Do dziś myślałem, że tylko "skandynawskie" filmy są jakie jakieś mroczne.
Teraz się dowiedziałem, że Estonia to też jest "Skandynawia"...
To był zaledwie jakiś film o szkole, a prawie narobiłem w gacie...
Jak trafię na jakiś estoński horror, to przed seansem założę sobie pampersa.
A dla pewności to całą paczkę, bo jeden pampers to chyba będzie dobry na jakąś estońską... komedię romantyczną... ;)
Ale to było dobre!