyser pokazywał rozłam w rodzinie, ich konflikty i związane z tym zachowania. Ogólnie pomysł na wymordowanie członków swojej familii ze względu na spadek był ujęty ciekawie, za to plus.
Dalej oglądałam z zainteresowaniem, jednak nic mnie nie wystraszyło. Miło mi się patrzyło na zmagania z przeciwnościami przez Erin, a końcowy dialog między nią a jej narzeczonym przyprawił mnie o łzy z powodu śmiechu :D
Horror to to nie był, stąd daję 5. Są gorsze filmy tego gatunku. Z tego przynajmniej było można pożartować :D
Zgadza się , dialogi przyprawiały o ból brzucha ze śmiechu :D
"-gdzie mój brat?
-zabiłam go blenderem
-aha rozumiem" :D
Cóż - to tylko przykład, że dzieci nie powinno się wpuszczać do kina. Szczególnie na takie filmy...
Niech już zostaną przed telewizorem i oglądają "Kevin sam w domu".
Przecież ten film to komedia, Wingard gra z przyzwyczajeniami widzów co do slasherów i serwuje stare chwyty z domieszką humoru, czy tylko ja to widzę? Bliżej temu więc do Krzyku, dzięki wyśmiewaniu się z utartych schematów. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że fani horrorów to wyjątkowo ograniczone środowisko, które ogląda i ocenia horrory tylko na podstawie gore albo zgodności z ustalonymi odgórnie wzorcami, nie zauważając zabawy treścią (wręcz oczywistej) w takich filmach jak You're next. Nie jest to film wybitny pod żadnym względem, jasne - było już sporo podobnych filmów, które dzięki celowemu trzymaniu się gatunkowego szkieletu w pewien sposób zaczynają go parodiować - ale warto na ten debiut rzucić oko. Ja się nawet uśmiałem, wystraszyć - niekoniecznie i nie sądze by było to do końca celem. Sceny gore były zadowalające, twist niespecjalnie zaskakiwał, muzyka ładnie podkreślała klimat. Reżyser zachował bardzo dobry balans między komedią a horrorem. Bardzo luźne kino wieczorowe.
Och nie! Ludzie śmiali się na KOMEDII! Jak reżyser mógł tak bardzo spieprzyć komedię, że aż rozbawił widzów?!
Teraz czekam aż ludzie zaczną narzekać, że w filmach animowanych nie grają prawdziwi aktorzy, a w komediach romantycznych chłopak głównej bohaterki nie zostaje zjedzony przez kosmitę...
dlatego unikam sal kinowych wypełnionych ludźmi. bardzo dobry slasher, choć poprowadzony badziej jak thriller. nie spodziewałem się też obrotu akcji rodem z "death proof". szkoda ze Ti West tak szybko dostał strzała.